NHL: Red Wings coraz bliżej play-offów (WIDEO)
Ważne punkty do swojego konta dopisali minionej nocy hokeiści Detroit Red Wings. Ekipa z „Miasta Motoryzacji”, która walczy o 25. z rzędu awans do fazy pucharowej, triumfowała nad bezpośrednimi rywalami – Philadelphia Flyers.
To najdłuższa taka play-offowa passa w północnoamerykańskim sporcie zawodowym, także ligach takich, jak MLB, NFL, czy NBA. Ostatnim razem w połowie kwietnia zawodników „Skrzydeł” na polach golfowych zobaczyć mogliśmy w 1990 roku. Przez kolejne 25 lat, pomijając sezon lokautowy, zespół ze stanu Michigan nieprzerwanie walczył o Puchar Stanleya. Trzeba jednak przyznać, że od czasu przenosin do Konferencji Zachodniej ekipa z Detroit nie radzi sobie w fazie pucharowej najlepiej. Ostatnie dwie batalie o najważniejsze hokejowe trofeum Red Wings zakończyli bardzo szybko, już po pierwszej rundzie.
Do końca sezonu regularnego pozostało już tylko kilka dni, a w tabeli robi się coraz ciaśniej. O dwa ostatnie miejsca - trzecią pozycję w Dywizji Atlantyckiej oraz drugą dziką kartę - walczą wciąż trzy zespoły: Boston Bruins, Philadelphia Flyers i właśnie „Skrzydła”. Dzięki wczorajszej wygranej nad bezpośrednim rywalem w tym boju, ekipa z „Miasta Motoryzacji” zdecydowanie zwiększyła swoje szanse na awans.
Bohaterem tego ważnego meczu został bramkarz, który jeszcze do niedawna był antybohaterem dla kibiców „Skrzydeł”. Mowa oczywiście o Jimmym Howardzie. Amerykanin, który na początku kampanii stracił pozycję „jedynki” pomiędzy słupkami bramki Red Wings na rzecz Petra Mrázka, był wczoraj kluczową postacią na lodzie. Doświadczony golkiper wrócił do łask po tym, jak poradził sobie z przejęciem obowiązków Czecha, gdy ten nie grał z powodu choroby. To właśnie na niego w ostatnim czasie stawia szkoleniowiec Jeff Blashill. Za trenerskie zaufanie 32-latek ze Stanów Zjednoczonych odwdzięczył sięminionej nocydrugim w tym sezonie czystym kontem.
„Skrzydła” stopniowo budowały prowadzenie strzelając po bramce w każdej z trzech tercji. Najpierw na listę strzelców wpisał się Darren Helm, później gola podczas gry w osłabieniu liczebnym ustrzelił Andreas Athanasiou, a na koniec celnym strzałem do pustej bramki wynik ustalił Kyle Quincey. „Lotnicy” nie potrafili zmusić Howarda do choćby jednego błędu, a testowali go trzydzieści razy. Świetny występ zaliczył także jego vis-a-vis, Steve Mason. Bramkarz gości kilkukrotnie w pięknym stylu obronił swój zespół przed utratą bramki, zatrzymał kilka akcji sam na sam, ale jego drużyna i tak musiała uznać wyższość rywali.
Już dziś w nocy przed ekipą ze stanu Michigan kolejne arcyważne starcie. Podopieczni Blashilla zmierzą się z „Niedźwiadkami”, którzy także walczą o play-offy.
Detroit Red Wings – Philadelphia Flyers 3:0 (1:0, 1:0, 1:0)
1:0 Helm 7:57
2:0 Athanasiou 23:15 (w osłabieniu)
3:0 Quincey – Howard 58:17 (pusta bramka)
Minuty kar: 14-14
Strzały na bramkę: 26-30
Widzów: 20,027
Zupełnie inną walkę, bo nie o fazę mistrzowską, a o najwyższy numer w najbliższym drafcie, toczą aktualnie zespoły okupujące dolną część tabeli. Spotkanie „na dnie” rozegrano wczoraj w Air Canada Center. Swojego dopięli gospodarze, Toronto Maple Leafs przegrali z Columbus Blue Jackets 1:5 i zajmują aktualnie ostatnie miejsce w lidze. Tym samym mają ogromną szansę na pozyskanie największej gwiazdy tej klasy draftowej - Austona Matthewsa.
Edmonton Oilers należycie pożegnali się z Rexall Place. Do wczorajszej celebracji dołączyły się największe gwiazdy „Nafciarzy”, pojawiło się ponad 150 byłych zawodników, trenerów i współpracowników. Podopieczni Todda McLellana nie zawiedli, w ostatnim starciu w tej legendarnej hali, w której sukcesy z zespołem święcili Wayne Gretzky, Mark Messier, czy Jari Kurri, pokonali Vancouver Canucks 6:2. Dwie bramki zdobył sprowadzony w trakcie sezonu Patrick Maroon. Latem ekipa z prowincji Alberta przeniesie się do Rogers Place, znajdującego się na przedmieściach Edmonton.
WYNIKI WSZYSTKICH WCZORAJSZYCH SPOTKAŃ
Komentarze