Po jednej serii musi przyjść druga ?
Kibice Washington Capitals z pewnością nie chcieli by, żeby niedawno skończona seria 14 zwycięstw z rzędu została zamieniona przez inną tym razem mniej przyjemną passę, faktem jest jednak druga porażka Caps tym razem w meczu z Senators.
Kibice Washington Capitals z pewnością nie chcieli by, żeby niedawno skończona seria 14 zwycięstw z rzędu została zamieniona przez inną tym razem mniej przyjemną passę, faktem jest jednak druga porażka Caps tym razem w meczu z Senators.
To był dobry mecz dla napastników obu zespołów, słabo broniący bramkarze i dużo luzu w strefach obronnych sprawiały że o oddawanie groźnych strzałów było łatwo co skrupulatnie wykorzystali najlepsi strzelcy obu drużyn. O zwycięstwie Sens zadecydowały bramki Chrisa Phillipsa i Alexeia Kovaleva z trzeciej tercji, wcześniej do bramki Capitals w której po długiej przerwie pojawił się Semyon Varlamov trafiali również Jason Spezza,Milan Michalek i Daniel Alfredsson. Ze strony Washingtonu bramki zdobywali Fleischmann i Semin, z tym że Rosjanin zdobył aż trzy gole. Obaj bramkarze łącznie zatrzymali 41 strzałów czyli o 9 mniej niż sam bramkarz San Jose Sharks Nabokov w innym meczu tej nocy. Słabszy mecz w stołecznym zespole zagrali Backstrom i Ovechkin.
Ottawa Senators 6 - 5 Washington Capitals
1-0 Jason Spezza (Filip Kuba, Alexandre Picard)
2-0 Milan Michalek (Jason Spezza)
2-1 Tomas Fleischmann (Alexander Semin, Mike Green)
3-1 Daniel Alfredsson (power play) (Milan Michalek, Jason Spezza)
3-2 Jeff Schultz (Alex Ovechkin, Mike Green)
3-3 Alexander Semin (Brooks Laich)
3-4 Alexander Semin (Brendan Morrison, Brooks Laich)
4-4 Chris Neil (Jesse Winchester, Filip Kuba)
5-4 Chris Phillips (Alex Kovalev)
6-4 Alex Kovalev (power play) (Filip Kuba, Milan Michalek)
6-5 Alexander Semin
Wobec świetnej ostatnio postawy Tuukka Raska w bramce Bostonu i dobrej gry Tampa Bay Lightning także jeśli chodzi o ochronę własnej bramki, przed spotkaniem obu tych drużyn nie spodziewano się zbyt wielu bramek. Jak bardzo błędne było takie myślenie można było zobaczyć już w pierwszej tercji, która była wyśmienita głównie ze strony Bruins. Niedzwiadki strzeliły w pierwszej odsłonie spotkania 4 bramki, zagrali agresywnie i ofensywnie udowadniając że są ostatnio w bardzo wysokiej formie. Antero Niittymaki opuścił bramkę Lightning po słabym występie w tercji numer jeden, jego miejsce zajął Mike Smith. W kolejnych tercjach Boston mocno spuścił z tonu przegrywając drugą część meczu 1-2. W rozstrzygających 20 minutach do głosu doszły Błyskawice za sprawą dwóch bramek Steve'a Downie'ego złapali kontakt z drużyną Bruins na 5-4. Mimo kilku groźnych okazji w końcówce meczu wynik nie uległ już zmianie. BOS wygrywają już po raz trzeci z rzędu, ostatni tak udany okres ten zespół miał pod koniec grudnia.
Tampa Bay Lightning 4 - 5 Boston Bruins
0-1 Miroslav Satan (Marc Savard, Derek Morris)
0-2 Milan Lucic (Michael Ryder, Andrew Ference)
0-3 Michael Ryder (Blake Wheeler, Derek Morris)
0-4 Michael Ryder (power play) (Marc Savard, Patrice Bergeron)
0-5 Milan Lucic (Zdeno Chara, Daniel Paille)
1-5 Martin St. Louis (Victor Hedman, Steven Stamkos)
2-5 Martin St. Louis (power play) (Kurtis Foster, Steven Stamkos)
3-5 Steve Downie (Victor Hedman, Steven Stamkos)
4-5 Steve Downie (Victor Hedman, Martin St. Louis)
50 udanych interwencji to fantastyczny wynik, takim osiągnięciem może pochwalić się goaltender San Jose Sharks, Evgeni Nabokov. Dla Rosjanina jest to najlepszy w karierze wynik obronionych strzałów w meczu, mimo to popularny "Nabby" zachowywał po meczu skromność : ""Mamy dwa punkty, i to jest naprawdę ważne". Mecz od początku ułożył się po myśli Rekinów, mimo że w pierwszej tercji dominującą stroną byli zawodnicy Detroit to Sharks schodzili do szatni z przewagą jednej bramki. Red Wings udało się wyrównać stan meczu na 2-2 w trzeciej tercji, rezultat nie uległ zmianie w dogrywce więc zadecydować musiały rzuty karne. W tym elemencie znów lepszy od Jimmiego Howarda okazał się Nabokov który broniąc strzał Bertuzziego w trzeciej serii strzałów dał kolejne punkty swojej ekipie.
Detroit Red Wings 2 - 3 San Jose Sharks (SO)
1-0 Johan Franzen (power play) (Henrik Zetterberg, Nicklas Lidstrom)
1-1 Joe Thornton (Niclas Wallin, Dan Boyle)
1-2 Dwight Helminen (Torrey Mitchell, Scott Nichol)
2-2 Jason Williams (Brett Lebda, Tomas Holmstrom)
2-3 Patrick Marleau SO goal
Dziewięć ostatnich serii rzutów karnych kończyło się pomyślnie dla Królów z Los Angeles, tym razem jednak szczęście i sportowe umiejętności pomogły w tym elemencie ich rywalom Edmonton Oilers i to oni zgarnęli punkty za zwycięstwo. Oilers przerwali tym samym serie 11 przegranych z rzędu, która była najdłuższą tego typu w historii istnienia klubu. W bramce Los Angeles zagrał Erik Ersberg, wolne od gry na ten wieczór dostał pierwszy goalie drużyny z miasta aniołów, Jonathan Quick. Ersberg nie zagrał źle notując 21 obron, i prezentując się kilkoma ładnymi obronami w rzutach karnych, dopiero w 10 serii strzałów decydujące trafienie uzyskał obrońca Edmonton, Lubomir Visnovsky.
Los Angeles Kings 2 - 3 Edmonton Oilers (SO)
0-1 Denis Grebeshkov (Steve Staios, Ethan Moreau)
0-2 Dustin Penner (power play) (Robert Nilsson, Lubomir Visnovsky)
1-2 Dustin Brown (Rob Scuderi, Drew Doughty)
2-2 Ryan Smyth (Dustin Brown, Anze Kopitar)
Lubomir Visnovsky SO goal
Pozostałe wyniki :
Carolina Hurricanes 4 - 3 Buffalo Sabres (SO)
Florida Panthers 0 - 3 Vancouver Canucks
Calgary Flames 1 - 3 Dallas Stars
Komentarze