NHL: Tavares nie zadecyduje tylko o własnej przyszłości
John Tavares wciąż nie ogłosił swojej decyzji w temacie przynależności klubowej, co ma znaczenie również dla kilku innych hokeistów, bowiem ich sytuacja wyjaśni się dopiero po tym, jak 27-latek ogłosi światu gdzie spędzi kolejne lata swojej kariery.
Paul Stastny jest uważany za drugiego najciekawszego środkowego w tegorocznej wolnej agenturze. Jego dotychczasowy pracodawca, klub Winnipeg Jets chciałby przedłużyć z nim współpracę, ale obowiązujący w lidze limit wydatków może tego nie wytrzymać.
Inni zawodnicy tej drużyny, obrońcy Jacob Trouba, Josh Morrisey oraz finalista tegorocznego wyścigu po Trofeum Veziny, bramkarz Connor Hellebuyck mają status zależnych wolnych agentów. „Odrzutowce” muszą myśleć o zabezpieczeniu swojej przyszłości, bowiem sprawę komplikuje również fakt, że w przyszłym roku kończą się kontrakty trzech ważnych dla drużyny napastników. Chodzi o takich graczy jak Blake Wheeler, Patrik Laine i Kyle Connor.
O silnego środkowego wręcz wołają w Montreal Canadiens. Tavares to dla nich chyba jednak za wysokie progi …finansowe, ale Stastny jest bardzo realną opcją i dobrym rozwiązaniem, dającym duże prawdopodobieństwo zapewnienia ponad 50 punktów w sezonie (w rozgrywkach 2017/18 zdobył 53 „oczka” w 82 grach).
Od decyzji Johna Tavaresa zależy przyszłość kilku innych zawodników.
Na wyjaśnienia odnośnie swojej przyszłości czekają tacy środkowi jak Tyler Bozak i Tomáš Plekanec z Toronto Maple Leafs, Riley Nash z Boston Bruins oraz Jay Beagle z Washington Capitals.
Eksperci spekulują, że niedawny zdobywca Pucharu Stanleya mógłby dołączyć do Vancouver Canucks, a Plekanec powrócić do Canadiens, dla których rozegrał 981 spotkań zanim po raz pierwszy w swojej karierze zmienił 25 lutego barwy klubowe. Taki ruch rozwiązałby problem montrealczyków na pozycji środkowego.
Bardzo możliwe, żeTomáš Plekanec znów powróci do Montreal Canadiens.
Najgorętszym nazwiskiem tegorocznej wolnej agentury wśród skrzydłowych jest James van Riemsdyk z Toronto Maple Leafs, czyli kolejny gracz uzależniony od decyzji Tavaresa, bowiem najprawdopodobniej 29-latek stanie się łupem jednej z tych drużyn, które przegrają walkę o kapitana New York Islanders. Przypomnijmy, że ten ostatni rozmawiał w bieżącym tygodniu z takimi ekipami jak Boston Bruins, Dallas Stars, San Jose Sharks, Tampa Bay Lightning, Toronto Maple Leafs oraz ze swoim dotychczasowym klubem, czyli z „Wyspiarzami”. Wracając do van Riemsdyka to bardzo możliwe, że sięgną po niego bostońskie „Niedźwiadki”, które przegrały już jeden bój, a mianowicie nie udało im się skusić powracającego do ligi Ilji Kowalczuka, który w niedzielę wybrał ofertę Los Angeles Kings, a ponadto nie mogą porozumieć się w sprawie przedłużenia kontraktu z Nashem. Van Riemsdyk jest w wysokiej formie, co sprawia, że faktycznie może pełnić dla zainteresowanych klubów rolę takiego „zamiennika” Tavaresa. W ostatnich rozgrywkach osiągnął swój dotychczas najlepszy wynik strzelecki (36), a sezon wcześniej odnotował rekordowe osiągnięcie, jeżeli chodzi o ilość zdobytych punktów (62).
Tak jak na szczycie drabiny karty rozdaje Tavares, tak jeden lub dwa szczeble niżej robi to właśnie van Riemsdyk, bowiem jego decyzja determinować będzie losy zawodników pokroju Jamesa Neala, Davida Perrona i Patricka Maroona.
Dwaj pierwsi to hokeiści, którzy pomogli debiutantom z Las Vegas w osiągnięciu historycznego sukcesu, którym było zwycięstwo w dywizji pacyficznej oraz dotarcie do wielkiego finału ligi, natomiast Maroon dołożył swoją cegiełkę do awansu New Jersey Devils do fazy play-off, po tym jak został dołączony do składu w wyniku wymiany z Edmonton Oilers. Perron osiągnął swój najlepszy w karierze wynik zdobywając 66 punktów (16G + 50A) w 70 meczach. Neal rozegrał jedno spotkanie więcej, ale zaliczył tylko 44 „oczka” (25G + 19A), czyli jeden punkt więcej niż Maroon (17G + 26A), który z owej trójki ma na koncie najwięcej występów (74).
Kolejnym napastnikiem oczekującym na ruchy tych największych na rynku transferowym jest Thomas Vanek, który zimą zamienił Vancouver Canucks na Columbus Blue Jackets. 34-letni Austriak w nowym klubie rozegrał 19 meczów fazy zasadniczej i zdobył w nich 15 punktów (7G + 8A). W „Orkach” wystąpił 61 razy, zaliczając przy tym 41 „oczek” (17G + 24A).
