W Detroit znów wiosna
Kiedy tydzień temu Detroit Red Wings pokonali w HP Pavilion w San Jose tamtejszych Sharks w pierwszym bezpośrednim meczu od przegrania z nimi półfinału Konferencji Zachodniej sezonu 2009-10 wydawało się, że obie drużyny przeszły od wiosny długą drogę w różnych kierunkach. Wczoraj w Detroit było jednak zupełnie jak w maju tego roku.
Goście z San Jose przezwyciężyli swoją niemoc z pierwszej tercji w drugiej strzelając trzy, a w trzeciej jeszcze jednego gola, co dało im zwycięstwo 5:2. Po pierwszych 20 minutach nic nie zapowiadało takiego obrotu wydarzeń, bo gospodarze meczu rozgrywanego w Joe Louis Arena prowadzili 2:1 i dominowali na tafli, a "Rekiny" miały szczęście, że udało im się strzelić gola w osłabieniu. Napastnik gości, Logan Couture zapytany przez dziennikarzy po meczu, czy w przerwie po pierwszej tercji w szatni było głośno odpowiedział: -A jak myślicie? Trener dał nam odczuć, co myśli o naszej grze. Chcieliśmy udowodnić, że jesteśmy w stanie grać jak równy z równym przeciwko tej drużynie.
Trener Todd McLellan już w 8. minucie, gdy Valtteri Filppula wepchnął krązek do bramki rywali chwilę po gwizdku poprosił o czas, by uspokoić swoją drużynę. Bilans strzałów pokazywał wtedy... 12-1 dla Red Wings. Od drugiej tercji goście zagrali jednak znacznie lepiej, a wspomniany Couture był jednym z architektów sukcesu. 21-latek strzelił dwa gole, w tym tego najważniejszego na 3:2. To były zresztą sekundy, które przesądziły o wyniku. Najpierw wracający po kontuzji Niclas Wallin wyrównał, a Couture wygrał wznowienie następujące po golu, rozegrał akcję z Ryane'em Clowe'em i pokonał Jimmy'ego Howarda dając prowadzenie swojemu zespołowi. Od wyrównania minęło 8 sekund. Couture lubi grać w Joe Louis Arena, bowiem w maju doprowadził tam w meczu numer 3 półfinału konferencji do dogrywki rozstrzygniętej przez Patricka Marleau.
Młody napastnik w 26 meczach strzelił 12 goli i jest najlepszym snajperem ligi wśród debiutantów. Gola i asystę zaliczył wczoraj także Dany Heatley, a dla Red Wings trafili Szwedzi - Tomas Holmström i Johan Franzén. Ich rodak, Nicklas Lidström nie był po meczu zadowolony z postawy swojej drużyny. - Nie można pozwalać rywalowi na tyle akcji z przewagą liczebną, bo zostanie się ukaranym - mówił Lidström. - To dość frustrujące przegrać, kiedy czuło się, że jest się w grze, ale niestety później nie byliśmy w stanie wytrzymać ich tempa. Red Wings mimo porażki wciąż prowadzą w Konferencji Zachodniej z 37 punktami. Sharks uciekli z ostatniego miejsca w bardzo wyrównanej Dywizji Pacyfiku. Do prowadzących Dallas Stars tracą 4 punkty, nad ostatnimi Anaheim Ducks mają jedno "oczko" przewagi.
Detroit Red Wings - San Jose Sharks 2:5 (2:1, 0:3, 0:1)
1:0 Holmström - Lidström - Rafalski 07:48 PP
1:1 Thornton - Heatley 15:59 SH
2:1 Franzén - Holmström - Rafalski 18:35 PP
2:2 Wallin - Braun - Mayers 24:53
2:3 Couture - Clowe 25:01
2:4 Heatley - Murray 38:57
2:5 Couture - Clowe - Joslin 51:17
Strzały: 27-35.
Minuty kar: 8-12.
Widzów: 19 010.
Sidney Crosby nie zwalnia tempa. Kapitan Pittsburgh Penguins strzelił gola i zaliczył asystę punktując w szesnastym meczu z rzędu i prowadząc swoją drużynę do dziesiątego kolejnego zwycięstwa. Tym razem 2:1 z New Jersey Devils. Gola i asystę zanotował także Chris Kunitz. Crosby jest z 24 golami najlepszym snajperem NHL, a 48 punktów daje mu prowadzenie w klasyfikacji punktowej. W trakcie swojej 16-meczowej serii zdobył już 33 "oczka". "Pingwiny" mając 40 punktów przewodzą tabeli całej ligi, a ich aktualna seria zwycięstw jest drugą najlepszą w historii klubu. Ta najdłuższa, 17 kolejnych wygranych w 1993 roku to rekord wszech czasów NHL. Przed wczorajszym meczem uhonorowano kończącego karierę Billa Guerina, który zdobył Puchar Stanleya zarówno z Devils, jak i Penguins.
W przykrych okolicznościach przegrał swój mecz drugi najlepszy zespół NHL, Washington Capitals. "Stołeczni" po dwóch tercjach prowadzili z Toronto Maple Leafs 4:1, a do 58. minuty jeszcze 4:2, a mimo to polegli przed własną publicznością. Michaił Hrabouski w trzeciej tercji strzelił gola i asystował, a później jako jedyny wykorzystał rzut karny w serii decydującej o wyniku, z kolei Clarke MacArthur trafił dla Maple Leafs dwukrotnie. Dla Capitals dwa gole zdobył wezwany z AHL Mathieu Perreault, dla którego były to pierwsze bramki w sezonie. Najlepszy strzelec "Caps", Aleksandr Siomin nie zdobył gola od czterech meczów, a jego drużyna przegrała trzeci raz z rzędu.
Swoje straty w meczu z Nashville Predators odrobili także gracze Atlanta Thrashers, którzy wygrali u siebie 3:2 po dogrywce, mimo że przegrywali już 0:2. O wyniku przesądził obrońca ekipy z Atlanty, ale nie Dustin Byfuglien, ani Tobias Enström, a 20-letni Zach Bogosian. Wcześniej bramki dla gospodarzy strzelali Jim Slater i kapitan, Andrew Ladd. Od kiedy Ladd został kapitanem drużyny Thrashers wygrali 8 z 9 spotkań. Wczoraj dla Predators, którzy zakończyli krótką serię trzech zwycięstw bramkę i asystę uzyskał Colin Wilson.
Zakończyła się także seria sześciu zwycięstw Dallas Stars. "Gwiazdy" uległy po rzutach karnych 2:3 Columbus Blue Jackets. Rick Nash asystował przy golu Krisa Russella, doprowadził do dogrywki wyrównując w ostatniej minucie trzeciej tercji i rozpoczął celnym strzałem serię karnych, a później mógł już tylko patrzeć, co wydarzy się dalej. O to, by jego wysiłek się nie zmarnował zadbał strzelający pierwszego karnego w NHL Kyle Wilson, który pokonał Kariego Lehtonena i przesądził o zwycięstwie Blue Jackets. Zespół z Ohio przerwał serię pięciu porażek. Stars pozostają liderami Dywizji Pacyfiku.
WYNIKI
TABELE
Komentarze