NHL: "Habs" lepsi od Bruins
Wczorajszy mecz Montréal Canadiens z Boston Bruins potwierdził, że nie ma przypadku w kolejności na szczycie tabeli Dywizji Północno-wschodniej NHL. Nawet obecność w barwach Bruins Jaromíra Jágra nie zmieniła układu sił.
Canadiens grali z Bruins w Bell Centre w Montréalu o prowadzenie w dywizji, bowiem przed meczem obie drużyny dzielił tylko jeden punkt. Choć gospodarze byli zespołem nieco lepszym, to jednak do odniesienia zwycięstwa potrzebowali także odrobiny szczęścia. Prowadzenie dał im w 7. minucie Alex Galchenyuk, który w podbramkowym zamieszaniu zagraniem zza bramki chciał odbić krążek od leżącego bramkarza gości, Tuukki Raska. W Fina nie trafił, ale miał szczęście, że z drugiej strony pola bramkowego stał Matt Bartkowski i to od niego odbita "guma" wpadła do bramki, dając Canadiens prowadzenie. Michael Ryder podwyższył na 2:0 podczas gry w przewadze na początku drugiej tercji zmieniając tor lotu krążka po zagraniu P.K.'a Subbana.
Gości stać było tylko na jednego gola, którego zdobył Daniel Paille. Wynik 2:1 pozwolił ekipie z Montréalu odskoczyć od swoich odwiecznych rywali w tabeli Dywizji Północno-wschodniej na 3 punkty. Podopieczni Michela Therriena tylko potwierdzili swoją dominację nad Bruins, których pokonali w 3 z 4 meczów w tym sezonie. - To było dla nas ważne zwycięstwo, bo przybliża nas do wygrania dywizji. Do końca sezonu zasadniczego zostało jeszcze 10 meczów i wiemy, że tak czy inaczej w play-offach żeby zdobyć Puchar Stanleya trzeba wygrywać z każdym, ale wysokie miejsce w tabeli oznacza, że z naszą grą jest dobrze - mówił po wczorajszym spotkaniu Duńczyk Lars Eller. Jego zespół, który przed rokiem był ostatni w Konferencji Wschodniej, dziś z 55 punktami ma w niej drugi bilans, tylko za Pittsburgh Penguins.
Wczorajszy mecz "Habs" kończyli bez Aleksieja Jemielina, który w pierwszej tercji tak zaatakował ciałem Milana Lucica, że sam wyszedł z tego starcia z urazem. Bruins grali z kolei bez swojego najskuteczniejszego gracza, Patrice'a Bergerona, który zmaga się ze skutkami wstrząśnienia mózgu. - Przy kontuzjach, jakie mamy oczekuję od zawodników, którzy są w składzie, że zagrają nieco lepiej niż zwykle, a tego mi w tym meczu zabrakło - mówił po spotkaniu trener "Niedźwiadków", Claude Julien.
52-letni szkoleniowiec był szczególnie sfrustrowany sytuacją z ostatniej minuty, gdy po karze dla Ellera, wycofał bramkarza i jego zespół grał w polu 6 na 4. Zajmujący dopiero 24. miejsce w NHL pod względem skuteczności gry w przewagach zespół z Bostonu nie potrafił wówczas nawet oddać strzału na bramkę Careya Price'a. - Musimy być lepsi w takich sytuacjach - mówił Julien. - Zaczęliśmy mecz źle i uważam, że w miarę upływu czasu graliśmy coraz lepiej, ale nie na tyle dobrze, żeby wygrać.
Montréal Canadiens - Boston Bruins 2:1 (1:0, 1:1, 0:0)
1:0 Galchenyuk - Prust - Subban 06:49
2:0 Ryder - Subban - Plekanec 20:57 PP
2:1 Paille - Boychuk 27:10
Strzały: 29-27.
Minuty kar: 4-4.
Widzów: 21 273.
Legitymujący się najlepszym bilansem w całej lidze Chicago Blackhawks pokonali na wyjeździe 1:0 Nashville Predators. Gola na wagę triumfu strzelił w 6. minucie gry Bryan Bickell, a Ray Emery, który obronił wszystkie 20 strzałów Predators zanotował drugi "shutout" w sezonie. Emery wygrał w tych rozgrywkach 13 spotkań i tylko raz przegrał. Blackhawks mają na koncie już 60 punktów i tylko jednego więcej potrzebują, by na 100 % zapewnić sobie awans do play-offów.
Cztery gole strzelone w odstępie niespełna 6 i pół minuty w drugiej tercji dały Winnipeg Jets zwycięstwo nad Philadelphia Flyers. Trafiali kolejno Grant Clitsome, Kyle Wellwood, Evander Kane i Bryan Little, a wygrana 4:1 pozwoliła ich drużynie przerwać serię 5 porażek. Jets na chwilę wrócili na prowadzenie w Dywizji Południowo-wschodniej, ale dzień kończyli ponownie na jej 2. miejscu, co oznacza dopiero 9. pozycję w Konferencji Wschodniej. 30 strzałów Flyers obronił stojący w bramce Jets Ondřej Pavelec.
