Wisniewski zawieszony na 8 meczów (VIDEO)
Obrońca Anaheim Ducks, James Wisniewski został za atak na Brenta Seabrooka ukarany najdłuższym zawieszeniem w NHL od dwóch lat. Kara wywołała sporą dyskusję na temat długości zawieszeń zawodników.
Do zdarzenia doszło w 3. minucie drugiej tercji środowego spotkania pomiędzy Ducks a Chicago Blackhawks. Wisniewski przy bandzie za bramką ostro zaatakował głowę Brenta Seabrooka. Był to rewanż za znokautowanie kilkanaście sekund wcześniej zawodnika Ducks, Coreya Perry'ego przez Seabrooka. Obrońca Chicago Blackhawks po wejściu Wisniewskiego na lód już nie wrócił i nie zagrał we wczorajszym meczu z Los Angeles Kings, a winowajca otrzymał karę mniejszą za natarcie i 5 minut za bójkę z Duncanem Keithem, która była efektem całego zajścia. W ostatniej minucie Wisniewski pobił się także z Nickiem Boyntonem.
Wczoraj odpowiedzialny za kwestie dyscyplinarne w NHL wiceprezydent wykonawczy, Colin Campbell podjął decyzję o zawieszeniu Wisniewskiego na 8 spotkań bez wynagrodzenia. Kara jest wyższa, niż można było oczekiwać, bowiem zawodnik z Anaheim w październiku był już zawieszony na dwa spotkania za atak na Shane'a Doana. -To był odwetowy atak na głowę rywala, który nie znajdował się w posiadaniu krążka.Fakt, że pan Wisniewski był już wcześniej karany miał wpływ na decyzję- poinformował Campbell. Jego rozstrzygnięcie poparł komisarz NHL, Gary Bettman. Zawieszenie Wisniewskiego jest najdłuższym w NHL od dwóch lat. W marcu 2008 roku Chris Pronger wówczas również gracz "Kaczorów" także został skazany na 8 meczów za nadepnięcie łyżwą Ryana Keslera.
Wisniewski, który przed rokiem przeniósł się do Anaheim właśnie z Chicago w swoim oświadczeniu stwierdził: - Jest mi bardzo przykro, że mój prawdziwy przyjaciel, Brent Seabrook doznał kontuzji w tej akcji.Życzę mu wszystkiego najlepszego, ale jestem zawiedziony długością zawieszenia.Zwłaszcza, jeśli porówna się je z niektórymi ostatnimi atakami, które nie były tak surowo karane. Trener Blackhawks, Joel Quenneville w środę nazwał atak Wisniewskiego "najgroźniejszym w historii hokeja". -Jeśli atakujesz zawodnika bez krążka w ten sposób możesz go nawet zabić - mówił. Były zawodnik i generalny menedżer klubu z Chicago, a obecnie GM Anaheim Ducks, Bob Murray ostro odpowiedział Quenneville'owi.
-Grałem w Chicago naprawdę długo i ciągle tam mieszkam, więc radziłbym Joelowi, żeby zajął się problemami w bramce swojej drużyny- mówił Murray. -Niech przestanie próbować rządzić NHL i skoncentruje się na trenowaniu. Murray jednak przyznał, że jego zawodnik przekroczył granicę, choć nie zgodził się z wysokością kary. -James poszedł za daleko i wiedział, że musi być zawieszony.Będę lidze bił brawo za ścisłe przestrzeganie zasad w takich sytuacjach, ale mam problem z długością tej kary - mówi Murray. -Wygląda na to, że "Wiz" jest łatwym celem ze względu na klimat panujący w lidze (podczas ostatniego spotkania generalni menedżerowie klubów opowiedzieli się za wprowadzeniem do przepisów kar za niektóre ataki na głowę - przyp. red.).
Starcie Wisniewskiego z Seabrookiem zdarzyło się zaledwie 3 dni po wepchnięciu innego gracza "Hawks", Briana Campbella na bandę przez Aleksandra Owieczkina. Rosjanin otrzymał za swoje zachowanie dwa mecze kary, którą już zresztą odbył. Co ciekawe choć nie wprost to wyraźnie do tego zdarzenia nawiązał Murray komentując karę dla Wisniewskiego. -Chcę mieć pewność, że jeśli wymusza się przestrzeganie zasad to robi się to w stosunku do wszystkich w tym samym stopniu, niezależnie od tego, czy ktoś jest gwiazdą, czy nie jest- mówił. - Każdy powinien być karany, kiedy trzeba, a nie tylko niektórzy ludzie w odpowiednich momentach.
Być może nie celowo w obronie Owieczkina z kolei wypowiedział się sam Quenneville porównując oba zdarzenia. - Możemy spierać się o zachowanie Owieczkina, ale to Wisniewskiego było z innej kategorii - mówił po meczu z Ducks. Dwa ostre ataki na zawodników Blackhawks zmusiły trenera i jego podopiecznych do zmiany swojego podejścia do gry. - Może powinniśmy zacząć oddawać - mówił Duncan Keith po wczorajszym meczu w Los Angeles. - Po prostu zacząć atakować nieco z tyłu i zobaczyć, co się stanie. Quenneville nie zapowiada jednak vendetty swoich graczy. - Musimy być sprytni, a wyrównywać takie sytuacje należy grając twardo w ramach przepisów. Gramy przecież po to, żeby wygrać każdy pobyt na lodzie, a co za tym idzie mecz - zakończył trener drużyny z Chicago.
Atak Wisniewskiego na Seabrooka
Komentarze