Mistrzowie przegrali w Madison Square Garden
Liga NHL wróciła do gry po jednym dniu przerwy, ale nie był to udany powrót dla obrońców Pucharu Stanleya. Chicago Blackhawks ulegli w Madison Square Garden drużynie New York Rangers.
"Hawks" przegrali w najsłynniejszej hali świata 2:3, a decydujące chwile meczu miały miejsce w 47. minucie. Najpierw po przejęciu krążka na linii niebieskiej Patrick Kane strzałem z bardzo ostrego kąta, który powoli staje się jego znakiem firmowym pokonał Henrika Lundqvista doprowadzając do remisu 2:2, ale już 28 sekund później gospodarze wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końca. Odbity od bandy krążek dość szczęśliwie dla Rangers spadł przed bramkę Marty'ego Turco, gdzie przejął go Erik Christensen, który spokojnie ominął Briana Campbella i stojąc sam przed bramkarzem rywali skierował "gumę" do bramki dając - jak się okazało - zespołowi Johna Tortorelli dwa punkty.
Dla Christensena był to dopiero drugi gol w tym sezonie, ale jego trener po meczu nie mógł się nachwalić swojego podopiecznego za zachowanie w decydującej sytuacji. - Wielu graczy nawet w tej lidze strzeliłoby prosto w ochraniacze obrońcy, a Erik zachował się inaczej - mówił Tortotella po meczu. Gol z 47. minuty nie byłby jednak zwycięskim, gdyby wcześniej dwa razy na listę strzelców nie wpisał się Brandon Dubinsky. Przy obu trafieniach asystowali mu Artiom Anisimow i Ryan Callahan. Ten ostatni przerwał co prawda serię czterech meczów ze zdobytym golem, ale punktował w ostatnich siedmiu meczach. W końcówce drugiej tercji Callahan po zablokowaniu strzału rozciął skórę na nodze, ale po szyciu w szatni wrócił na lód. W bramce Rangers dobrze spisał się Henrik Lundqvist, który obronił 33 strzały.
Po stronie Blackhawks swoją 10. i 11. asystę w sezonie zaliczył Duncan Keith, który wspólnie z kilkoma innymi graczami prowadzi w ligowej klasyfikacji. Gola nie zdobył tym razem najlepszy snajper sezonu, Patrick Sharp. Również dlatego, że gracze Rangers aż 33 strzały rywali. - Kiedy trafia się na zespół, który niczego się nie boi, to można się spodziewać, że będą się rzucać pod każdy strzał - mówił po meczu kapitan Blackhawks, Jonathan Toews. - W sumie oddawaliśmy sporo strzałów i to jest dobra wiadomość, mam nadzieję, że będziemy to kontynuować. Oba zespoły zagrały bez swoich słowackich gwiazd - Mariána Gáboríka (NYR) i Mariána Hossy (CHI). Do składu gości wrócił natomiast debiutujący w tym sezonie Brian Campbell. Rangers nadal muszą sobie radzić bez kontuzjowanego Chrisa Drury'ego.
New York Rangers - Chicago Blackhawks 3:2 (1:1, 0:0, 2:1)
0:1 Kopecký - Keith - Sharp 17:13 PP
1:1 Dubinsky - Anisimow - Callahan 19:39
2:1 Dubinsky - Callahan - Anisimow 40:55 PP
2:2 Kane - Toews - Keith 46:08
3:2 Christensen - Prust - Del Zotto 46:36
Strzały: 23-35.
Minuty kar: 8-6.
Widzów: 18 200.
Bez zawieszonego na trzy spotkania Daniela Brière'a Philadelphia Flyers pokonali 3:2 Carolina Hurricanes. Brière pauzuje za ostry atak kijem trzymanym oburącz na Fransa Nielsena z sobotniego meczu z New York Islanders. Pod nieobecność najlepszego strzelca zespołu w rolę snajpera wcielił się wczoraj Scott Hartnell, który zdobył dwa gole. Trzeciego dołożył Claude Giroux, który tym samym wyprzedził Brière'a w strzeleckiej klasyfikacji drużyny. Dwie asysty zaliczył Jeff Carter, a Siergiej Bobrowski obronił 26 strzałów. Ekipie z Raleigh nie pomogły 34 obrony Justina Petersa zastępującego w bramce Cama Warda. Flyers z 15 punktami prowadzą w tabeli Dywizji Atlantyckiej.
Trwa niemoc New Jersey Devils. "Diabły" przegrały 10 z 13 meczów obecnego sezonu, tym razem ulegając 0:3 Vancouver Canucks. Devils po raz pierwszy w tym sezonie nie strzelili gola, a gdyby złych wieści było mało wiadomo już, że Zach Parise będzie musiał się poddać operacji kontuzjowanego kolana i nie wiadomo, kiedy wróci do gry. Bohaterem wczorajszego spotkania był Roberto Luongo, który broniąc 30 strzałów zaliczył pierwszy w tym sezonie, ale 52. w karierze "shutout". Gole strzelili Raffi Torres, Ryan Kesler i Henrik Sedin. Najlepszy gracz ubiegłego sezonu pokonał Martina Brodeura z rzutu karnego i był to dopiero jego pierwszy gol w tych rozgrywkach. Devils w 13 meczach strzelili tylko 20 goli - to najgorszy wynik w historii klubu.
WYNIKI
TABELE
Komentarze