NHL: Phoenix nadal w grze (WIDEO)
Nie będzie drugiego z rzędu "sweepu" Los Angeles. Phoenix Coyotes w czwartym meczu finału Konferencji Zachodniej pokonał na wyjeździe Los Angeles Kings 2:0. Bohaterem spotkania został Shane Doan, który zdobył obydwie bramki dla "Kojotów".
Dla Phoenix każde spotkanie, począwszy od wczorajszego, jest meczem o wszystko. Drużyna z Arizony myśląc jeszcze o awansie do finału ligi każdy mecz musi już kończyć zwycięstwem. Wczoraj „Kojoty” w końcu się przełamały. Coyotes objęli prowadzenie w 15. minucie podczas gry w przewadze. Whitney podał do Doana, ten zbliżył się do bramki Quicka i ładnym strzałem z backhandu na drugi słupek zdobył pierwszą bramkę dla swojej drużyny.
Kings z pewnością chcieli zakończyć serię w czterech meczach. Gospodarze stwarzali sobie coraz więcej sytuacji bramkowych, ale wczorajszy wieczór należał do Smitha, który był nie do pokonania. W 32. minucie do siatki Quicka ponownie trafił Doan. Vermette wygrał wznowienie w tercji gospodarzy, krążek trafił do kapitana Phoenix, który mocnym strzałem z nadgarstka posłał gumę do bramki. Bramka ta została uznana dopiero po analizie video, początkowo wydawało się, że krążek odbił się od poprzeczki, lecz, jak wykazały powtórki, guma trafiła w kamerę po czym wróciła z powrotem na lód.
W trzeciej tercji już żaden z zespołów nie zdołał zmienić rezultatu spotkania. W bramce „Kojotów” ponownie kapitalnie spisywał się Smith, który w całym spotkaniu obronił 36 strzałów na swoją bramkę.
- Nie mieliśmy nic do stracenia – mówił goalkiper „Kojotów”, Mike Smith. – Zagraliśmy dzisiaj najlepszy mecz w serii. Zwycięstwo zawdzięczamy Shane’owi, który z pewnością był naszym liderem. Był niesamowity. Teraz spróbujemy ponownie zwyciężyć. Przed nami piąty mecz – kontynuował.
- Kiedy nie masz nic do stracenia musisz zaryzykować i zobaczyć co się będzie działo. Widać było, że graliśmy mniej nerwowo co z pewnością przyczyniło się do naszego zwycięstwa – skomentował spotkanie Whitney.
„Królowie” mieli wczoraj wyraźni problem z wykorzystaniem gry w przewadze, bo aż siedmiokrotnie nie zdołali jej zamienić na bramkę.
- Mieliśmy swoje okazje podczas gry w przewadze i nie wykorzystaliśmy ich. Przegraliśmy jedną bitwę, ale postaramy się poprawić we wtorek. – powiedział Kopitar.
Piąte spotkanie serii odbędzie się właśnie w najbliższy wtorek w Phoenix. Początek meczu o godzinie 3:00 czasu polskiego.
4. FINAŁ KONFERENCJI ZACHODNIEJ
Los Angeles Kings – Phoenix Coyotes 0:2 (0:1;0:1;0:0)
1.1 – Doan (Whitney) PPG 14:19
1.2 – Doan (Vermette) 31:10
Kary: 10-16 min.
Strzały: 36-21.
Stan rywalizacji: 4-1 dla Los Angeles.
Komentarze