NHL: Uczestnik mistrzostw świata przedłużył kontrakt z „Rycerzami”
Napastnik Tomáš Hyka, reprezentant Czech na ostatnich dwóch mistrzostwach świata elity, przedłużył na kolejny sezon swoją umowę z Vegas Golden Knights.
Tomáš Hyka to dla Vegas Golden Knights postać wpisana w historię klubu raz na zawsze. Nie kto inny niż właśnie on zdobył pierwszego w dziejach „Rycerzy” gola w oficjalnym meczu, co miało miejsce w okresie przygotowawczym przed sezonem 2017/18. To osiągnięcie nie zapewniło Czechowi miejsca w składzie drużyny i rozgrywki zaczął na zapleczu NHL w filialnym zespole Chicago Wolves.
Na tafle najlepszej ligi świata zawitał dopiero w lutym. W rozgrywkach zasadniczych zdążył rozegrać raptem 10 spotkań, podczas których zdobył gola i dwie asysty. W AHL w barwach „Wilków” pojawił się 50 razy i zaliczył 48 punktów (15G + 33A). Jego dobra postawa została zauważona przez Josefa Jandača, który zaprosił 25-latka do składu reprezentacji na MŚ elity w Danii, a ten odwdzięczył się trzema golami i taką samą liczbą asyst, dzięki czemu został jednym z czołowych zawodników czeskich na tym turnieju.
- Myślę, że sezon nie był zły. Mimo, że miałem kilka urazów to udało mi się zaliczyć debiutanckie trafienie w NHL, do tego kilka fajnych zagrań. W AHL moja średnia zakręciła się koło jednego punktu na mecz. Mogę śmiało powiedzieć, że należałem w Chicago do czołowych postaci zespołu – tak sezon klubowy ocenił sam zainteresowany.
Hyka jest zafascynowany atmosferą jaka panuje w zespole Golden Knights i w całym mieście w związku z sukcesami drużyny w ich debiutanckim sezonie w NHL – Euforia na całego. Nie da się nawet opisać tego, czego tam doświadczamy. Każdy zawodnik ligi powie ci, że w Las Vegas jest najlepsza atmosfera. Wystarczy raz przyjechać i poczuć jak ta hala żyje podczas meczu.
Umowa Hyki z „Rycerzami” została przedłużona o jeden rok. Jeżeli „załapie się” do składu otrzyma roczną pensję w wysokości 650 000 dolarów, a jeżeli kolejny sezon będzie figurował w składzie ekipy z AHL to jego zarobki będą o 400 000 dolarów mniejsze.
Komentarze