Daciuk błysnął zamiast Crosby'ego
Pittsburgh Penguins wciąż grają bez Sidneya Crosby'ego i nie wiadomo, jak długo ta sytuacja jeszcze potrwa. Ile może znaczyć błysk wielkiej ofensywnej gwiazdy pokazali im wczoraj Detroit Red Wings.
"Pingwiny" we własnej hali przegrały ze swoimi rywalami z finałów NHL 2008 i 2009 1:4, choć do 37. minuty prowadziły 1:0 po golu Jewgienija Małkina. Bardzo długo defensywne ustawienie gospodarzy zdawało egzamin, a Red Wings nie potrafili znaleźć na nie sposobu. Ale na indywidualne możliwości Pawła Daciuka podopieczni Dana Bylsmy odpowiedzi nie mieli. W 37. minucie Todd Bertuzzi w tercji obronnej gospodarzy odebrał krążek Mattowi Niskanenowi, a Daciuk pięknym strzałem z backhandu doprowadził do remisu. Rosyjski napastnik w trzeciej tercji podczas gry w przewadze asystował przy trafieniu Johana Franzéna, które okazało się być zwycięskim, a później na listę strzelców jeszcze dwukrotnie wpisał się Daniel Cleary, który ustalił wynik spotkania.
Daciuk wyjeżdżał na lód najczęściej ze wszystkich napastników swojej drużyny, zaliczył +2 w klasyfikacji +/- i zapisał na swoim koncie dwa przechwyty. W całym sezonie ma ich na koncie 40 i jest drugi w ligowej klasyfikacji. - On jest jednym z najlepszych hokeistów świata. Wszystko robi tak samo dobrze, czy to jest gra w obronie, czy kreowanie akcji ofensywnych. Do tego ma zabójczy backhand, co pokazał przy golu - chwalił swojego kolegę bramkarz Red Wings, Jimmy Howard. On sam także był jednym z bohaterów wczorajszego meczu. Obronił 25 strzałów, choć dwukrotnie po uderzeniach Jewgienija Małkina ratował go słupek. Howard odniósł jednak 18. zwycięstwo w sezonie - żaden inny bramkarz nie wygrał w tych rozgrywkach tylu meczów.
Dzięki zwycięstwu Red Wings tracą do prowadzących w Dywizji Centralnej Chicago Blackhawks jeden punkt. Penguins z kolei są na trzecim miejscu w Dywizji Atlantyckiej, choć do momentu, gdy wróciły objawy wstrząśnienia mózgu Sidneya Crosby'ego, byli jej liderami. Na razie nie wiadomo, kiedy kapitan "Pingwinów" będzie mógł wrócić do gry. Wiadomo za to, że wczoraj zabrakło go choćby w przewagach, bo "Pens" nie wykorzystali żadnej z czterech. - Oni mieli tego gola Daciuka i udało im się wyrównać, a później scenariusz meczu tak się ułożył, że potrafili wykorzystać swoją przewagę, a my nie potrafiliśmy - skomentował po spotkaniu trener gospodarzy, Dan Bylsma.
Pittsburgh Penguins - Detroit Red Wings 1:4 (1:0, 0:1, 0:3)
1:0 Małkin - Neal - Orpik 19:55
1:1 Daciuk - Bertuzzi 36:01
1:2 Franzén - Daciuk 45:15 PP
1:3 Cleary - Conner - Helm 55:36
1:4 Cleary - Zetterberg - Kronwall 59:54 EN
Strzały: 26-25.
Minuty kar: 4-8.
Widzów: 18 592.
