Strzał zza bramki dał zwycięstwo Red Wings (VIDEO)
Długo czekał Jiři Hudler na pierwszego gola w sezonie 2010-11 NHL. Skoro nie udawało się sprzed bramki Czech spróbował zza niej i przesądził o zwycięstwie swojego zespołu nad Colorado Avalanche.
Hudler, który ostatni sezon spędził w KHL w tym wrócił za Ocean, ale w pierwszych 12 meczach rozgrywek nie potrafił wpisać się na listę strzelców. Wczoraj wreszcie się to udało, choć okoliczności były przeciwko czeskiemu napastnikowi. Jeszcze 8 sekund przed zdobyciem gola był on na ławce kar po wykluczeniu otrzymanym w końcówce pierwszej tercji. Nicklas Lidström wystrzelił jednak krążek z własnej tercji w idealnym momencie, by opuszczający boks kar Hudler zdążył go przejąć. Czech znalazł się w sytuacji "sam na sam" z Peterem Budajem, ale został przez bramkarza "Avs" zatrzymany. Krążek znalazł się za bramką, a Hudler nie namyślając się wystrzelił we wciąż wysuniętego przed linię Budaja. Szczęśliwie odbity od nogi Słowaka krążek wpadł do bramki i dał Red Wings prowadzenie 2:0.
Trafienie to okazało się decydujące o zwycięstwie, bowiem cały mecz zakończył się rezultatem 3:1. Przed Hudlerem dla Red Wings trafił Todd Bertuzzi, który później asystował przy golu Dana Cleary'ego. Avalanche zdobyli swoją jedyną bramkę dopiero grając w podwójnej przewadze w trzeciej tercji za sprawą John-Michaela Lilesa, dla którego był to dopiero pierwszy gol w tym sezonie, choć wcześniej zdążył zaliczyć 12 asyst. W zespole Detroit Red Wings dobrze spisał się Jimmy Howard, który obronił 21 strzałów, ale to o Hudlerze ostatnio krytykowanym przez trenera Mike'a Babcocka mówiło się po meczu najwięcej. - Wszyscy uważamy, że to dobry zawodnik, ale wiemy też, że może być lepszy i wierzę, że gdy znów przyzwyczai się do grania w NHL będzie grał lepiej. Dlaczego oczekujemy od niego tak dużo - skomentował wczoraj Babcock.
Red Wings z 23 punktami prowadzą w Dywizji Centralnej NHL, a w całej Konferencji Zachodniej są na drugim miejscu. Grający ostatnio w kratkę Avalanche z kolei tracą już 5 punktów do lidera Dywizji Północno-zachodniej, Vancouver Canucks, choć wciąż są w niej na drugim miejscu. Po wczorajszym spotkaniu trener ekipy z Denver, Joe Sacco przyznał, że tego dnia jego zespół nie znalazł na rywali sposobu. - Trzeba im oddać, że zagrali znakomicie. Byli gotowi do gry od samego początku, a my zaczęliśmy dość wolno - mówił Sacco. - Nie poddaliśmy się i robiliśmy wszystko, by wrócić do gry, ale przy stanie 0:3 z tym rywalem jest o to bardzo trudno.
Detroit Red Wings - Colorado Avalanche 3:1 (1:0, 2:0, 0:1)
1:0 Bertuzzi - Franzén - Kronwall 12:58
2:0 Hudler - Lidström - Helm 20:30
3:0 Cleary - Bertuzzi 25:52
3:1 Liles - Šťastný - Duchene 45:28 PP2
Strzały: 25-22.
Minuty kar: 10-8.
Widzów: 20 066.