Jedną z niewiadomych obecnego okna transferowego jest przyszłość Thomasa Vanka (z lewej).
Anthony Duclair to dobra opcja dla drużyny, która szuka młodego zawodnika, potrzebującego drugiej szansy. 23-latek w ciągu 4 sezonów zdążył już występować w New York Rangers, Arizona Coyotes i ostatnio w Chicago Blackhawks. Łącznie rozegrał 213 meczów, w których odnotował 89 punktów (37G + 52A) i nie miał jeszcze okazji wystąpić w rozgrywkach postsezonowych.
Dla drużyn, które szukają napastników specjalizujących się w grze w osłabieniu najlepszym rozwiązaniem wydają się być austriacki 30-latek Michael Grabner oraz 25-letni Niemiec Tobias Rieder.
Przechodząc do obrońców to odpowiednikiem Tavaresa na tej pozycji jest kapitan Ottawa Senators Erik Karlsson z tym, że Szwed barwy klubowe może w obecnym oknie transferowym zmienić tylko w ramach wymiany. Z możliwości gry w nowych klubach zrezygnowali John Carlson i Michal Kempný, którzy zawarli nowe umowy ze zdobywcami Pucharu Stanleya i zostają dalej w Waszyngtonie.
Zatem jeżeli spojrzeć na rynek wolnych agentów grających w defensywie to na czoło wybijają się obecnie dwa nazwiska, a mianowicie Jack Johnson z Columbus Blue Jackets i Mike Green z Detroit Red Wings.
Johnson jest przypisywany przez ekspertów do Pittsbugh Penguins, którzy w ostatnich dniach uwolnili spod limitu wynagrodzeń 5 250 000 dolarów w wyniku wymiany z Buffalo Sabres napastnika Conora Sheary’ego i obrońcy Matta Hunwicka, za co otrzymali warunkowe prawo wyboru w 4. rundzie przyszłorocznego draftu. Co do Greena to możliwe jest, że podpisze przed końcem tygodnia nową dwuletnią umowę z dotychczasowym pracodawcą.
Mike Green jest blisko podpisania kontraktu ze swoim dotychczasowym klubem Detroit Red Wings.
Inne ciekawe opcje w obronie na najbliższe dni to John Moore z New Jersey Devils, Calvin de Haan z New York Islanders, Luca Sbisa z Vegas Golden Knights oraz Ian Cole z Columbus Blue Jackets.
Nowojorscy „Wyspiarze”, Buffalo Sabres i Carolina Hurricanes to kluby mocno zainteresowane pozyskaniem silnej bramkarskiej „jedynki”. „Szable” chciałyby porozumieć się Carterem Huttonem, by dać mu po raz pierwszy w karierze szansę przewodzenia klubowej stawce golkiperów, tym bardziej, że ostatni sezon był dla niego bardzo udany. Wygrał 17 pojedynków w barwach St.Louis Blues, tylko 10 razy kończąc mecz z przegraną (w tym 3 razy po dogrywce lub karnych). Obronił ponad 93% strzałów rywali, a średnio w meczu wpuszczał nieco ponad 2 bramki.
Carter Hutton rozegrał bardzo dobry sezon i jest opcją dla kilku klubów na pozycji bramkarskiej "jedynki".
Ciekawa sytuacja jest w „Huraganach”, którzy mają co prawda Scotta Darlinga, ale czy jest to wystarczająca opcja, by nie szukać pierwszego golkipera? Tym bardziej, że z klubu najprawdopodobniej odejdzie Cam Ward, na którego sieci zarzucają Chicago Blackhawks, szukając rozwiązania związanego z kłopotami zdrowotnymi Coreya Crawforda.
Detroit Red Wings mający u siebie Jimmy’ego Howarda są zainteresowani sprowadzeniem Jonathana Berniera z Colorado Avalanche. Dobrego zmiennika dla doświadczonego Henrika Lundqvista poszukują nowojorscy „Strażnicy”, a póki co na horyzoncie widać jedynie Bułgara z rosyjskim paszportem Aleksandara Georgiewa, mającego za sobą 10 spotkań w Rangersach w ubiegłym sezonie oraz Czecha Marka Mazanca broniącego w „farmerskiej” drużynie Hartford Wolf Pack.
Problem ze zmiennikiem dla swojego czołowego golkipera mają także w Waszyngtonie. Dotychczasowy zastępca Bradena Holtby’ego, Niemiec Philipp Grubauer od 22 czerwca jest zawodnikiem Colorado Avalanche. W tej sytuacji Capitals będą być może próbować z 26-letnim Phoenixem Copleyem, który nie miał jeszcze okazji zadebiutować w barwach „Stołecznych”. Zawezwany został również z Mietałłurga Magnitogorsk Ilja Samsonow , dla którego znajdzie się miejsce w filialnym Hershey Bears.
Na rynku transferowym nie brakuje jednak kandydatów do gry, gdyż wystarczy tylko wymienić takie nazwiska jak Jaroslav Halák, Kari Lehtonen, Robin Lehner, Petr Mrázek, Anton Chudobin, Ondřej Pavelec, Michael Hutchinson, czy Chad Johnson.
Komentarze