NHL: "Błyskawica" nie do zatrzymania
Trudno ostatnio znaleźć w NHL drużynę zdolną do powstrzymania Tampa Bay Lightning. Tym razem ofiarami "Błyskawicy" padły "Pingwiny" z Pittsburgha.
Ekipa Penguins przyleciała do Tampy bez kontuzjowanego Jewgienija Małkina, za to z czteromeczową serią zwycięstw. Tym razem jednak nie udało się jej przedłużyć, bo goście przegrali na Florydzie 3:6. Do zwycięstwa miejscowych poprowadził duetOndřej Palát - AntonStrålman. Obaj strzelili po dwa gole, a ten pierwszy błysnął zwłaszcza w 27. minucie, gdy po podaniu Stevena Stamkosa perfekcyjnie wykończył kontrę wyprowadzoną w osłabieniu. Aż sześciu graczy gospodarzy zdobyło więcej niż jeden punkt. Zwycięską bramkę i dwie asysty zaliczył Tyler Johnson, a z golem i punktowym podaniem mecz kończył Alex Killorn. Drużyna Jona Coopera wygrała już ósmy z rzędu mecz przed własną publicznością i 10. z ostatnich 11 rozegranych.
Co ważne, Lightning w tym okresie pokazują, że potrafią wygrywać spotkania z małą liczbą goli - jak dwa poprzednie: 1:0 z Toronto Maple Leafs i 3:1 z Detroit Red Wings, ale także te, w których trzeba pójść z rywalem na otwartą wymianę ciosów. Takie jak to wczorajsze, czy jak poprzedni mecz z Penguins wygrany w styczniu 5:4. - Najważniejszą rzeczą jest znalezienie różnych sposobów na wygrywanie meczów. Graliśmy ostatnio z zespołami mającymi różne style - Pittsburgh ma na pewno inny styl niż Detroit. I w obu meczach potrafiliśmy odnieść zwycięstwa. Właśnie o to nam chodzi - mówi Alex Killorn. On i jego koledzy wreszcie wyglądają jak zespół, który w ubiegłym sezonie grał w finale Pucharu Stanleya. Lightning w 51 meczach zdobyli 62 punkty i zajmują drugie miejsce w dywizji atantyckiej. Przed nimi są tylko stanowi rywale z Florida Panthers, którzy jako jedyni w ostatnich 11 meczach wygrali z drużyną trenera Coopera.
Właśnie Panthers będą już dziś kolejnymi rywalami "Pingwinów" z Pittsburgha. W tym meczu także zabraknie w składzie ekipy Mike'a Sullivana kontuzjowanego Jewgienija Małkina. Szkoleniowiec gości nie miał po wczorajszym meczu pretensji do swoich zawodników, którzy w pierwszej tercji mieli w strzałach przewagę 12-5, a mimo to przegrywali po niej 1:2 i później już rywali nie dogonili. - To może drużynę zniechęcić. Zagraliśmy twardo w pierwszej tercji i przez większość meczu graliśmy dobrze, ale nie zostaliśmy za to wynagrodzeni - powiedział Sullivan. Jego drużyna bardziej niż honorowych porażek potrzebuje jednak punktów. Penguins mają bowiem na koncie 57 "oczek" i zajmują dopiero piąte miejsce w dywizji metropolitalnej. W klasyfikacji drużyn walczących o "dziką kartę" do play-offów zajmują trzecie miejsce, co oznacza, że gdyby rywalizacja o Puchar Stanleya startowała dziś, to Sidneya Crosby'ego i jego kolegów by w niej zabrakło.
Tampa Bay Lightning - Pittsburgh Penguins 6:3 (2:1, 2:1, 2:1)
0:1Hörnqvist - Kunitz - Pouliot 04:53
1:1Strålman - Johnson - Killorn 11:50
2:1 Killorn - Johnson - Kuczerow 18:34
3:1Palát - Stamkos 26:04 (w osłabieniu)
3:2 Crosby - Kunitz -Hörnqvist 28:04
4:2 Johnson - Kuczerow - Hedman 29:15 (w przewadze)
4:3 Cullen - Kessel 40:55
5:3Palát - Stamkos - Namiestnikow 55:55
6:3Strålman - Callahan 57:56 (pusta bramka)
Strzały:29-30.
Minuty kar:6-4.
Widzów:19 092.
Znakomita pierwsza tercja pozwoliła Carolina Hurricanes wygrać z Winnipeg Jets. Drużyna z Raleigh już w 11. minucie prowadziła 4:0 i do końca meczu nie pozwoliła rywalom na odrobienie strat, wygrywając ostatecznie 5:3. W pewnym momencie zrobiło się jednak groźnie, bo Jets odrobili 3 gole i w 54. minucie przegrywali już tylko jedną bramką. AndrejNestrašil strzelił dla zwycięzców 2 gole, Jordan Staal zdobył bramkę i dwukrotnie asystował, a na listę strzelców wpisali się jeszcze: Phillip di Giuseppe oraz Justin Faulk. Dobrze wczorajszego wieczoru nie będzie wspominał bramkarz drużyny z Winnipeg Connor Hellebuyck, który został zmieniony już po 4 minutach i 33 sekundach, w trakcie których wpuścił 3 z 6 strzałów rywali. Zastąpił go Michael Hutchinson. Hurricanes dzięki zwycięstwu z 56 punktami awansowali na szóste miejsce w dywizji metropolitalnej. Jets zdobyli dotąd o 9 "oczek" mniej i nadal są ostatni w dywizji centralnej.
W dobrej dyspozycji jest ostatnio najsłabszy zespół dywizji metropolitalnej Columbus Blue Jackets. Ostatniej nocy drużyna ze stanu Ohio pokonała Calgary Flames 2:1 i było to jej czwarte zwycięstwo w pięciu ostatnich meczach. Obie bramki dla Blue Jackets zdobył William Karlsson, a 30 strzałów rywali obronił Joonas Korpisalo. Młody fiński bramkarz popisał się zwłaszcza na początku drugiej tercji, gdy najpierw parkanem obronił strzał z bliska Johnny'ego Gaudreau, a później w ekwilibrystyczny sposób złapał krążek po dobitce MichaelaFrolíka. Blue Jackets mają na koncie 47 punktów i tracą aż 7 do przedostatnich w dywizji Philadelphia Flyers. Flames z identycznym dorobkiem punktowym są przedostatni w dywizji Pacyfiku. Lokalnych rywali Edmonton Oilers wyprzedzają dzięki mniejszej liczbie rozegranych meczów.
Trwa znakomita seria zwycięstw Anaheim Ducks. Dzięki świetnej trzeciej tercji "Kaczory" pokonały ostatniej nocy Arizona Coyotes 5:2 i odniosły już szóste zwycięstwo z rzędu. Po 40 minutach gry było 2:2, ale w ostatniej tercji kolejno Corey Perry, Andrew Cogliano i Patrick Maroon trafiali do siatki rywali i to Ducks cieszyli się z wygranej. Maroon oprócz gola zaliczył także dwie asysty, a wcześniej swoje bramki zdobyli również: Hampus Lindholm i Mike Santorelli. Anaheim Ducks mają 57 punktów i umocnili się na dającym awans do play-offów trzecim miejscu w dywizji Pacyfiku. "Kojoty" są w niej czwarte i straciły dystans do wczorajszych rywali. Obecnie wynosi on 3 punkty.
Komentarze