NHL: Lightning walczą o stołek lidera (WIDEO)
Wielu emocji przyniosło wczorajsze starcie Tampa Bay Lightning z Montreal Canadiens. Zacięty mecz zakończył się wygraną "Błyskawic" 4:2. Dwa trafienia zanotował Steven Stamkos, przy jednym asystował nawet... hokeista Habs Max Pacioretty.
Zespół z Florydy kontynuuje dominację nad kanadyjską ekipą. Wczorajsze spotkanie było czwartym starciem tych drużyn w tym sezonie zasadniczym. Dotychczas Canadiens nie potrafili znaleźć sposobu na podopiecznych Jona Coopera i przegrali wszystkie cztery pojedynki. Przed play-offami te dwie ekipy spotkają się raz jeszcze, 30 marca w Bell Centre.
Ze składu Lightning w ostatnim czasie wypadło trzech zawodników. "Błyskawice" straciły Ondřeja Palata, Cedrica Paquette oraz niedawno pozyskanego z Philadelphia Flyers Braydona Coburna. Pomimo luk w składzie ekipa z Florydy poradziła sobie bardzo dobrze. Do Habs dołączył wczoraj Aleksiej Jemielin. Rosyjski hokeista pauzował prawie miesiąc z powodu kontuzji barku.
Gospodarze mieli sporo szczęścia w pierwszej tercji. Najpierw Ben Bishop w pięknym stylu obronił strzał Alexa Galchenyuka, a chwilę później Andriej Markow zmienił tor lotu krążka wystrzelonego przez Valtteriego Filppulę zupełnie dezorientując Careya Price'a. Mistrz olimpijski z Soczi nie zdążył w porę zareagować i guma przekroczyła linię bramkową. Pięć minut po pierwszym trafieniu doszło do niecodziennej sytuacji. Max Pacioretty chcąc wycofać krążek do strefy obronnej podał wprost do niekrytego Stevena Stamkosa. Kapitan "Błyskawic" wiedział, co w tej sytuacji zrobić, szybko zmienił kierunek jazdy i bezlitośnie wykorzystał błąd napastnika Habs umieszczając krążek w siatce.
Już w drugiej tercji trzeciego gola dla gospodarzy zdobył Victor Hedman i wydawało się, że hokeiści z Quebec nie podejmą nawet walki. Swoją drużynę pobudził jednak Brandon Prust, który nieprzepisowo uderzył od tyłu golkipera "Błyskawic" rozgrywającego krążek przy bandzie. Momentalnie przy lewoskrzydłowym Canadiens znalazło się pięciu zawodników Lightning i sędziowie musieli interweniować. Od tego momentu Habs grali jednak zgoła inaczej. Już po zakończeniu kary Prusta, kiedy na ławkę kar powędrował J.T. Brown pierwsze w tym meczu trafienie dla Canadiens zanotował Tomáš Plekanec. Bramkę kontaktową na samym początku ostatniej odsłony zdobył po błędzie Bishopa Pierre-Alexandre Parenteau.
Od tego czasu golkiper Lightning był pod nieprzerwanym ostrzałem. Naprawdę gorąco zrobiło się na pięć minut przed końcem. W pewnym momencie hokeiści z Quebec pokonali Bishopa, jednak do krążka znajdującego się już za plecami 28-letniego Amerykanina doskoczył Matt Carle. Defensor chwilę wcześniej stracił łyżwę, podczas gdy blokował strzał Jeffa Petry'ego. To jednak nie zatrzymało go przed uratowaniem kolegów z opresji.
Wynik na minutę przed końcem ustanowił Stamkos. Kapitan gospodarzy posłał krążek do pustej bramki, było to 39. trafienie "Stammera" w tym sezonie. Dzięki wygranej Lightning zrównali się punktowo z Canadiens, oba zespoły mają na koncie 93 punkty.
Tampa Bay Lightning - Montreal Canadiens (2:0, 1:1, 1:1)
1:0 Filppula - Hedman, Stamkos (5/4, 10:07)
2:0 Stamkos (15:58)
3:0 Hedman - Killorn, Callahan (22:45)
3:1 Plekanec - Subban, Markow (5/4, 31:10)
3:2 Parenteau - Plekanec (40:34)
4:2 Stamkos - Namestnikov, Garrison (58:55)
Minuty kar: 25-25
Strzały na bramkę: 34-34
Po trudnej przeprawie Los Angeles Kings pokonali przed własną publicznością Arizona Coyotes 1:0. Jedyną bramkę dla obrońców mistrzowskiego tytułu zdobył w 39. minucie Andy Andreoff, który uzupełnił skład kalifornijskiej drużyny po urazie Jaretta Stolla. Jonathan Quick zanotował 25 udanych interwencji i szósty raz w tej kampanii zachował czyste konto. Dzięki kompletowi punktów Kings awansowali na ósmą pozycję w Konferencji Zachodniej, ostatnią lokatę dającą play-offy. Nic nie jest jeszcze pewne, ponieważ przetasowania w tabeli tej konferencji są na porządku dziennym.
Aż pięć bramek padło wczoraj w pierwszej tercji starcia Edmonton Oilers z Toronto Maple Leafs. I na tym zakończyły się popisy strzeleckie obu drużyn. "Nafciarze" już po dwudziestu minutach prowadzili 4:1 i bez większych problemów dowieźli wynik do końcowej syreny. Jonathan Bernier zaliczył bardzo słaby początek spotkania, przepuścił trzy z czterech pierwszych strzałów. Trafienia dla ekipy z Alberty zanotowali Benoit Pouliot, Jordan Eberle oraz Anton Lander. Jedynego gola ze strony gości strzelił James van Riemsdyk.
Dopiero seria rzutów karnych rozstrzygnęła wynik pojedynku Washington Capitals i Buffalo Sabres. "Szable" znajdujące się na samym dnie tabeli łatwo nie odpuściły, jeszcze do połowy spotkania ekipa pełna młodych i niedoświadczonych zawodników wygrywała. "Stołeczni" na prowadzenie wyszli po celnych strzałach Mike'a Greena i Jewgienija Kuzniecowa, ale na siedem minut przed końcem do wyrównania doprowadził 22-letni Johan Larsson. Decydującą bramkę w konkursie najazdów zdobył Kuzniecow.
Skróty i wyniki wszystkich wczorajszych spotkań znajdziecie tutaj.
Komentarze