Selänne i Ducks coraz wyżej
Teemu Selänne awansował wczoraj na samodzielne 15. miejsce klasyfikacji strzeleckiej wszech czasów NHL, ale to Bobby Ryan odegrał kluczową rolę w zwycięstwie Anaheim Ducks nad Dallas Stars.
Selänne w 51. minucie spotkania w Dallas podczas gry w przewadze po kapitalnym podaniu Coreya Perry'ego strzelił swojego 611. gola w karierze i wyprzedził na liście wszech czasów Bobby'ego Hulla dając drużynie Ducks prowadzenie 4:2. Decydująca o wyniku była jednak druga odsłona wygrana przez podopiecznych Randy'ego Carlyle'a 3:0. W niej z kolei decydujący głos miał Ryan. Po bramce Louiego Erikssona "Kaczory" przegrywały wcześniej 0:1, ale zawodnik wybrany z numerem 2 Draftu NHL 2005 najpierw wyrównał, a później dał swojej drużynie prowadzenie strzelając trzeciego i czwartego gola w sezonie. Niespełna minutę po drugim golu Ryana George Parros wyszedł z kontrą "sam na sam" i szczęśliwie pokonał Kariego Lehtonena podwyższając na 3:1.
W końcówce meczu wynik na 5:2 ustalił Corey Perry. Dla Stars trafił także Brian Sutherby. Graczem meczu wybrano Ryana, ale swój wielki wkład w zwycięstwo miał także Jonas Hiller. Choć bramkarz Ducks nie popisał się przy trafieniu Sutherby'ego, to obronił 35 strzałów przeważających długimi fragmentami rywali. 40-letni Teemu Selänne, który w tym sezonie strzelił już 5 goli będzie potrzebował kolejnych 14, by na liście najlepszych strzelców w historii dogonić właśnie czternastego Joe Sakica. Gracze gości cieszyli się wczoraj, że kończą serię czterech wyjazdowych meczów zwycięstwem. - Zdobyliśmy w tej serii 4 z 8 możliwych punktów na całkiem trudnych terenach. Oczywiście wygranie tego meczu daje nam ważne punkty zdobyte na rywalu z dywizji i czyni podróż do domu przyjemniejszą - mówił po spotkaniu Bobby Ryan.
Zespół z Kalifornii dzięki zwycięstwu awansował na trzecie miejsce w Dywizji Pacyfiku, Stars nadal są drudzy. Wczoraj oprócz punktów drużyna z Dallas straciła Stéphane'a Robidasa. Doświadczony obrońca w trzeciej tercji za rzucenie na bandę Matta Beleskeya otrzymał karę meczu. Jako że nie minęło jeszcze 41 spotkań od poprzedniej takiej kary Robidasa za to samo przewinienie gracz zostanie automatycznie zawieszony na jeden mecz. Co ciekawe po wykluczeniu Robidasa żaden zawodnik Stars nie znajdował się na ławce kar, więc kiedy 5 minut minęło gospodarze dalej musieli grać w czwórkę. Ducks wykorzystali to strzelając gola 6 sekund po zakończeniu kary. - To był mój błąd. Powiedziałem zawodnikom, że nikt dziś nie był bez winy, ja również - mówił po spotkaniu trener gospodarzy, Marc Crawford.
Dallas Stars - Anaheim Ducks 2:5 (1:0, 0:3, 1:2)
1:0 Eriksson - Ribeiro - Richards 16:06 PP
1:1 Ryan - Višňovský - Lydman 20:28
1:2 Ryan - Višňovský - Getzlaf 30:30
1:3 Parros 31:23
2:3 Sutherby - Segal - Petersen 46:08
2:4 Selänne - Perry - Getzlaf 50:11 PP
2:5 Perry - Selänne - Lydman 55:30
Strzały: 37-26.
Minuty kar: 19-10.
Widzów: 12 378.
Serię trzech porażek przerwali Toronto Maple Leafs, którzy dzięki zwycięstwu 3:1 z Florida Panthers wrócili na czoło Dywizji Północno-wschodniej. O wyniku przesądził specjalista od bójek Colton Orr, który strzelił swojego drugiego gola w sezonie. Gracze Panthers mieli pretensje, że Orr przeszkadzał bramkarzowi, ale sędziowie byli innego zdania. Gole dla Maple Leafs strzelili także Tyler Bozak i Phil Kessel, a 21 strzałów obronił Jean-Sébastien Giguère. Jedynym, który go pokonał był Dennis Wideman. W pierwszej tercji zespół z Toronto stracił Colby'ego Armstronga, który udał się do szatni z urazem "górnej części ciała".
Philadelphia Flyers pokonali 6:3 Buffalo Sabres. Gola i dwie asysty zaliczył Jeff Carter, po bramce i asyście Daniel Brière oraz Claude Giroux, a wszystkie bramki dla "Lotników" zdobywali inni gracze. Broniąc 32 z 35 strzałów rosyjski bramkarz drużyny z Filadelfii, Siergiej Bobrowski odniósł swoje trzecie zwycięstwo w debiutanckim sezonie w NHL. Flyers mimo zwycięstwa pozostają na przedostatnim miejscu w Dywizji Atlantyckiej, Sabres spadli na ostatnie na północnym wschodzie.
Wyprzedzili ich Ottawa Senators, którzy pokonali 5:2 Phoenix Coyotes. Pierwsze dwa gole w tym sezonie zdobył Aleksiej Kowaliow, który ponadto zaliczył asystę. Bramkę dającą zwycięstwo zapisał na swoje konto Chris Kelly, a pozostałe trafienia "Sens" należały do Szwedów, Erika Karlssona i Daniela Alfredssona. Stojący w bramce ekipy ze stolicy Kanady Brian Elliott skutecznie interweniował 28 razy. Po drugiej stronie Jason LaBarbera już w pierwszej tercji przyjął 20 strzałów, z których trzy wpuścił do bramki, a w drugiej tercji zastąpił go Ilia Bryzgałow.
Dopiero rzuty karne zdecydowały o zwycięstwie Calgary Flames 5:4 nad Edmonton Oilers. Jako jedyny trafił w nich Alex Tanguay, który wcześniej raz asystował. "Płomienie" musiały tak długo męczyć się z lokalnymi rywalami, mimo że do 40. minuty prowadziły 4:1. Dwa gole dla zwycięzców strzelił Brendan Morrison, a pozostałe Jay Bouwmeester i Curtis Glencross. Dla Oilers gola i asystę zaliczył Magnus Pääjärvi-Svensson. Jak zwykle w rywalizacji tych dwóch zespołów mecz był bardzo twardy, a w sumie doszło w nim do trzech bójek. Calgary Flames prowadzą w Dywizji Północno-wschodniej, "Nafciarze" tak w niej, jak w Konferencji Zachodniej są ostatni.
Gol Masona Raymonda w dogrywce dał Vancouver Canucks zwycięstwo 4:3 nad Colorado Avalanche. Skrzydłowy ekipy z Vancouver wybił krążek prowadzony przez Norwega Jonasa Holøsa i w ten niecodzienny sposób przesądził o wyniku. Swojego pierwszego od sezonu 2007-08 gola w NHL strzelił dla Canucks Peter Schaefer, a trafili również Jeff Tambellini i Ryan Kesler. Roberto Luongo obronił 36 strzałów i został pierwszą gwiazdą meczu, z kolei Avalanche mieli w bramce problem. Nominalnie pierwszy, choć wczoraj mający być rezerwowym Craig Anderson doznał kontuzji na rozgrzewce i Peter Budaj nie miał na ławce zmiennika.
WYNIKI
TABELE
Komentarze