Blues wygrali z pierwszymi mistrzami
Hokeiści St. Louis Blues udanie rozpoczęli jeden z najtrudniejszych weekendów sezonu. Wczoraj przed własną publicznością pokonali mistrzów NHL.
Blues dzień po dniu zmierzą się w Scottrade Center z dwoma ostatnimi mistrzami NHL. Zanim podejmą Pittsburgh Penguins wczoraj pokonali Chicago Blackhawks. Cztery dni po tym, jak w meczu z tym samym rywalem nie potrafili utrzymać dwubramkowego prowadzenia, tym razem wszystko poszło po myśli gospodarzy. Zwycięstwo przyszło jednak w kuriozalnych okolicznościach. W 49. minucie przy stanie 2:2 Roman Polák oddał z prawej strony bardzo lekki strzał, po którym krążek odbił się jeszcze lekko od Jassena Cullimore'a, a zasłonięty Marty Turco wpuścił go do swojej bramki dając Czechowi pierwszego gola w sezonie, a Blues - jak się okazało - zwycięstwo. Przypieczętował je na nieco ponad minutę przed końcem trafiając w zamieszaniu podbramkowym Patrik Berglund.
Wcześniej zespół Davisa Payne'a dwukrotnie obejmował prowadzenie po strzałach Davida Perrona, ale goście za każdym razem odpowiadali. Najpierw Patrick Sharp strzelił swojego siódmego gola w sezonie, a później Brent Seabrook doprowadził w drugiej tercji do remisu 2:2. Tym razem ekipa z St. Louis nauczona doświadczeniem z poprzedniego spotkania nie pozwoliła jednak sobie wydrzeć wygranej. - Graliśmy swoim tempem i od początku narzuciliśmy własny styl gry - zdradził po meczu receptę na sukces T.J. Oshie. - Zamiast czekać z tyłu na ich błędy zmuszaliśmy ich, żeby je popełniali, a to duża różnica. Zespół Payne'a dzięki zwycięstwu wydostał się z ostatniego miejsca w Dywizji Centralnej, Blackhawks mimo porażki i zakończenia serii czterech zwycięstw pozostają w tej samej dywizji na czele.
- To naprawdę dobra drużyna - chwalił po meczu tradycyjnych rywali swojego zespołu Nick Boynton. - Podobnie jak my mają cztery ataki, które zawsze ciężko pracują. Mieli też trochę szczęścia, szkoda, że ten trzeci gol jakimś cudem wpadł. David Perron strzelił w tym sezonie 4 bramki - co ciekawe wszystkie w obu meczach przeciwko Blackhawks. Wczoraj 22-latek został wybrany najlepszym graczem meczu, dziś drużyna znów będzie potrzebowała jego świetnej gry, ponieważ w St. Louis pojawią się mistrzowie NHL z sezonu 2008-09, Pittsburgh Penguins.
St. Louis Blues - Chicago Blackhawks 4:2 (1:1, 1:1, 2:0)
1:0 Perron - Oshie 06:31
1:1 Sharp - Keith - Toews 10:26 PP
2:1 Perron - Oshie - Colaiacovo 26:12
2:2 Seabrook - Brouwer - Bickell 29:35
3:2 Polák 51:01
4:2 Berglund - McDonald - Johnson 58:57 PP
Strzały: 28-25.
Minuty kar: 18-18.
Widzów: 19 150.
Calgary Flames pokonali 6:2 Columbus Blue Jackets i niepostrzeżenie awansowali na pierwsze miejsce w Dywizji Północno-zachodniej. Bohaterem spotkania był René Bourque, który zanotował hat trick i raz asystował. W poprzednich meczach tego sezonu Bourque strzelił tylko jednego gola. Także jedną bramkę ma na razie na koncie Jarome Iginla. Wczoraj strzeleckiego dorobku nie poprawił, ale za to trzykrotnie asystował, a dodatkowo stoczył pierwszą w tym sezonie bójkę. Jego rywalem był Derek Dorsett, który z kolei strzelił gola dla Blue Jackets. W bramce Flames stanął debiutujący w NHL Henrik Karlsson. 26-letni Szwed, który jeszcze dwa sezony temu grał w drugiej lidze swojego kraju obronił 20 strzałów i od razu odniósł pierwsze zwycięstwo.
Ottawa Senators pokonali na wyjeździe 4:2 Buffalo Sabres i uciekli z ostatniego miejsca w Dywizji Północno-wschodniej spychając na nie swoich wczorajszych rywali, ale nie to było wydarzeniem wieczoru. Daniel Alfredsson zanotował ósmy hat trick w NHL, a jego trzecie trafienie już do pustej bramki dało mu 1 000 punktów w karierze. Ze wszystkich Szwedów grających w NHL tylko Mats Sundin i Nicklas Lidström zdobyli więcej "oczek". Czwartego gola dla Senators strzelił Ryan Shannon, dla Sabres dwa razy trafił Tim Connolly. Zespół ze stolicy Kanady zagrał bez zmagającego się z urazem pachwiny Jasona Spezzy.
Swój hat trick w Atlancie zaliczył król strzelców ubiegłego sezonu, Steven Stamkos. Numer 1 Draftu 2008 drugi raz w karierze strzelił trzy gole w jednym meczu, do tego raz asystował i z 8 golami, a także 14 punktami w 7 meczach prowadzi w obu ligowych klasyfikacjach. Jego zespół z kolei podniósł się po kontrowersyjnej czwartkowej porażce z New York Islanders i pokonał Thrashers 5:2, co dało mu prowadzenie w Konferencji Wschodniej. Gola i asystę zanotował wczoraj Vincent Lecavalier, a wynik meczu otworzył Brett Clark. Dla Thrashers trafili Jim Slater i Dustin Byfuglien.
Vancouver Canucks pokonali Minnesota Wild 5:1. Swoje dwa pierwsze gole w nowych barwach strzelił Manny Malhotra, który także raz asystował, gola i asystę zanotował również Raffi Torres, a pozostałe bramki dla zwycięzców zdobyli Ryan Kesler i Jeff Tambellini. Zastępujący Roberto Luongo w bramce Canucks Corey Schneider obronił 23 strzały i sam zaliczył asystę, dzięki czemu przyćmił oficjalny debiut w barwach Wild José Théodore'a. Ten ostatni pozyskany tuż przed rozpoczęciem sezonu jako zastępstwo za kontuzjowanego Josha Hardinga obronił 30 strzałów. W barwach Canucks nie zagrał Rick Rypien zawieszony wczoraj przez NHL na 6 meczów za atak na kibica Wild we wtorkowym spotkaniu obu drużyn. Klub z Vancouver za zachowanie swojego gracza będzie musiał dodatkowo zapłacić 25 tysięcy dolarów.
WYNIKI
TABELE
Komentarze