Zmiana trenera na razie nie pomogła Los Angeles Kings w przełamaniu niemocy strzeleckiej. W debiucie Johna Stevensa, który zastąpił w boksie drużyny Terry'ego Murraya "Królowie" ulegli 0:3 Boston Bruins. Żaden z 41 strzałów graczy Kings nie wpadł do bramki Bruins, bo znakomicie spisywał się w niej Tuukka Rask. Fin zaliczył swój pierwszy "shutout" w tym sezonie. Na listę strzelców dwa razy wpisał się Brad Marchand, któremu asystował Patrice Bergeron, a gola zdobył również Rich Peverley. Bruins zajmują w Konferencji Wschodniej drugie miejsce. Kings przegrali piąty mecz z rzędu, a w żadnym z ostatnich dziewięciu spotkań nie zdobyli więcej niż dwóch goli.
20-letni obrońca Jared Cowen dał Ottawa Senators zwycięstwo 3:2 po dogrywce nad Buffalo Sabres. Wcześniej dla zwycięzców trafiali: Duńczyk Peter Regin i Milan Michálek. Dla tego ostatniego był to 19. gol w sezonie, dzięki czemu Czech jest liderem ligowej klasyfikacji strzeleckiej. W 66 meczach ubiegłego sezonu Michálek zdobył tylko 18 goli, a jego rekord kariery to 26 trafień z rozgrywek 2006-07. Niestety dla fanów "Sens" wczorajszego meczu nie udało mu się dokończyć, bo w drugiej tercji zderzył się z kolegą z drużyny, Erikiem Karlssonem. Dziś Michálek przejdzie badania lekarskie. Już w trakcie swojego pierwszego pobytu na lodzie pobili się Zenon Konopka (OTT) i Cody McCormick. Konopka ma na koncie najwięcej w tym sezonie, 11 bójek.
Toronto Maple Leafs po dogrywce pokonali 2:1 najsłabszy zespół Konferencji Wschodniej, Carolina Hurricanes. Oba gole strzelił dla zwycięzców Tim Connolly, który ma dotąd zaledwie 6 bramek w tym sezonie. James Reimer obronił 18 strzałów i odniósł swoje pierwsze zwycięstwo od 19 października. W międzyczasie kanadyjski bramkarz pauzował z powodu wstrząśnienia mózgu. W bramce Hurricanes 36 skutecznych interwencji zanotował Cam Ward.
Dallas Stars odskoczyli goniącym ich rywalom w Dywizji Pacyfiku, bo wygrali w Madison Square Garden z New York Rangers. Jedynego gola w tym spotkaniu strzelił w 56. minucie Trevor Daley. W swoim czwartym występie w NHL pierwsze "czyste konto" zaliczył bramkarz Stars, Richard Bachman, który obronił 34 strzały. Bachman wszedł do bramki "Gwiazd" dzięki kontuzji Kariego Lehtonena i słabej postawie Andrew Raycrofta.
Wstrząśnienia mózgu pozbawiły zespół Philadelphia Flyers kapitana Chrisa Prongera i najlepiej punktującego gracza ligi, Claude'a Giroux. Na razie w niczym to jednak "Lotnikom" nie przeszkadza. Scott Hartnell strzelił wczoraj gola w szóstym kolejnym meczu, Marc-André Bourdon zdobył pierwszą bramkę w NHL, a Wayne Simmonds, Maxime Talbot i Jakub Voráček uzupełnili listę strzelców w wygranym przez Flyers 5:1 meczu z Washington Capitals. Było to szóste z rzędu zwycięstwo ekipy Petera Laviolette'a, która jest najlepsza w Konferencji Wschodniej i traci już tylko dwa punkty do liderujących w całej lidze graczy Minnesota Wild. Po wpuszczeniu czwartego gola Tomáša Vokouna w bramce Capitals zastąpił wczoraj inny Czech, Michal Neuvirth.
