NHL: Rozdajemy nagrody – Selke
Coroczna gala rozdań nagród indywidualnych za sezon zasadniczy odbędzie się 22 czerwca w Las Vegas. Znamy już finalistów trofeum Franka J. Selke, które zostanie przyznane napastnikowi wyróżniającemu się grą w obronie.
W poprzednim artykule pod lupę wzięliśmy debiutantów, tym razem skupimy się na atakujących, którzy bardzo dobrze radzą sobie w defensywie.
Trofeum wręczane napastników, który wyróżnia się świetną grą po drugiej stronie lodowiska nazwę zawdzięcza wieloletniemu menadżerowi Toronto Maple Leafs i Montreal Canadiens – Frankowi J. Selke.
Największą ilością zdobytych statuetek pochwalić może się Bob Gainey. Legendarny „Le Capitaine” sięgnął po tę nagrodę czterokrotnie. W ostatnim czasie prym w tej kategorii wiedzie Patrice Bergeron. Doświadczony zawodnik Boston Bruins ma na koncie trzy trofea, teraz będzie miał szansę na wyrównanie rekordu Gainey’a.
Nominowani:
Patrice Bergeron (Boston Bruins) - 80 meczów, 32 bramki, 36 asyst, +12, procent wygranych wznowień 57.1, średni czas gry 19:50
To już piąta nominacja dla doświadczonego napastnik „Niedźwiadków”. Bostończycy nie zaliczą tego sezonu do udanych, na ostatniej prostej przegrali walkę o dziką kartę z Philadelphia Flyers. Popularnemu „Bergy’emu” nie można jednak zbyt wiele zarzucić. Jak co roku kanadyjski środkowy radził sobie bardzo dobrze, był siłą napędową ataku, a także pierwszą linią obrony Bruins.
Bergeron jest nie tylko filarem obrony i formacji do gry w osłabieniu bostońskiej ekipy, nierzadko to właśnie on kreuje kolejne groźne akcje ze strony „Niedźwiadków”. Na buliku staje naprzeciw najmocniejszych rywali, a mimo to może pochwalić się jednym z najlepszych wyników w lidze, jeśli chodzi o procent wygranych wznowień.
To piąta z rzędu nominacja dla 30-letniego centra. Zwyciężał w 2012, 2014 i 2015 roku, jeśli i tym razem statuetka trafi w jego ręce, Bergeron wyrówna rekord Boba Gainey’a sprzed ponad trzydziestu lat.
Ryan Kesler (Anaheim Ducks) - 82 mecze, 21 bramek, 32 asysty, +5, procent wygranych wznowień 58.5, średni czasy gry 19:31
Zespół z zachodniego wybrzeża ma za sobą bardzo trudną kampanię. Po słabszej pierwszej części Kalifornijczycy wzięli się w garść i zaczęli odrabiać straty. Fani Ducks doczekali się w pewnym sensie szczęśliwego zakończenia - ich ulubieńcy zakończyli wyścig z dywizyjnym tytułem. Nie przełożyło się to jednak na wyniki w fazie pucharowej.
Kesler, podobnie jak reszta gwiazd Ducks nie zachwycał na początku rozgrywek. Nie można jednak powiedzieć, że nie wywiązywał się ze swoich zadań defensywnych. Amerykanin spędzał na lodzie sporo czasu, podczas gdy jego drużyna grała w osłabieniu. Podchodził do trudnych wznowień, w głównej mierze tych we własnej strefie obronnej i wygrywał aż 58,5% z nich. Co więcej, był jednym z najlepiej blokujących napastników w lidze.
Center drugiej formacji ataku „Kaczorów” w gronie finalistów jest po raz czwarty. Ostatnim razem nominowany był w 2011 roku, wtedy też sięgnął po tę nagrodę.
Anže Kopitar (Los Angeles Kings) - 81 meczów, 25 bramek, 49 asyst, +34, procent wygranych wznowień 53.5, średni czas gry 20:52
Słoweński środkowy spędził na lodzie najwięcej czasu ze wszystkich napastników w lidze, przeciętnie prawie 21 minut na mecz, z czego ponad dwie minuty, podczas gdy „Królowie” grali w osłabieniu. Zakończył kampanię na drugim miejscu w rankingu plus/minus, przed nim był tylko Tyler Toffoli, czyli jego kolega z drużyny.
Kiedy przebywał na lodzie Kings oddawali znacznie więcej strzałów niż pozwalali na to rywalom. A co najważniejsze - był niekwestionowanym liderem tego zespołu. Po raz dziewiąty z rzędu przewodził wszystkim zawodnikom kalifornijskiej ekipy w klasyfikacji punktowej.
To jego trzecia z rzędu nominacja. Nie ma na koncie jeszcze żadnej statuetki.
Pominięci: Mikko Koivu (Minnesota Wild), Joe Pavelski (San Jose Sharks), Jonathan Toews (Chicago Blackhawks), Pawieł Daciuk (Detroit Red Wings), Jean-Gabriel Pageau (Ottawa Senators)
Podsumowując:
To trio to zdecydowana czołówka ligi, jeśli chodzi o solidną grę w obronie. Mamy tutaj specjalistów od wznowień, graczy wyróżniających się ofiarną grą w defensywie i wystrzegających się błędów, którzy są oparciem dla swoich drużyn, kiedy ta jest w opałach.
Wszyscy w pewnym stopniu zasługują na tę nagrodę i trudno wskazać zdecydowanego faworyta w tym wyścigu. Może jednak Kopitarowi, który ma za sobą kolejny niesamowity sezon, uda się przełamać serię Bergerona?
Nasz typ: Anže Kopitar (Los Angeles Kings)
Komentarze