Szał radości w Chicago, smutek i nostalgia w Bostonie (WIDEO)
Hokeiści Chicago Blackhawks pokonali po raz czwarty Boston Bruins i sięgnęli po najważniejsze trofeum ligi NHL - Puchar Stanleya. - Piękny sen stał się rzeczywistością - cieszył się Joel Quenneville, trener Blackhawks.
Podopieczni Claude'a Juliena przystąpili do spotkania z nożem na gardle, bo tylko zwycięstwo pozwalało im realnie myśleć o rozstrzygnięciu rywalizacji na swoją korzyść w siódmym meczu. "Niedźwiadki" mocno wzięły sobie to do serca i już w 8. minucie wyszły na prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Chris Kelly, który wykorzystał podanie Tylera Seguina i z bliskiej odległości pokonał Coreya Crawforda.
W drugiej tercji do wyrównania doprowadził Jonathan Toews, ale w 53. minucie na prowadzenie ponownie wyszli Bruins (trafienie Lucica). Czas zaczął pracować na korzyść gospodarzy, a kibice zgromadzeni w hali TD Garden, mogli coraz mocniej wierzyć w to, że ich pupile wygrają mecz numer sześć...
Gdy do końca regulaminowego czasu gry zostało 76 sekund "Czarne Jastrzębie" wyrównały, a w ramionach swoich kolegów utonął Bryan Bickell. 19 sekund później decydujący cios zadał Dave Bolland i stało się już jasne, że Puchar Stanleya po raz piąty w historii wzniosą zawodnicy z Chicago.
- Miałem w składzie zawodników, którzy doskonale znali atmosferę finałowych starć. Marian Hossa był jednym z nich - zaznaczył Joel Quenneville, trener Blackhawks. -Przez cały czas wierzyliśmy w nasze możliwości. Udało się.
- Jestem bardzo dumny z mojego zespołu - nie ukrywał opiekun Bruins Claude Julien. - Mieliśmy dobry sezon, dotarliśmy do finału. Zawodnicy nie złożyli broni i walczyli. Organizacja może być z nas dumna - dodał.
Co ciekawe był to pierwszy od 1979 roku finał, w którym zmierzyły się zespoły należące do "Original six". Pierwotną szóstkę uzupełniają Montreal Canadiens, Toronto Maple Leafs, Detroit Red Wings i New York Rangers.
Boston Bruins - Chicago Blackhawks 2:3 (1:0, 0:1, 1:2)
1:0 - Kelly - Seguin, Paille (7:19)
1:1 - Toews (24:24)
2:1 - Lucic - Krejczi (52:11)
2:2 - Bickell - Toews, Keith (58:44)
2:3 - Bolland - Frolik, Oduya (59:01)
Sędziowali: McCauley, O'Halloran - Sharrers, Racicot.
Kary: 4 minuty - 8 minut.
Strzały: 25-31.
Widzów: 17 565.
Stan rywalizacji: 4:2 dla Blackhawks.
Składy:
Boston: Rask - Chara, Seidenberg, Boychuk, Ference, Krug, McQuaid - Horton, Krejczi, Lucic - Jagr, P. Bergeron, Marchand - Kelly, Seguin, Paille - Soederberg, Peverley, S. Thornton.
Chicago: Crawford - Keith, Seabrook, Hjalmarsson, Oduya, Leddy, Rozsval - P. Kane, Toews, Bickell - Marian Hossa, Handzusz, Sharp - Frolik, Bolland, Kruger - Saad, Shaw, Stalberg.
Komentarze