Numer Jeana Ratelle'a został zastrzeżony (WIDEO)
Dokonano zastrzeżenia numeru kolejnego wielkiego zawodnika New York Rangers. Od chwili obecnej nikt już nie może w tym klubie występować z "19", która na wieki należy do Jeana Ratelle'a.
W niedzielę wieczorem kolejny członek słynnej formacji G-A-G (od angielskiego goal a game) doczekał się zastrzeżenia swojego numeru, z którym grał dla New York Rangers. Tym szczęśliwcem został Jean Ratelle, który słynne trio tworzył razem ze skrzydłowymi Rodem Gilbertem i Viciem Hadfieldem.
Panowie są w świetnej formie, co dało się zauważyć na konferencji prasowej poprzedzającej ceremonię. Dowcipom, anegdotom i wspomnieniom nie było końca. Wydawało się, jakby czas stanął w miejscu. Zachowywali się dokładnie tak jak w latach 60-tych i 70-tych.
Rod Gilbert był pierwszym z owej trójki, którego numer został zastrzeżony. Był w ogóle pierwszym „Strażnikiem”, który dostąpił takiego zaszczytu. Miało to miejsce 14 października 1979 roku, czyli rok po tym jak Gilbert zakończył grę dla New York Rangers, w barwach których występował od 1961. Numer, który nosił na koszulce to 7.
W niedzielę pod kopułę Madison Square Garden powędrowała koszulka z numerem 19. Właśnie w takiej występował Ratelle. Ogłoszono przy tej okazji, że w przyszłym roku w tym samym miejscu zawiśnie również koszulka należąca do Hadfielda. Sam zainteresowany kiedy usłyszał tą wiadomość zareagował bardzo emocjonalnie, musiał usiąść, pojawiły się łzy.
Przed ceremonią Gilbert poinformował zebranych jak wiele listów dostawał przez wszystkie lata od fanów w sprawie zastrzeżenia numeru Ratelle’a i jak wiele artykułów napisano na ten temat. – W ogóle nie ma dyskusji, to absolutnie konieczne – powiedział Gilbert, nazywający Wielokrotnie podczas przemówienia Ratelle’a bratem.
Sam wyróżniony, zadał pytanie – A co z Viciem? On powinien też być tam pod kopułą. Na co Gilbert odpowiedział – Powinien, ale nie jest. To zdarzenie miało miejsce na około dwie godziny przed tym jak ogłoszono oficjalnie decyzję w sprawie zastrzeżenia numeru ostatniego z formacji G-A-G.
Hadfield nie wahał się z odpowiedzią na pytanie, co by się stało gdyby Ratelle nie złamał kostki w sezonie 1971/72, kiedy miał na swoim koncie 109 punktów w 63 meczach i średnią 1,73 gola na mecz, najwyższą wśród wszystkich Rangersów w historii – Zdobylibyśmy puchar, proste. Po czym dodał – Takiej indywidualności nie da się zastąpić.
Podczas samej ceremonii, na czerwonym dywanie, rozciągniętym na lodowisku stanęli: Gilbert, Eddie Giacomin, Mike Richter, Mark Messier, Brian Leetch i Adam Graves, wszystkich ich numery zostały zastrzeżone już wcześniej, a także Cheryl Townson, córka Harry’ego Howella, która reprezentowała nie tylko ojca, ale także Andy’ego Bathgate’a. Na lodowisku stanęli także: Rod Seiling; Gilles Villemure; Ted Irvine; Pete Stemkowski; Bob Plager; Steve Vickers; Bob Nevin i Brad Park.
Po tym jak Ratelle otrzymał pamiątkowy zegarek i oprawioną w ramę swoją koszulkę meczową, na lód wyjechał wózkiem golfowym Emile „The Cat” Francis, żeby wręczyć wyróżnionemu, spersonalizowaną torbę golfową.
Francis, nie wyglądał i nie brzmiał jak 91-letni staruszek. Powiedział, że kto jak kto, ale on stojąc za ławką rezerwowych, miał zawsze najlepsze miejsce do oglądania popisów słynnej formacji G-A-G – To był prawdziwy zaszczyt trenować Jeana, Roda i Vica i innych facetów, którzy są tutaj dzisiaj. Formacja G-A-G to najlepsza linia w historii Rangers, a Jean był jednym z największych zawodników na lodzie, jak i poza nim.
Wychwalany za swój charakter poza lodem, tak samo jak za swoje hokejowe umiejętności, Ratelle podziękował wszystkim byłym członkom drużyny, Harry’emu Sindenowi, Jeffowi Gortonowi, Glenowi Satherowi oraz kibicom Rangersów.
- Patrząc wstecz, czuję, że jestem jednym z najszczęśliwszych graczy NHL – powiedział Ratelle patrząc na swoją „19” od teraz nieśmiertelną już na zawsze.
Komentarze