NHL: Fleury oddany do Chicago. Czy zakończy karierę?
Vegas Golden Knights oddali w wymianie swojego bramkarza Marc-André Fleury'ego. Ale ten ruch, dokonany za jego plecami, może nawet spowodować, że trzykrotny zdobywca Pucharu Stanleya zdecyduje o zakończeniu kariery.
Klub z Las Vegas oddał Fleury'ego do Chicago Blackhawks, otrzymując w zamian Fina Mikaela Hakkarainena.
Fleury, który ma jeszcze przez rok ważny kontrakt w NHL, wydał jedynie oświadczenie, w którym podziękował kibicom Golden Knights oraz swoim kolegom z drużyny za 4 lata spędzone w "Mieście Grzechu". Nie skomentował swojej przyszłości, ale jego agent Allan Walsh na Twitterze zasugerował, że ten transfer może oznaczać, iż popularny "Flower" zrezygnuje z gry w hokeja i tym samym nigdy w Blackhawks nie wystąpi.
Walsh napisał, że Fleury poświęci teraz czas na przedyskutowanie sytuacji ze swoją rodziną i poważnie przemyśli swoją hokejową przyszłość.
36-letni bramkarz po ostatnim sezonie powiedział, że chce zostać w Las Vegas. Welsh stwierdził wczoraj, że transfer do Chicago odbył się bez jego wiedzy, a o wymianie jego klient dowiedział się z innych źródeł, zanim klub go o tym poinformował. Golden Knights oddali go, by przed startem okresu, w którym można podpisywać kontrakty z wolnymi graczami, zwolnić miejsce pod limitem wynagrodzeń. Wysokość kontraktu Fleury'ego wliczana do sumy płac to 7 mln dolarów.
Fleury, który jest trzecim pod względem liczby zwycięstw bramkarzem w historii NHL, w ostatnim sezonie zasadniczym wystąpił w 36 meczach, bronił ze skutecznością 92,8 %, średnio wpuszczał 1,98 gola na mecz i 6 razy zachował "czyste konto". Otrzymał Trofeum Veziny dla najlepszego bramkarza rozgrywek zasadniczych. W 16 meczach play-offów miał 91,8 % obron, średnią wpuszczonych goli 2,03 i 1 "czyste konto", ale popełnił bardzo kosztowny błąd w końcówce meczu numer 3 półfinału ligi z Montréal Canadiens, który przez wielu ekspertów był uważany za kluczowy moment całej rywalizacji. Golden Knights później z niej odpadli.
Mikael Hakkarainen na razie nie zadebiutował w NHL. 23-letni napastnik został przez Blackhawks wybrany z numerem 139 draftu w 2018 roku. Ostatni sezon dzielił między filie "Czarnych Jastrzębi" w AHL (Rockford IceHogs) oraz ECHL (Indy Fuel).
Fleury nie jest jedynym graczem pozyskanym w ostatnich godzinach przez Blackhawks. Do "Wietrznego Miasta" trafił także Tyler Johnson, który w dwóch ostatnich sezonach zdobywał Puchar Stanleya z Tampa Bay Lightning. Blackhawks dostali razem z nim wybór w drugiej rundzie draftu 2023, a oddali prawa do Brenta Seabrooka, którego kontrakt wciąż jest ważny, ale z powodu kontuzji doświadczony zawodnik w praktyce zakończył już karierę.
Johnson w ostatnim sezonie zasadniczym NHL rozegrał 55 meczów, strzelił 8 goli i zaliczył 14 asyst. Później w play-offach po drodze do Pucharu Stanleya zagrał 23 razy, zdobył 4 bramki i dołożył 3 asysty.
Mistrzowie NHL oddali go właściwie za darmo, ponieważ także potrzebowali miejsca pod limitem wynagrodzeń. Średnia roczna wysokość kontraktu Johnsona to 5 milionów dolarów. Co prawda obowiązująca jeszcze do 2024 roku umowa Seabrooka opiewa na 6,875 mln, ale władze Lightning wpiszą go na listę graczy długotrwale kontuzjowanych i ta kwota nie będzie się liczyła.
Także nowy klub w NHL Seattle Kraken ostatniej nocy oddał jednego ze swoich graczy. Do Colorado Avalanche trafił znany z twardej gry Kurtis MacDermid, wybrany przez Kraken przed tygodniem w drafcie rozszerzenia NHL. Ceną był wybór w czwartej rundzie draftu 2023.
MacDermid był w ostatnim sezonie zawodnikiem Los Angeles Kings. Wystąpił w 28 meczach, strzelił 2 gole i zaliczył 2 asysty. W całej swojej karierze w najlepszej lidze świata w 118 spotkaniach zdobył dotąd 17 punktów.
Nowym zawodnikiem Winnipeg Jets został z kolei Nate Schmidt, który trafił do Manitoby z Vancouver Canucks w zamian za wybór w trzeciej rundzie przyszłorocznego draftu. W ostatnim sezonie 30-letni obecnie obrońca rozegrał 54 mecze, strzelił 5 goli i zaliczył 10 asyst. Schmidt ma na koncie 450 występów w NHL, w których uzbierał łącznie 155 punktów za 34 gole oraz 121 asyst.
Komentarze