NHL: Flyers lepsi od liderów (WIDEO)
Po serii rzutów karnych zakończyło się wczorajsze starcie pomiędzy Washington Capitals i Philadelphia Flyers. Ważne dwa punkty do swojego konta dopisali hokeiści z Filadelfii, którzy wciąż walczą o awans do fazy mistrzowskiej.
- Potrzebowaliśmy tej wygranej - mówił po meczu trener "Lotników", Dave Hakstol. - To spory krok w przód. Jestem zadowolony z gry tej grupy. Dzięki wczorajszemu zwycięstwu ekipa z "Miasta Braterskiej Miłości" ma dwa "oczka" przewagi nad okupującymi dziewiąte miejsce w Konferencji Wschodniej Detroit Red Wings.
W zupełnie innej sytuacji znajdują się hokeiści ze stolicy Stanów Zjednoczonych. Podopieczni Barry'ego Trotza mają tak wielką przewagę nad rywalami, że już na ponad dwa tygodnie przed końcem sezonu regularnego zagwarantowali sobie Trofeum Prezydentów, przyznawane najlepszej ekipie kampanii. - Nie musimy desperacko walczyć o punkty - mówił szkoleniowiec "Stołecznych". - W Filadelfii jest zupełnie inaczej. To różniło te dwa zespoły.
Na pierwszego gola fani zgromadzeni w Wells Fargo Center czekać musieli aż 42 minuty. Na listę strzelców wpisał się wtedy Aleksandr Owieczkin. Dla doświadczonego skrzydłowego było to trafienie numer 44 w aktualnym sezonie, osiemnaste zdobyte, podczas gdy na lodzie przebywał jeden zawodnik Caps więcej."Lotnicy" odpowiedzieli na nieco ponad pięć minut przed końcową syreną. Claude Giroux uderzył potężnie spod niebieskiej linii, a tor lotu krążka pod bramką zmienił Brayden Schenn, który zrehabilitował się za niewykorzystaną szansę sam na sam z drugiej tercji.
W dogrywce bardzo bliski przełamania remisu byłNicklas Bäckström. Guma po strzale Szweda odbiła się jednak od słupka. Seria rzutów karnych poszła po myśli gospodarzy, hokeiści z Filadelfii trafili przy obu podejściach, najpierw Bradena Holtby'ego pokonał Nick Cousins, a następnie Sam Gagner.
Philadelphia Flyers - Washington Capitals 2:1 (0:0, 0:0, 1:1, 0:0, 1:0)
0:1 Owieczkin - Kuzniecow, Williams 41:28 (w przewadze)
1:1 Schenn - Giroux, Simmonds 54:32 (w przewadze)
2:1 Cousins (decydujący rzut karny)
Minuty kar: 12-12
Strzały na bramkę: 34-30
Widzów: 19,850
Aż jedenaście bramek padło wczoraj w Honda Center, gdzie hokeiści Anaheim Ducks gościli Calgary Flames. Kanadyjska ekipa musiał uznać wyższość dywizyjnych rywali, którzy pomimo słabego początku sezonu zdołali wskoczyć na miejsce lidera Dywizji Pacyfiku. To trzecia wygrana z rzędu zespołu z zachodniego wybrzeża, aż piętnastu zawodników "Kaczorów" odnotowało w tym meczu chociaż jeden punkt.
Ostatnia kanadyjska drużyna straciła minionej nocy matematyczne szanse na udział w play-offach. Oznacza to, że po raz pierwszy od 1970 roku żadna ekipa z Kanady nie zawalczy o Puchar Stanleya. Jako ostatni z wyścigu o pozostałe miejsca premiowane awansem do fazy mistrzowskiej wyeliminowanizostalihokeiści Ottawa Senators. Podopieczni Boba Hartleya triumfowali wczoraj nad Winnipeg Jets 2:1, ale pogrążyła ich wygrana "Lotników". Decydujące trafienie w 49. minucie odnotował Alex Chiasson. Sporo emocji wzbudził jeden z bodiczków Dustina Byfugliena. Amerykanin "zniszczył" Marka Stone'a, który na moment pochylił głowę.
WYNIKI WSZYSTKICH WCZORAJSZYCH SPOTKAŃ
TABELA
Komentarze