NHL: Noworoczne święto hokeja
Fani NHL na całym świecie po raz szósty mogli odpoczywać po sylwestrowych szaleństwach oglądając jeden z najciekawszych meczów sezonu- Winter Classic. W tym roku naprzeciw siebie, na odkrytym lodowisku, w jakie zamieniono boisko do footballu amerykańskiego w Ann Arbor, stanęły zespoły Toronto Maple Leafs i Detroit Red Wings.
Dla przypomnienia, mecze serii Winter Classic rozgrywane są od 2008 roku i od pozostałych sezonowych gier różnią się tym, że zawodnicy grają pod gołym niebem oraz występują w klasycznych, historycznych strojach. Toronto Maple Leafs są pierwszym kanadyjskim zespołem występującym w tego typu meczu, jako, że do tej pory grały w nim tylko drużyny amerykańskie.
Ani zimno, przekraczające momentami minus 10 stopni Celsjusza, ani padający śnieg nie był w stanie odstraszyć kibiców, którzy tłumnie przybyli sportowe oglądać widowisko. A było co podziwiać, obie drużyny zaserwowały swoim fanom nie lada widowisko. Co prawda pierwsza tercja nie przyniosła żadnemu z zespołów upragnionego gola, jednak na nudę nie można było narzekać. Zdecydowanie lepszymi w tej części meczu byli hokeiści z Detroit, jednak za każdym razem na posterunku stał Jonathan Bernier, czasami dokonując wręcz cudów, chronił swoją drużynę przed stratą bramki. Wynik drgnął dopiero w 14. minucie drugiej tercji, gdy po dwójkowej akcji prowadzenie „Czerwonym Skrzydłom” dał Daniel Alfredsson. Jednak nie podcięło to skrzydeł hokeistom z Toronto i na przerwę zjeżdżali w pozytywnych nastrojach, gdyż tuż przed końcem tercji wyrównująca bramkę strzelił James van Riemsdyk. Ostatnia odsłona meczu, podobnie jak pierwsza, należała do Red Wings, jednak wszystkie szanse, jakie mieli rozbijały się o świetnie spisującego się bramkarza Toronto. Co więcej, mimo zdecydowanej przewagi przeciwnika bramkę strzelili zawodnicy Toronto, a dokładniej Tyler Bozak, dając tym samym swemu zespołowi prowadzenie. Jednak przy przewadze, jaką mieli hokeiści w czerwonych strojach, tylko kwestią czasu było strzelenie wyrównującego gola. I tak się stało w 15. Minucie, gdy Berniera pokonał Justin Abdelkader. Takim też wynikiem zakończyła się tercja, więc koniecznością było rozegranie dogrywki. A jako, że w ciągu doliczonego czasu żaden z zespołów nie potrafił strzelić decydującej bramki, rozegrano rzuty karne. Do ich rozstrzygnięcia potrzebne były tylko obowiązkowe trzy serie. Dzięki bramkom Jofferya Lupiula i Tylera Bozaka zwycięstwo w tegorocznym Winter Classic przypadł w udziale hokeistom z Toronto. Niemały w tym udział miał bramkarz „Klonowych Liści”, Jonathan Bernier, który obronił 41 strzałów na swoją bramkę, ustanawiając tym samym nowy rekord serii Winter Classic.
Toronto Maple Leafs – Detroit Red Wings 3:2 (0:0, 1:1, 1:1, 0:0)
0:1 Daniel Alfredsson - Henrik Zetterberg, Brendan Smith (23:14)
1:1 James van Riemsdyk - Phil Kessel, Dion Phaneuf (29:23)
2:1 Tyler Bozak - Dion Phaneuf (44:41)
2:2 Justin Abdelkader - Brendan Smith (54:28)
Karne:
Toronto: James van Riemsdyk (x), Joffrey Lupul (v), Tyler Bozak (v)
Detroit: Daniel Alfredsson (x), Pawel Daciuk (v), Tomas Tatar (x)
W drugim z rozgrywanych meczów Vancouver Canucks podejmowali u siebie hokeistów Tampa Bay Lightning. Podobnie, jak w Winter Classic, także i tu pierwsza tercja nie przyniosła żadnych bramek. Te posypały się natomiast od połowy drugiej części gry. Pierwszym, który w połowie tercji przełamał ten bramkowy impas, był hokeista Vancouver, Brad Richardson. Na kolejna bramkę trzeba było czekać niewiele ponad cztery minuty. Wtedy to kibiców Tampa Bay ucieszył Valtteri Filppula pokonując broniącego w bramce Vancouver Eddiego Lacka. Po raz kolejny Lack skapitulował trzydzieści sekund później po strzale Tylera Johnsona. Nie minęło więcej niż dwadzieścia sekund i na tablicy wyników pojawił się remis, a to za sprawą Zaca Dalpe, który strzałem z nadgarstka zdobył swoje pierwsze trafienie w tegorocznych rozgrywkach. Gdy już myśli wszystkich kierowały się w stronę szatni, grę w przewadze wykorzystał Nikita Kuczerow tuż przed końcem tercji dając prowadzenie „Piorunom”. Na 4:2 wynik meczu ustalił w ostatniej części spotkania Alexander Killorn, celnie dobijając odbity krążek.
Tampa Bay Lightning – Vancouver Canucks 4:2 (0:0, 3:2, 1:0)
0:1 Brad Richardson - Chris Higgins (31:25)
1:1 Valtteri Filippula – Teddy Purcell, Alex Killorn (35:27)
2:1 Tyler Johnson - Ondrej Palat, Mark Barberio (35: 47)
2:2 Zac Dalpe – Dale Weise, Tom Sestito (36:01)
3:2 - Nikita Kuczerow - Radko Gudas , Matt Carle (39:57)
4:2 Alexander Killorn - Victor Hedman, Valtteri Filppula (47:28)
Komentarze