Przewaga Kojotów
Phoenix Coyotes mimo że przystąpili do play-off NHL z wyższej pozycji, niż Detroit Red Wings nie są uważani za faworyta serii. Wczoraj jednak świetna gra w przewagach pozwoliła im objąć w rywalizacji prowadzenie.
"Kojoty" po raz pierwszy od ośmiu lat grają w play-offach dzięki czemu ich kibice znów mogli zorganizować akcję "White Out". Hala Jobing.com Arena która w trakcie sezonu zasadniczego często świeciła pustkami tym razem stanowiła więc białe morze nadziei kibiców z Glendale. W pierwszej tercji spotkania wydawało się, że wszystko idzie według scenariusza prognozowanego przez ekspertów. Tomas Holmström zaskoczył Ilię Bryzgałowa strzałem z dystansu, a później gola zdobył także Nicklas Lidström. Te trafienia przedzieliła wówczas wyrównująca bramka zdobyta przez Keitha Yandle'a, ale po pierwszej tercji to zespół z Detroit był bliżej zwycięstwa. Kolejne słowa należały jednak do gospodarzy, którzy pokazali popisową grę w przewagach.
To zupełne zaskoczenie, bowiem w sezonie zasadniczym gospodarze nie wykorzystali żadnej ze swoich 20 ostatnich przewag, a bilans 13,6 % skuteczności dał im pod tym względem ostatnie miejsce w całej lidze podczas meczów rozgrywanych u siebie. W liczniejszym składzie padł pierwszy gol Yandle'a, ale później także bramki decydujące o losach meczu. Najpierw w 27. minucie strzelec pierwszego gola podał do Wojtka Wolskiego, a ten w dość dziwnej pozycji zdecydował się na strzał bez przyjęcia i zaskoczył Jimmy'ego Howarda doprowadzając do remisu. Wreszcie mecz rozstrzygnął się w trzeciej odsłonie, a Matthew Lombardi przypomniał jak ważne jest wygrywanie wznowień.
Napastnik Coyotes w ostatniej tercji wygrał tylko jedno z pięciu do których stawał, ale to właśnie po nim krążek trafił do Dereka Morrisa, a ten potężnym strzałem wpakował go do bramki dając swojej drużynie prowadzenie 3:2. Później atakowali już niemal tylko Red Wings, ale Bryzgałow był nie do pokonania. Rosjanin w pełni zrehabilitował się za fatalny błąd przy strzale Tomasa Holmströma i w końcówce bronił wszystkie uderzenia. W sumie skutecznie interweniował 38 razy. Cichym bohaterem "Kojotów" jak przystało na kapitana był Shane Doan, który co prawda nie punktował, ale dał drużynie sygnał do walki wykonując 9 twardych ataków ciałem. Podopieczni Dave'a Tippetta wygrali zresztą także twardą grą notując 43 wejścia ciałem, podczas gdy ich rywale mieli tylko 20.
- Zdajemy sobie sprawę, że jeśli damy im miejsce do wykonywania akcji będzie nam trudno - mówił Doan po meczu. - Ale jeśli będziemy w stanie dochodzić do nich od razu to zabieramy im czas i przestrzeń. Coyotes wygrali mecz otwierający play-offy po raz pierwszy od kiedy klub przeniesiono do Glendale. Tymczasem Red Wings pierwszy raz od 19 lat rozpoczęli rozgrywki posezonowe na wyjeździe i jak na razie nie udało im się przejąć przewagi własnego lodu. Trener Mike Babcock miał po meczu sporo pretensji do sędziów, ale przyznał także, że jego zespół musi pokazać więcej determinacji. -By wygrywać na tym etapie sezonu trzeba mieć dużo woli i chęci do twardej walki- mówi Babcock. -Oni dziś wysłali wiadomość, że chcą wygrywać.Teraz my musimy odpowiedzieć tym samym.
Phoenix Coyotes - Detroit Red Wings 3:2 (1:2, 1:0, 1:0)
0:1 Holmström - Rafalski 12:17
1:1 Yandle - Morris - Lombardi 14:13 PP
1:2 Lidström - Daciuk - Franzén 16:27 PP
2:2 Wolski - Yandle - Morris 26:15 PP
3:2 Morris - Lombardi 42:19 PP
Strzały: 35-40.
Minuty kar: 14-10.
Widzów: 17 125.
Drugi mecz w piątek w Glendale (PHX).
