Flyers lepsi od Avalanche
Świetna gra w osłabieniu, przechwyty w tercji neutralnej i gol z bardzo ostrego kąta - to wszystko dało zespołowi Philadelphia Flyers zwycięstwo nad Colorado Avalanche w pierwszym rozgrywanym we własnej hali meczu nowego sezonu NHL.
Kiedy fani "Lotników" po raz ostatni w ubiegłym sezonie opuszczali swoją halę gracze Chicago Blackhawks na lodzie wznosili Puchar Stanleya. Po czterech miesiącach wyjście z Wells Fargo Center (dawniej Wachovia Center) było znacznie przyjemniejsze. W 58. minucie wczorajszego meczu Jeff Carter pokonał Craiga Andersona z jeszcze ostrzejszego kąta, niż w czerwcu Patrick Kane Michaela Leightona i przełamał remis 2:2, a jeszcze później Darroll Powe trafiając do pustej bramki ustalił wynik spotkania. Wcześniej Avalanche odrobili dwa gole straty dzięki celnym strzałom Brandona Yipa i Milana Hejduka, ale nie byli w stanie wywieźć z Filadelfii nawet jednego punktu.
W pierwszej tercji gracze Flyers wykorzystali fatalne straty rywali w tercji neutralnej i najpierw Claude Giroux w osłabieniu, a później Jeff Carter w sytuacjach "sam na sam" z Andersonem nie dali bramkarzowi rywali szans strzelając identycznie z backhandu. Po tym, jak w meczu z St. Louis Blues "Lotnicy" otrzymali aż 15 kar trener Peter Laviolette był bardzo zły. Wczoraj zespół odpowiedział lądując na ławce kar tylko czterokrotnie. Do tego gospodarze perfekcyjnie bronili osłabienia, a Giroux strzelił nawet w takiej sytuacji pierwszego gola. Dla 22-latka to już drugie w tym sezonie trafienie w osłabieniu. Co ciekawe nigdy wcześniej gola podczas gry w mniej licznym składzie swojej drużyny nie zdobył.
- Ten gol to był cały Mike Richards - pochwalił Giroux kolegę za wywalczenie krążka. - Na szczęście byłem w całkiem dobrym miejscu. On był w stanie mi podać, a ja zrobiłem mały zwód i się udało. Trener "Avs", Joe Sacco nie mógł być zadowolony z przewag swojego zespołu. - Nasza gra w przewadze po prostu musi być lepsza - powiedział krótko. Do bramki "Lotników" wrócił Siergiej Bobrowski, który jednak spisał się nieco gorzej niż w inaugurującym sezon meczu z Pittsburgh Penguins. Rosjanin obronił 25 strzałów, ale przy obu golach powinien zachować się lepiej. Michael Leighton przeszedł wczoraj operację pleców i będzie pauzował od 6 do 8 tygodni. Do składu wrócił za to po kontuzji Chris Pronger, dla którego był to pierwszy występ w sezonie.
Philadelphia Flyers - Colorado Avalanche 4:2 (2:0, 0:1, 2:1)
1:0 Giroux - Richards 12:13 SH
2:0 Carter 17:33
2:1 Yip - Liles 29:03
2:2 Hejduk - Duchene - Liles 40:32
3:2 Carter - Richards - van Riemsdyk 57:22
4:2 Powe - Betts 58:49 EN
Strzały: 38-27.
Minuty kar: 8-10.
Widzów: 19 652.
W "bitwie o Nowy Jork" lepsi od Rangers w dramatycznych okolicznościach okazali się Islanders. Jeszcze w 56. minucie zespół Johna Tortorelii prowadził 4:3, ale kary dla Ryana Callahana i Marca Staala zaowocowały golami P.A. Parenteau i Blake'a Comeau, a wynik na 6:4 ustalił trafiając do pustej bramki Frans Nielsen. Comeau strzelił dwa gole i raz asystował, po golu i asyście zaliczyli Josh Bailey, Matt Moulson i Nielsen. W 12. minucie jeszcze przy stanie 0:0 Marián Gáborík nie wykorzystał rzutu karnego. Rick DiPietro, który go zatrzymał obronił 29 strzałów i wygrał pierwszy od listopada 2007 roku mecz z lokalnym rywalem. Spotkanie może mieć dalszy dyscyplinarny ciąg dla Jamesa Wisniewskiego. Gracz Islanders w pierwszej tercji skierował w stronę Seana Avery'ego wulgarny gest imitując seks oralny.