Gol Jiřiego Hudlera
W meczu o drugie miejsce w Dywizji Północno-wschodniej Ottawa Senators pokonali 2:0 Boston Bruins. Gole dla zwycięzców strzelili Szwedzi Erik Karlsson i Daniel Alfredsson, a Brian Elliott broniąc 31 strzałów zaliczył pierwszy "shutout" w sezonie i przyćmił stojącego w bramce Bruins Tima Thomasa. Amerykanin także interweniował skutecznie 31 razy, ale po wcześniejszych 8 zwycięstwach poniósł pierwszą porażkę w tych rozgrywkach. Nadal jest jednak w NHL najlepszy pod względem skuteczności obron (95,7 %). W meczu doszło do dwóch pojedynków na pięści z udziałem rzadko kojarzonych z tym elementem graczy z Bostonu. Najpierw Zdeno Chára stoczył pierwszą walkę w sezonie z Chrisem Neilem, a później 42-letni Mark Recchi pobił się po raz pierwszy od marca 2004 roku. Jego rywalem był Chris Campoli.
Najsłabszy do wczoraj zespół NHL pokonał najlepszy. Buffalo Sabres przed własną publicznością wygrali po dogrywce 3:2 z Washington Capitals. Była to pierwsza wygrana ekipy Lindy'ego Ruffa u siebie w tym sezonie. Rosyjskie gwiazdy Capitals znalazły się tym razem w cieniu Austriaka Thomasa Vanka, który zdobył dwie bramki, w tym decydującą o zwycięstwie na minutę przed końcem dogrywki po fantastycznej indywidualnej akcji przez pół tafli. Do składu Sabres po sześciu meczach nieobecności spowodowanej kontuzją barku wrócił Ryan Miller, który obronił 23 strzały. Jego drużyna uciekła z ostatniego miejsca w Dywizji Północno-wschodniej, spychając na nie Toronto Maple Leafs.
Gol Thomasa Vanka
Maple Leafs przegrali przed własną publicznością 3:5 z Vancouver Canucks. Dla gości dwa razy trafił Ryan Kesler, a po golu i asyście zaliczyli Daniel Sedin i Mason Raymond, który przesądził o wygranej Canucks. Dla Maple Leafs także gola i asystę zaliczył Michaił Hrabouski. Jego zespół zdołał wygrać tylko jeden z ostatnich 12 meczów i zajmuje trzecie od końca miejsce na Wschodzie. "Klonowe Liście" rozpoczęły sezon od czterech zwycięstw.
Drugiej z rzędu druzgocącej porażki doznał zespół Carolina Hurricanes. Dwa dni po tym, jak ulegli 1:8 Philadelphia Flyers "Canes" tym razem przegrali 2:7 z Montréal Canadiens. Gola i trzy asysty dla "Habs" zaliczył Tomáš Plekanec, a po bramce i asyście Michael Cammalleri, Brian Gionta i Andriej Kascicyn. Gionta, który w pierwszych 15 meczach sezonu strzelił tylko dwa gole, tym razem trafił w drugim meczu z rzędu. Cam Ward w bramce "Canes" wytrwał tylko przez 36 minut. Później zmienił go Justin Peters. W trzeciej tercji Andriej Markow doznał prawdopodobnie urazu prawego kolana, które było operowane latem. Rosjanin rozegrał w tym sezonie dopiero 7 spotkań.
Philadelphia Flyers gonią w tabeli Konferencji Wschodniej Washington Capitals. Wczoraj "Lotnicy" pokonali 5:2 Florida Panthers i w ostatnich 9 meczach mają na koncie 8 zwycięstw. 24 punkty dają im drugie miejsce w Konferencji. Po dwie bramki dla zwycięzców strzelili Claude Giroux i Mike Richards, piąte trafienie dołożył Scott Hartnell. Jedną asystę zaliczył Jeff Carter, który przed meczem przedłużył na 11 lat swój kontrakt z Flyers. Carter zarobi w tym czasie 58 milionów dolarów. Swoją pierwszą asystę w NHL zaliczył wczoraj rosyjski bramkarz Flyers, Siergiej Bobrowski.
