Canucks nie tracą dystansu (VIDEO)
Pierwszy od 111 meczów gol Brada Lukowicha dał Vancouver Canucks piąte zwycięstwo z rzędu i możliwość dogonienia w tabeli Northwest Division Colorado Avalanche.
Canucks zmierzyli się wczoraj w General Motors Place z prowadzącymi w Northeast Division Buffalo Sabres. Po dwóch tercjach na tablicy wyników widniał remis 2:2, ale w 46. minucie Daniel Sedin popisał się fantastycznym podaniem do tyłu między nogami, a Lukowich pokonał Ryana Millera i - jak się okazało - dał swojej drużynie piątą wygraną z rzędu. Większe wrażenie niż gol zrobiła jednak genialna asysta D. Sedina. Sam zawodnik co prawda powiedział po spotkaniu, że była "łatwa", ale jego brat, Henrik nie miał wątpliwości, co do innej oceny. - To było niesamowite zagranie- powiedział najskuteczniejszy gracz NHL. Sam Henrik w 32. minucie wczorajszego spotkania strzelił 24. gola w sezonie, a przy bramce Lukowicha również asystował. Po 52 spotkaniach ma na koncie 76 punktów.
Wczorajsze spotkanie było reklamowane jako pojedynek dwóch reprezentacyjnych bramkarzy - Roberto Luongo z Kanady i Ryana Millera z USA - na głównej tafli tegorocznych Igrzysk Olimpijskich. Najwięcej powodów do zadowolenia mógł jednak mieć selekcjoner reprezentacji Szwecji, bowiem bracia Sedinowie zdobyli w sumie 4 punkty. Radość Bengt-Åke Gustafssona mogłaby być jeszcze większa, bowiem pierwszego gola dla Canucks strzelił Mikael Samuelsson, ale ten gracz nie został powołany na Igrzyska. - Daliśmy dziś Sedinom i Alexowi Burrowsowi zbyt wiele miejsca, a oni właśnie tego potrzebowali. Zabrakło nam więcej pomocy ze strony napastników w obronie i grania bliżej ich najlepszej trójki - mówił po spotkaniu niezadowolony Ryan Miller.
Zwycięstwo ekipy z Vancouver pozwoliło jej znów zrównać się punktami z najlepszymi w dywizji Colorado Avalanche. Canucks na każde zwycięstwo Avalanche odpowiadają swoim własnym. Zespół z Vancouver w środę spotka się u siebie z St. Louis Blues, a później uda się na najdłuższą w historii NHL serię meczów wyjazdowych. Z powodu prac przy hali GM Place przed Igrzyskami Olimpijskimi Canucks zagrają 8 razy na wyjeździe, a po turnieju dołożą do tego 6 kolejnych wyjazdowych spotkań. Wczorajszy mecz był 16. z rzędu w którym dla Sabres punktował Tim Connolly. Dwóch takich spotkań brakuje mu do wyrównania rekordu klubowego Gilberta Perreault. Po raz 12. z rzędu punkt dla Canucks zdobył natomiast Alexandre Burrows.
Vancouver Canucks - Buffalo Sabres 3:2 (0:0, 2:1, 1:1)
0:1 Mair - Ellis - Kennedy 23:13
1:1 Samuelsson - Raymond - Ehrhoff 28:13
2:1 H. Sedin - Burrows - D. Sedin 31:33
2:2 Vanek - Connolly - Myers 41:49 PP
3:2 Lukowich - D. Sedin - H. Sedin 45:21
Strzały: 25-32.
Minuty kar: 2-6.
Widzów: 18 810.
Pittsburgh Penguins pokonali 4:2 New York Rangers. Zupełnie niespodziewanym bohaterem obrońców Pucharu Stanleya był Chris Conner wezwany do zespołu wczoraj po południu z Wilkes-Barre/Scranton Penguins w AHL by zastąpić Billa Guerina. Conner strzelił swoje dwa pierwsze gole dla "Pens" i pomógł drużynie w odniesieniu zwycięstwa. Po golu i asyście zanotowali Pascal Dupuis i Jewgienij Małkin. Dla Rangers oba gole strzelił Rosjanin Artiom Anisimow. Penguins dzięki zwycięstwu zbliżyli się na odległość dwóch punktów do prowadzących w Atlantic Division New Jersey Devils, od których jednak rozegrali o 4 spotkania więcej. Do bramki mistrzów NHL wrócił pauzujący wcześniej z powodu złamanego palca Marc-André Fleury, który obronił 26 strzałów.
New York Rangers - Pittsburgh Penguins 2:4 (0:1, 1:0, 1:3)
0:1 Conner - Crosby - Letang 02:47
1:1 Anisimow - Higgins - Lisin 33:04
2:1 Anisimow - Girardi 49:15
2:2 Małkin - Gonczar - Letang 49:46 PP
2:3 Conner - Crosby - Dupuis 50:46
2:4 Dupuis - Małkin - Gonczar 59:20 EN
Trwa koszmarna seria Calgary Flames. Tym razem "Płomienie" uległy 0:2 St. Louis Blues. Flames przegrali siódmy mecz z rzędu, a tylko w jednym z ostatnich sześciu udało im się strzelić więcej niż jednego gola. Od 11 spotkań do bramki rywali nie trafił Jarome Iginla, który w tym czasie zanotował tylko 2 asysty. Gole dla Blues strzelali wczoraj Patrik Berglund i David Perron, a broniąc 34 strzały trzeci "shutout" w sezonie zanotował Ty Conklin. Po meczu kibice Flames obecni w hali Pengrowth Saddledome po raz kolejny w ostatnich tygodniach wygwizdali swój zespół. Skrzydłowy Blues, Cam Janssen stoczył w meczu dwie bójki - z Brianem McGrattanem i z Brandonem Prustem.
Calgary Flames - St. Louis Blues 0:2 (0:0, 0:1, 0:1)
0:1 Berglund - Jackman - Polák 38:42
0:2 Perron - McDonald - Sydor 51:21
Asysta Daniela Sedina
Komentarze