NHL: Ducks na dnie (WIDEO)
Przed rozpoczęciem kampanii Anaheim Ducks uchodzili za faworyta rozgrywek, jednak lodowisko zweryfikowało ten pogląd. Aktualnie Kalifornijczycy zajmują ostatnie miejsce w lidze i większość fanów już spisuje ten sezon na straty. Wczoraj podopieczni Bruce’a Boudreau ulegli Buffalo Sabres 0:3.
Minęły niemal dwa lata od meczu, w którym Chad Johnson nie przepuścił za plecy choćby jednego krążka. Kanadyjczyk był wtedy jeszcze zawodnikiem Boston Bruins. Minionej nocy 29-letni golkiper zatrzymał 44 uderzeń rywali i po raz czwarty w swojej karierze zachował czyste konto. Wczorajszy występ Johnsona przeszedł do historii, kanadyjski bramkarz ustanowił nowy rekord klubu ze stanu Nowy Jork - najwięcej wybronionych strzałów w meczu bez wpuszczonej bramki.
- W pierwszej i drugiej tercji Ducks sześciokrotnie wypracowali bardzo groźne akcje i mieli kilka szans na pokonanie Chada, ale on grał na wysokim poziomie - powiedział po meczu trener „Szabel” Dan Bylsma. – Cieszę się, że nie ugiął się i zachował czyste konto.
Hokeiści z zachodniego wybrzeża atakowali Johnsona z każdej możliwej strony, ale tylko kilkukrotnie na poważnie zagrozili kanadyjskiemu golkiperowi. Wciąż nie przebudziła się ofensywa „Kaczorów”, a w szczególności największe gwiazdy zespołu - Ryan Getzlaf, Corey Perry i Ryan Kesler. W poprzednich sezonach to właśnie oni stanowili o sile kalifornijskiej ekipy. Żaden z graczy Ducks nie zanotował choćby dwudziestu punktów, a kapitan zespołu zdobył zaledwie jedną bramkę.
Z postawy swoich podopiecznych zadowolony nie jest trener Bruce Boudreau. - Szczerze, jeśli nasi najlepsi zawodnicy nie są na lodowisku najlepszymi graczami to nie będziemy wygrywać żadnych gier - powiedział po wczorajszym spotkaniu.Za niedługo włodarze mogą powziąć odpowiednie kroki, prawdopodobnie jako pierwszy pracę straci właśnie główny szkoleniowiec kalifornijskiej ekipy.
Buffalo Sabres – Anaheim Ducks 3:0 (0:0, 2:0, 1:0)
1:0 Kane – Eichel, Reinhart 22:36
2:0 McCabe – O’Reilly, Deslauriers 33:35
3:0 McGinn – Ristolainen, Gorges 53:50
Minuty kar: 8-8
Strzały na bramkę: 22-44
Widzów: 18,801
Aż dwanaście goli padło we wczorajszym starciu pomiędzy Columbus Blue Jackets i Arizona Coyotes. Triumfował klub z Ohio – 7:5. O zwycięstwie „Kurtek” nie mówiło się jednak sporo, o wiele więcej energii poświęcono plotkom na temat transferu jednego z liderów zespołu – Ryana Johansena. 23-letni napastnik głośno mówił o problemach po objęciu posady trenera głównego drużyny przez Johna Tortorellę. Wczoraj Kanadyjczyk oglądał mecz z trybun, co może sugerować, że za niedługo zmieni pracodawcę.
Ponownie miejsce pomiędzy słupkami bramki Toronto Maple Leafs zajął Jonathan Bernier. Kanadyjczyk, który w ostatnim czasie nie gra na zadowalającym poziomie wciąż nie zanotował pierwszej wygranej w tym sezonie. 27-letni golkiper wjechał na lodowisko w pierwszej tercji po tym, jak kontuzji nabawił się Garret Sparks. Bernier przepuścił trzy bramki, San Jose Sharks wygrali ostatecznie w dogrywce. Decydujące trafienie należało do Brenta Burnsa.
Pierwsza formacja ofensywna Chicago Blackhawks w końcu zagrała na poziomie, do jakiego przyzwyczajała nas w ostatnich latach. W sumie trio Jonathan Toews, Marian Hossa i Teuvo Teräväinen skompletowało we wczorajszej potyczce z Edmonton Oilers aż dziewięć punktów. Ekipa z „Wietrznego Miasta” wygrała ostatecznie 4:0. To trzecie czyste konto Coreya Crawforda w ostatnich czterech spotkaniach.
Na przepuszczenie choćby jednego krążka za plecy nie pozwolił sobie minionej nocy także Jonathan Quick. Amerykański golkiper wybronił aż 45 strzałów rywali, a jego Los Angeles Kings pokonali Montreal Canadiens 3:0. Na listę strzelców wpisali się Drew Doughty, Anže Kopitar oraz Marián Gáborík. Vis-a-vis Quicka, Mike Condon zaprezentował maskę, w której wystąpi podczas tegorocznego Zimowego Klasyku.
Siódme zwycięstwo z rzędu zanotowali wczoraj hokeiści Calgary Flames. „Płomienie” pokonały na wyjeździe Dallas Stars 3:1. Wynik w trzynastej minucie golem w osłabieniu otwarł Johnny Oduya, ale później krążki z siatki wyjmował już tylko Kari Lehtonen. Bohaterem meczu został Karri Rämö. Fiński golkiper interweniował udanie 35 razy, sposobu na jego przełamanie nie znalazł nawet najlepszy strzelec ligi Jamie Benn.
Komentarze