Play-offy NHL: Blackhawks w finale (WIDEO)
W decydującym meczu numer siedem Chicago Blackhawks pokonali Anaheim Ducks 5:3 i to właśnie ich zobaczymy w finale Pucharu Stanleya. Kolejny świetny występ zaliczyła pierwsza formacja ofensywna "Jastrzębi", trio Saad - Toews - Kane zgromadziło wczoraj sześć punktów.
Obie ekipy miały sobie coś do udowodnienia. W ubiegłym roku hokeiści z "Wietrznego Miasta" na tym samym etapie rozgrywek pożegnali się z marzeniami o mistrzostwie w dramatycznych okolicznościach. Hawks przegrali siódme spotkanie przed własną publicznością, w dogrywce szalę zwycięstwa na stronę Los Angeles Kings przechylił Alec Martinez. Nieco wcześniej, bo w drugiej rundzie "Królowie" wyeliminowali z play-offów także "Kaczki". Dla podopiecznych Bruce'a Boudreau był to drugi sezon z rzędu, w którym pomimo prowadzenia 3-2 w serii polegli w decydującej batalii na własnym terenie. Koszmar Kalifornijczyków powrócił wczoraj, w dokładnie takich samych okolicznościach odpadli z fazy pucharowej po raz trzeci.
Szkoleniowiec "Jastrzębi" Joel Quenneville nie zdecydował się na roszady w składzie i pozostawił w jednej linii Jonathana Toewsa i Patricka Kane'a. Tak, jak poprzednio to rozwiązanie się sprawdziło. Pierwsza formacja ofensywna Hawks zaatakowała już w 3. minucie meczu. Kapitan zespołu z "Wietrznego Miasta" dobrze ustawił się przed bramką rywali i dobił strzał Niklasa Hjalmarssona. Kolejne trafienie Toews zanotował kilka minut później. Podczas gry w przewadze liczebnej Kanadyjczyk znalazł trochę miejsca, przymierzył i oddał dokładny strzał, a guma zatrzepotała w siatce - 2:0.
W kolejnej odsłonie ponownie to gospodarze częściej atakowali bramkę przeciwników, jednak strzały oddawane przez hokeistów z zachodniego wybrzeża nie były jakościowo dobre i Corey Crawford nie miał większych problemów z obroną "świątyni". Blackhawks wręcz przeciwnie, wykorzystywali kolejne dogodne sytuacje. Tuż po przerwie Kane znalazł pozostawionego bez opieki Brandona Saada. Andersen nie nadążył za akcją i młody Amerykanin miał przed sobą pustą bramkę, co szybko wykorzystał. Kolejny cios podopieczni Joela Quenneville'a zadali w 34. minucie. Krążek wpadł za linię bramkową po kontakcie z łyżwą Mariana Hossy. Sędziowie nie doszukali się tam intencji kopnięcia, więc trafienie zostało uznane - 4:0 dla gości.
Ofensywną niemoc Kalifornijczycy przełamali na chwilę przed drugą przerwą. Z bardzo ostrego kąta, podczas gry czterech na czterech strzał oddał Ryan Kesler. Golkiper "Jastrzębi" źle się ustawił i guma przeleciała nad jego ramieniem. Po raz drugi popularnego "Crowa" Ducks pokonali już w ostatniej odsłonie. Ryan Getzlaf do spółki z Patrickiem Maroonem wymanewrowali Johnny'ego Oduyę, guma trafiła do Corey'a Perry'ego, który bez problemu wykończył akcję - 4:2.
W desperackim akcie próby ustrzelenia gola kontaktowego "Kaczory" rozpoczęły natarcie na bramkę Crawforda. Po kilku wybronionych strzałach Hawks w końcu odzyskali krążek. Hossa pomknął do przodu i złapał Cama Fowlera na karę, dzięki czemu gra się uspokoiła. "Jastrzębie" w ekspresowym czasie wykorzystały błąd młodego obrońcy, Brent Seabrook dopisał się na listę strzelców potężnym strzałem spod niebieskiej, dzięki czemu przyjezdni mieli aż trzy bramki przewagi.
Już na trzy minuty przed końcową syreną Boudreau zdecydował się na grę bez bramkarza. Rezultat został nawet zmieniony, Kalifornijczycy dołożyli kolejne trafienie, ale na próbę wyrównania wyniku było już zdecydowanie za późno.
- Nie oddali nam niczego łatwo, musieliśmy zapracować na zwycięstwo - przyznał już po meczu Toews. - To był bardzo dobry sprawdzian dla obu drużyn.
Blackhawks zagrają w finałach po raz trzeci w ostatnich sześciu sezonach. Dwie poprzednie decydujące batalie zakończyli sukcesem, w 2010 i 2013 roku hokeiści z "Wietrznego Miasta" podnosili nad głowy Puchar Stanleya. Początek zmagań o mistrzostwo już w środę w nocy, w finale "Jastrzębie" zmierzą się z Tampa Bay Lightning.
Anaheim Ducks - Chicago Blackhawks 3:5 (0:2, 1:2, 2:1)
0:1 Toews - Hjalmarsson - Kane 2:23
0:2 Toews - Richards - Keith 11:55 (w przewadze)
0:3 Saad - Kane - Oduya 21:18
0:4 Hossa - Richards 33:45
1:4 Kesler - Silfverberg - Beauchemin 38:51
2:4 Perry - Maroon - Getzlaf 51:36
2:5 Seabrook - Kane - Keith 53:23 (w przewadze)
3:5 Beleskey - Fowler - Lindholm 59:18 (w przewadze)
Minuty kar: 8-4
Strzały na bramkę: 38-26
Widzów: 17,375
Stan serii: 3-4
Komentarze