W drugim środowym meczu Konferencji Zachodniej San Jose Sharks ulegli u siebie Colorado Avalanche 1:2. Być może jest jeszcze za wcześnie na alarm, ale Sharks słynący ze swojej słabej gry w play-off zaczęli tę rundę znów źle. Bardzo szczęśliwy gol zdobyty na 50 sekund przed końcem meczu przez Chrisa Stewarta przesądził o wygranej Avalanche. Po strzale gracza gości krążek odbił się od łyżwy Roba Blake'a i wpadł do bramki. Wcześniej gola zdobył także John-Michael Liles, a dla Sharks trafił Ryane Clowe. Sharks, którzy w sezonie zasadniczym byli najlepsi w Konferencji Zachodniej po raz czwarty z rzędu przegrali u siebie pierwszy mecz serii w play-off. Z poprzednich trzech serii tylko jedna kończyła się ich zwycięstwem. Obie drużyny spotkają się ponownie w piątek w San Jose.
San Jose Sharks - Colorado Avalanche 1:2 (0:0, 0:1, 1:1)
0:1 Liles - Duchene - Šťastný 32:38 PP
1:1 Clowe - Setoguchi - Vlašić 47:59
1:2 Stewart - Šťastný - Galiardi 59:10
Strzały: 26-30.
Minuty kar: 6-6.
Widzów: 17 562.
Drugi mecz w piątek w San Jose.
Trzeci raz w ostatnich czterech latach w pierwszej rundzie play-off trafiły na siebie drużyny Pittsburgh Penguins i Ottawa Senators. Jeśli fakt, że w poprzednich dwóch przypadkach zwycięzca tej rywalizacji grał w finale NHL coś znaczy to bliżej walki o puchar po wczorajszym meczu są "Sens". Wczoraj pokonali mistrzów w Mellon Arena 5:4. Zwycięskiego gola strzelił Jarkko Ruutu, trafili także jego koledzy z ataku Chris Kelly i Chris Neil, a wymarzony debiut w play-offach NHL mieli Erik Karlsson i Peter Regin, którzy również wpisali się na listę strzelców. Dla Penguins dwa gole i asystę zanotował Jewgienij Małkin, a trzykrotnie asystował Sidney Crosby. W 2007 i 2008 roku zwycięzca pierwszego meczu pomiędzy Penguins a Senators wygrywał serię, ale wówczas mecz otwarcia wygrywali gospodarze.
Pittsburgh Penguins - Ottawa Senators 4:5 (1:2, 1:2, 2:1)
1:0 Małkin - Gonczar - Crosby 03:03 PP
1:1 Regin - Spezza - Alfredsson 08:45
1:2 Neil - Wołczenkow - Kelly 14:08
1:3 Kelly - Campoli - Karlsson 21:20 PP
2:3 Małkin - Gonczar - Crosby 30:22 PP
2:4 Karlsson - Fisher - Cullen 33:14 PP
3:4 Adams - Dupuis - Talbot 45:16
3:5 Ruutu - Neil - Kelly 49:40
4:5 Goligoski - Crosby - Małkin 57:36
Strzały: 21-26.
Minuty kar: 8-12.
Widzów: 17 132.
Drugi mecz w piątek w Pittsburghu.
W drugim wczoraj meczu w Konferencji Wschodniej porażki u siebie doznali także New Jersey Devils, którzy ulegli 1:2 Philadelphia Flyers. Kapitalnie kończący sezon zasadniczy Brian Boucher przeniósł swoją dyspozycję na play-offy i broniąc 23 strzały pomógł swojej drużynie w odniesieniu niezwykle ważnego zwycięstwa. Bramkarz Flyers swoje ostatnie zwycięstwo w play-off odniósł prawie 10 lat temu, też przeciwko Devils. Wczoraj dla Flyers zwycięskiego gola i asystę przy trafieniu Chrisa Prongera zanotował Mike Richards. "Lotnicy" wygrali mimo oddania w całym meczu zaledwie 14 strzałów, w tym tylko dwóch w trzeciej tercji. Flyers po lokaucie wszystkie serie play-off w których uczestniczyli rozpoczynali na wyjeździe i do wczoraj w żadnej z nich nie udało im się wygrać meczu otwarcia.
New Jersey Devils - Philadelphia Flyers 1:2 (0:0, 0:2, 1:0)
0:1 Pronger - Gagné - Richards 29:25 PP
0:2 Richards - Laperrière 36:27
1:2 Zajac - Greene - Parise 57:17
Strzały: 24-14.
Minuty kar: 6-10.
Widzów: 17 625.
Drugi mecz w piątek w Newark (NJ).
Komentarze