Zawodzący nieco w tym sezonie Jewgienij Małkin wczoraj odpowiedział swoim krytykom w najlepszy możliwy sposób. Rosjanin zaliczył szósty hat trick w karierze i dołożył asystę, mając w ten sposób udział przy wszystkich golach Pittsburgh Penguins w wygranym 4:2 meczu z Atlanta Thrashers. W poprzednich 16 meczach obecnych rozgrywek Małkin zdobył tylko 4 bramki. Sidney Crosby zanotował gola oraz dwie asysty i zrównał się z prowadzącym w klasyfikacji punktowej NHL Stevenem Stamkosem. Obaj mają po 27 punktów, ale Stamkos strzelił więcej goli. Crosby i Stamkos wspólnie zostali w ubiegłym sezonie najlepszymi strzelcami ligi. We wczorajszym spotkaniu Marc-André Fleury obronił 31 strzałów. Bramkarz "Pens" pierwszy raz w tym sezonie wygrał dwa mecze z rzędu.
Fenomenalny występ Raya Whitneya przesądził o zwycięstwie Phoenix Coyotes nad St. Louis Blues. Napastnik, który do wczoraj nie strzelił w tym sezonie gola zanotował hat trick i dołożył dwie asysty prowadząc swój zespół do zwycięstwa 5:3. Gola i dwie asysty zanotował dla "Kojotów" Radim Vrbata. Hat trick Whitneya był drugim uzyskanym przez gracza Coyotes w ciągu dwóch dni, po tym jak w piątek trzy gole Calgary Flames strzelił Vernon Fiddler. Zespół z Glendale grający wciąż bez kapitana, Shane'a Doana jest trzeci w Dywizji Pacyfiku.
Trzeciej porażki z rzędu doznali mistrzowie NHL, Chicago Blackhawks, którzy ulegli po rzutach karnych 3:4 zajmującym ostatnie miejsce w Dywizji Centralnej Nashville Predators. Jako jedyny karnego wykorzystał Cal O'Reilly, a wcześniej dla "Preds" trafili Shane O'Brien, Shea Weber i Cody Franson. Dwa gole dla "Hawks" strzelił Jack Skille. Obrońcy Pucharu Stanleya z 18 punktami zdobytymi w 19 meczach zajmują w swojej dywizji czwarte miejsce i wyprzedzają jedynie swoich wczorajszych rywali.
San Jose Sharks pokonali 4:3 Calgary Flames. Przesądziła o tym druga formacja "Rekinów", której członkowie zgodnie podzielili się punktami. Ryane Clowe, Logan Couture i Joe Pavelski zdobyli po bramce i dwukrotnie asystowali, a czwarte (chronologicznie pierwsze) trafienie dołożył Joe Thornton. Pavelski przerwał serię 9 meczów bez zdobytego gola. O jeden mecz krótszą własną passę zakończył Jarome Iginla, który w ostatniej minucie zmniejszył rozmiary porażki. Kapitan "Płomieni" zdobył w tym sezonie dopiero 3 bramki. Flames przegrali 6 z ostatnich 7 meczów.
Najlepszy w historii klubu start do sezonu w meczach u siebie przedłuża zespół Los Angeles Kings. "Królowie" pokonali wczoraj 5:1 New York Islanders i mają na koncie rekordowy bilans 8-0 w Staples Center w tych rozgrywkach. Dwa gole i asystę zaliczył Anže Kopitar, któy przekroczył granicę 300 punktów w NHL, a po golu i asyście zapisali Dustin Brown i Drew Doughty. Gola zdobył także Justin Williams. Kings po 15 meczach mają na koncie 24 punkty i prowadzą w Konferencji Zachodniej. Stojący w ich bramce Jonathan Quick wygrał 10 z 11 pierwszych meczów w sezonie - to najlepszy bilans bramkarza w historii klubu. W odwrotnej sytuacji, niż ekipa z Los Angeles są Islanders, którzy przegrali 10 mecz z rzędu i są najgorszym zespołem całej ligi.
WYNIKI
TABELE
Komentarze