Columbus Blue Jackets nie są już najgorszym zespołem obecnego sezonu. Podopieczni Scotta Arniela pokonali po rzutach karnych 2:1 Vancouver Canucks i uciekli z ostatniej pozycji w ligowej tabeli. Roberto Luongo nie będzie dobrze wspominał karnych, bo pokonali go z nich wszyscy trzej strzelający rywale - Mark Letestu, Rick Nash i James Wiśniewski. Wcześniej Letestu i Wiśniewski asystowali przy golu Jeffa Cartera z gry. Steve Mason, który wrócił do bramki Blue Jackets po prawie miesięcznej przerwie obronił 30 z 31 strzałów rywali, choć przez trzy minuty z powodu kurczy musiał go zastępować Curtis Sanford.
Montréal Canadiens pokonali 5:3 New York Islanders. Ich bohaterem był wybrany do NHL przez Islanders środkowy czwartego ataku, Petter Nokelainen, który zdobył zwycięskiego gola i zaliczył asystę. Fin we wcześniejszych 23 meczach tego sezonu również strzelił jedną bramkę. Pozostałe gole dla "Habs" zdobyli wczoraj Andriej Kascicyn, Mathieu Darche, Erik Cole i - już do pustej bramki - Hal Gill. Canadiens wygrali u siebie pierwszy mecz od 19 listopada.
New Jersey Devils przegrywali z Florida Panthers już 0:2, ale ostatecznie wygrali 3:2 po rzutach karnych. O zwycięstwie "Diabłów" przesądził karny Ilii Kowalczuka, który wcześniej asystował przy bramkach Patrika Eliáša i Zacha Parise. Eliáš także wykorzystał karnego w decydującej rozgrywce, która wydaje się być ulubioną dla jego drużyny. Devils wygrali w tym sezonie 7 z 8 spotkań, których nie udało się rozstrzygnąć w dogrywce. Dla Panthers dwa razy trafił ich najlepszy strzelec (15 goli), Kris Versteeg.
Nashville Predators przerwali serię sześciu porażek u siebie z Calgary Flames. Gole Matta Halischuka i Colina Wilsona, na które odpowiedział tylko Curtis Glencross dały ekipie Barry'ego Trotza zwycięstwo 2:1. "Preds" wygrali trzeci z rzędu mecz, a Flames przerwali swoją serię trzech zwycięstw. Spotkanie w Bridgestone Arena było znakomitym pojedynkiem dwóch fińskich bramkarzy. Pekka Rinne (NSH) obronił 35, a Miikka Kiprusoff 43 strzały.
Winnipeg Jets zatrzymali liderujących całej lidze Minnesota Wild. Zach Bogosian strzelił swojego pierwszego gola w sezonie, a Bryan Little trafił w czwartym meczu z rzędu, dzięki czemu ekipa Claude'a Noëla przerwała serię siedmiu zwycięstw lidera, wygrywając 2:1. Dla Wild trafił jedynie wracający po kontuzji Guillaume Latendresse, któremu asystował rozgrywający swój siedemsetny mecz w NHL Dany Heatley. Zach Bogosian nie dotrwał do końca meczu, bo został przez sędziów odesłany do szatni za rzucenie na bandę Pierre-Marca Boucharda.
Młodzi gracze poprowadzili najmłodszy w całej lidze zespół Colorado Avalanche do zwycięstwa nad San Jose Sharks. 20-letni obrońca Stefan Elliott strzelił pierwszego gola po świetnej akcji indywidualnej, jego rówieśnik Matt Duchene trafił na 3:2 w trzeciej tercji, co omal nie dało zwycięstwa w regulaminowym czasie, a o rok młodszy od nich Szwed Gabriel Landeskog wykorzystał decydujący o zwycięstwie 4:3 rzut karny. Dla gracza wybranego z numerem 2 tegorocznego Draftu był to pierwszy karny w NHL. Jego drużyna wygrała w tym sezonie wszystkie pięć takich rozgrywek. W poprzednim Avalanche mieli w tym elemencie bilans 6-1. Sharks uratowali jeden punkt doprowadzając do dogrywki na 22 sekundy przed końcem trzeciej tercji za sprawą Patricka Marleau.
WYNIKI
TABELE
Komentarze