Broniący Pucharu Stanleya Los Angeles Kings pokonali 4:1 Edmonton Oilers. Jeff Carter strzelił dla "Królów" gola i raz asystował, a oprócz niego na listę strzelców w zwycięskim zespole wpisali się Mike Richards, Wiaczesław Wojnow i Drew Doughty. 2 zdobyte punkty pozwoliły ekipie z Los Angeles awansować na 4. miejsce w Konferencji Zachodniej. Oilers pozostają w niej na 9. pozycji.
Czwarte zwycięstwo w ostatnich pięciu meczach odnieśli Toronto Maple Leafs, którzy są coraz bliżej pierwszego od 9 lat awansu do play-offów. Wczoraj w Newark "Klonowe Liście" pokonały 2:1 New Jersey Devils po golach Leonida Komarowa i Tylera Bozaka. Maple Leafs z 46 zdobytymi punktami zajmują obecnie 5. miejsce w Konferencji Wschodniej NHL. Devils, którzy przegrali 6 meczów z rzędu są w niej na 9. miejscu.
New York Islanders pokonali 4:2 Tampa Bay Lightning. Josh Bailey strzelił gola i asystował, a na listę strzelców w zwycięskim zespole wpisali się także Michael Grabner, Matt Martin i Andrew MacDonald. Grający bez chorego Matta Moulsona, który opuścił pierwszy od 284 spotkań mecz w NHL "Wyspiarze" są na 8. miejscu w Konferencji Wschodniej z 3 punktami przewagi nad dziewiątymi New Jersey Devils.
Fenomenalny mecz w bramce New York Rangers rozegrał wczoraj Henrik Lundqvist. Szwedzki bramkarz obronił aż 48 strzałów graczy Carolina Hurricanes i poprowadził swój zespół do wygranej 4:1. Rick Nash i Derek Stepan zanotowali po golu i asyście, a bramki dla Rangers zdobyli również Ryan Callahan i Brian Boyle, który ustalił wynik trafiając w ostatniej sekundzie do pustej bramki. Do 48 strzałów obronionych przez Lundqvista, jego koledzy dołożyli 22, jakie udało im się zablokować. Carolina Hurricanes wygrali tylko jeden z ostatnich 12 meczów.
Washington Capitals przetrwali szturm Florida Panthers w trzeciej tercji i wygrali 4:3. "Stołeczni" po dwóch tercjach prowadzili już 4:0, ale rywale zdołali w trzeciej odsłonie odrobić dużą część strat. Ten wieczór należał jednak do Aleksandra Owieczkina, który popisał się drugim w tym sezonie hat trickiem i dołożył asystę. Rosjanin z 23 golami na koncie jest już wiceliderem ligowej klasyfikacji strzelców, a jego zespół, który niektórzy w kontekście walki o play-offy zdążyli już przekreślić, zajmuje 3. miejsce w Konferencji Wschodniej dzięki prowadzeniu w Dywizji Południowo-wschodniej. Gola i asystę dla "Caps" zaliczył wczoraj Mike Ribeiro. Martin Erat (WSH) opuścił taflę w 15. minucie po rzuceniu na bandę przez Erika Gudbransona, za które ten ostatni otrzymał karę meczu.
Phoenix Coyotes pokonali legitymujący się najgorszym bilansem punktowym w całej NHL zespół Colorado Avalanche 4:0. Mike Smith obronił 24 strzały i zaliczył piąty mecz z "czystym kontem" w tym sezonie, Martin Hanzal strzelił gola i raz asystował, a na listę strzelców wpisali się także Mikkel Bødker, Boyd Gordon oraz Shane Doan. Coyotes dzięki wygranej awansowali na 9. miejsce w Konferencji Zachodniej NHL. Do pozycji dającej prawo gry w play-offach tracą 2 punkty. Mike Smith wspólnie z Pekką Rinne z Nashville Predators jest teraz liderem ligowej klasyfikacji "shutoutów".
Vancouver Canucks pokonali 5:2 Calgary Flames. Henrik Sedin strzelił w końcówce do pustej bramki i dwukrotnie asystował, trzy asysty zaliczył jego brat Daniel, a Alexandre Burrows uzyskał gola i asystę. Świetnie w bramce Canucks spisał się również Cory Schneider, który obronił 36 z 38 strzałów graczy Flames. Jego zespół z 48 punktami prowadzi w Dywizji Północno-zachodniej i jest trzeci w Konferencji Zachodniej. Flames przegrali 13. z rzędu mecz na wyjeździe i są na Zachodzie przedostatni.
@grabowski_j
Komentarze