Finał NHL: Saad daje Hawks drugie zwycięstwo (WIDEO)
To nie był najpiękniejszy mecz tego Finału, ale ekipie z "Wietrznego Miasta" nie zależało na stylu, a wygranej. Chicago Blackhawks pokonali Tampa Bay Lightning w czwartym starciu 2:1 i na Florydę wracają przy remisie 2-2 w serii.
Na chwilę przed pierwszym wznowieniem okazało się, że trener Bolts Jon Cooper zdecydował się dać szansę Andriejowi Wasilewskiemu. Młody Rosjanin, dla którego był to zaledwie dwudziesty występ w NHL zajął miejsce kontuzjowanego Bena Bishopa.
Na pierwszy prawdziwy test 20-letni golkiper musiał sporo się naczekać. W pierwszych minutach hokeiści z Florydy zepchnęli Hawks do obrony, przez długi czas podopieczni Joela Quenneville'a nie potrafili oddać celnego strzału na bramkę gości. Niemoc gospodarzy Błyskawice wykorzystywały najlepiej, jak potrafiły, groźne strzały w stronę Coreya Crawforda oddali Steven Stamkos, Ryan Callahan i Nikita Kuczerow, ale Kanadyjczyk był w pełni skupiony i nie pozwolił sobie na żaden błąd.
Jako pierwszy do wysiłku Wasilewskiego zmusił Patrick Sharp. Kanadyjczyk uderzył potężnie z prawej flanki, ale młody Rosjanin nie dał się zaskoczyć. Na kolejny strzał ze strony Jastrzębi czekaliśmy kolejne sześć minut. Poza chwilową niemocą ofensywną Hawks, rytm pierwszej tercji całkowicie zakłóciły faule. W poprzednich starciach hokeiści obu drużyn byli raczej zdyscyplinowani, tym razem aż roiło się od minut karnych. Żadna z gier w przewadze nie przełożyła się na zmianę wyniku.
Powodów początkowego chaosu w grze ofensywnej zespołu z "Wietrznego Miasta" wielu ekspertów upatrywało w roszadach, których "Coach Q" dokonał przed pierwszym wznowieniem. Quenneville całkowicie pomieszał linie, nagła zmiana partnerów na lodzie mogła być powodem tej chwilowej niemocy. W przerwie trener ekipy z Chicago pozmieniał ustawienia raz jeszcze i na drugą tercję Hawks wyjechali na taflę o wiele mocniejsi.
Siły ofensywnej Jastrzębiom już nie brakowało, gorzej było ze szczęściem. W 26. minucie krążek wystrzelony spod niebieskiej linii przez Johnny'ego Oduyę zatrzymał się na konstrukcji bramki. Dwie minuty później ten sam słupek obił Sharp. Po niewykończonej akcji Kanadyjczyka nie trzeba było czekać długo na kolejną próbę, tym razem Wasilewskiemu nie pomogła konstrukcja bramki i Jonathan Toews cieszył się z pierwszego trafienia w tegorocznym finale. Po raz pierwszy w tej serii podopieczni Joela Quenneville'a otworzyli wynik spotkania.
Na odpowiedź ze strony gości nie musieliśmy czekać długo. Pięć minut później błąd zawodników zespołu z "Wietrznego Miasta" bezlitośnie wykorzystał Valtteri Filppula. Po chwili szamotaniny w narożniku Fin przejął krążek i ruszył pod bandę. Podążyło za nim aż trzech hokeistów Hawks. 31-letni napastnik wykorzystał ten fant podając w pięknym stylu przed bramkę do pozostawionego bez opieki Alexa Killorna, który nie miał większych problemów z umieszczeniem gumy w siatce.
Ostatnią odsłonę gospodarze rozpoczęli od przewagi. Andrew Shaw i Marian Hossa postraszyli młodego Rosjanina, ale wynik pozostał bez zmian. Chwilę później po raz trzeci przed utratą bramki Wasilewskiego uratował "metal". Kimmo Timonen uderzał potężnie spod niebieskiej linii, ale guma odbiła się od poprzeczki. Ten niecelny strzał wyszedł jednak Blackhawks na dobre, tuż po wznowieniu krążek przejął Brandon Saad, który znalazł trochę miejsca przed bramką i zdołał pokonać 20-letniego golkipera.
Po zmianie wyniku hokeiści z Chicago nie spuścili z tonu, ale podopieczni Jona Coopera odpowiadali na każdą groźniejszą akcję gospodarzy. Do defensywy Jastrzębie zostały zepchnięte dopiero, kiedy Wasilewski zjechał na ławkę, na niecałe dwie minuty przed końcową syreną. Błyskawice rozpoczęły natarcie, krążki w stronę Crawforda leciały z każdego możliwego kąta, ale kanadyjski golkiper na spółkę z dobrze grającą defensywą zdołał zatrzymać wszystkie strzały rywali.
- Lightning byli dzisiaj lepsi od nas - powiedział po meczu obrońca Hawks Kimmo Timonen. - Ale jesteśmy w play-offach, takim położeniu i czasie, że nie ma to znaczenia, ponieważ wygraliśmy. Nasz bramkarz był świetny. Mamy dwa dni odpoczynku i musimy zastanowić się, jak poprawić swoją grę.
Chicago Blackhawks – Tampa Bay Lightning 2:1 (0:0, 1:1, 1:0)
1:0 Toews – Sharp - Hossa 26:40
1:1 Killorn – Filppula - Stamkos 31:47
2:1 Saad – Kane 46:22
Strzały: 19-25
Minuty kar: 8-6
Wznowienia: 38-20
Ataki ciałem: 34-46
Widzów: 22,354
Stan serii: 2-2
Komentarze