Trzecią porażkę w sezonie poniósł zespół Anaheim Ducks, który łatwo przegrał 1:5 z St. Louis Blues. Dwa gole dla zwycięzców zdobył Matt D'Agostini, a w pierwszej tercji David Backes i były gracz Ducks, Andy McDonald ustanowili klubowy rekord trafiając w odstępie zaledwie 6 sekund. Rekord całej ligi pod tym względem wynosi 3 sekundy i został ustanowiony 21 stycznia 2004 roku przez Jima Dowda oraz Richarda Parka. We wczorajszym spotkaniu St. Louis Blues uzyskali w strzałach przewagę 53-14, a Jonas Hiller po wpuszczeniu czwartego gola został zmieniony przez Curtisa McElhinneya. Blues przez dwa tygodnie muszą sobie radzić bez Cama Janssena, który po przypadkowym ataku ciałem kolegi z drużyny, Brada Winchestera w poprzednim meczu doznał wstrząśnienia mózgu i stłuczenia mostka.
Swój pierwszy mecz w sezonie wygrali Pittsburgh Penguins. Byli mistrzowie NHL pokonali 3:1 New Jersey Devils, ale wciąż nie błyszczą Sidney Crosby i Jewgienij Małkin. Wczoraj do pustej bramki rywali trafił były gracz Devils, Paul Martin, który również raz asystował. Pozostałe gole zdobyli Alex Goligoski i Mark Letestu. W bramce świetnie spisał się skutecznie interweniujący 30 razy Brent Johnson zastępujący Marc-André Fleury'ego. Obie drużyny kończyły mecz mocno porozbijane, bowiem z powodu kontuzji Devils mieli do dyspozycji tylko 15 graczy z pola, z kolei Penguins stracili przed meczem Brooksa Orpika, a w jego trakcie Zbynka Michálka.
Pierwszą wygraną zapisał także na swoje konto zespół Chicago Blackhawks, który pokonał 4:3 Buffalo Sabres. Marián Hossa strzelił dwa gole, Nick Leddy trafił po raz pierwszy w karierze, a pierwszego gola w sezonie strzelił Patrick Kane. Blackhawks podnieśli się, mimo że już po 3 minutach przegrywali 0:2. Spora w tym zasługa Coreya Crawforda, który po złym początku później prezentował się w bramce lepiej i obronił 32 strzały. Dla Sabres gola i asystę zanotował jeden z najbardziej niedocenianych napastników NHL, Derek Roy. Kanadyjczyk z 4 bramkami i 5 punktami prowadzi w obu ligowych klasyfikacjach. Ze wstrząśnieniem mózgu taflę po wyglądającym na czysty ataku przy bandzie Niklasa Hjalmarssona opuścił Jason Pominville. Szwed otrzymał karę meczu.
Washington Capitals pokonali po dogrywce 3:2 Ottawa Senators w meczu dwóch stołecznych drużyn. O wygranej przesądził Aleksander Owieczkin zdobywając gola na 32 sekundy przed końcem dodatkowego czasu gry. Gola i asystę dla Capitals zaliczył wybrany pierwszą gwiazdą meczu Eric Fehr, a wynik otworzył Aleksander Siomin. Dla Senators, którzy przegrali już trzecie spotkanie w tym sezonie trafili Jarkko Ruutu i Ryan Shannon. 5 minut przed końcem meczu taflę z urazem opuścił Daniel Alfredsson. W zespole z Waszyngtonu z kolei Matt Bradley nie wyszedł na drugą tercję.
Vancouver Canucks pokonali 2:1 Florida Panthers. Bohaterem meczu był Daniel Sedin, który strzelił oba gole przy których asystowali mu brat Henrik i Mikael Samuelsson. Dla Panthers trafił Rostislav Olesz. Świetny bramkarski pojedynek stoczyli także Roberto Luongo i Tomáš Vokoun. Czech dzień po fatalnym występie przeciwko Edmonton Oilers obronił 33 strzały, ale Kanadyjczyk był jeszcze lepszy. Luongo skutecznie interweniował 41 razy, w tym obronił wszystkie 19 strzałów w trzeciej tercji. Co ciekawe zespół Panthers w całym meczu nie otrzymał ani jednej kary.
WYNIKI
Komentarze