NHL: Zmienił klub drugi raz po zakończeniu kariery (WIDEO)
Czy można zmienić drużynę po zakończeniu kariery sportowej? Można i to nawet dwa razy. Właśnie przekonał się o tym gracz, który łyżwy powiesił na kołku już trzy lata temu, a mimo to nadal jest transferowany przez zespoły w najlepszej lidze świata.
Teraz Clarkson "wraca" do Maple Leafs, bo to właśnie w tym klubie podpisał w 2013 roku siedmioletni kontrakt opiewający aż na 36,75 mln. dolarów. Jak się okazało, był to fatalny ruch ówczesnego generalnego menedżera "Klonowych Liści" Dave'a Nonisa. Już wówczas umowa budziła wątpliwości, bo Clarkson miał za sobą co prawda niezłe występy w New Jersey Devils, gdzie łączył przyzwoitą grę w ataku z twardą walką na bandach i pojedynkami na pięści, ale w Toronto dostał kontrakt niemal gwiazdorski. Średnio rocznie gwarantował mu on 5,25 mln. dolarów, a do tego zakaz oddania w wymianie do 14 wybranych klubów. Tymczasem już w okresie przygotowawczym zawodnik został zawieszony na 10 meczów za opuszczenie boksu podczas bójki w spotkaniu z Buffalo Sabres, a później w 118 meczach zdobył tylko 26 punktów.
Clarkson nigdy nie był draftowany do NHL, ale przebił się do tej ligi dzięki dobrym występom w AHL, a zwłaszcza umiejętnościom bokserskim, które dobrze łączył z przyzwoitym punktowaniem. Na taflach NHL rozegrał 570 meczów rozgrywek zasadniczych i zdobył 200 punktów za 114 goli oraz 86 asyst. Uzbierał 998 karnych minut, a 91 razy walczył na pięści. W play-offach wystąpił 44-krotnie. Zdobył 14 punktów, dostał 79 minut kar.
Komentarze