Canucks przegrywają mimo piorunującego początku (WIDEO)
Vancouver Canucks ulegli we własnej hali Chicago Blackhawks 5:2, pomimo błyskawicznie objętego prowadzenia. Trener Jastrzębi, Joel Quenneville wygrał 693. mecz w NHL, co daje mu trzecie miejsce w historii ligi pod względem ilości zwycięstw.
- Chwilę zajęło zdobycie tego ostatniego zwycięstwa - komentował z uśmiechem swój sukces Quenneville.
Spotkanie lepiej zaczęło się dla gospodarzy. Już w 16. sekundzie, Canucks objęli prowadzenie. Podanie Ryana Kesslera, przed bramką Crawforda przejął Chris Higgins i strzałem z bekhendu wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
Chwilę później dużo szczęścia miał bramkarz gospodarzy, Roberto Luongo. Zblokowany kijem strzał Niklasa Hjalmarssona wysokim lobem poszybował w stronę bramki i zatrzymał się na poprzeczce. Centymetrów zabrakło, abyśmy obejrzeli jedną z dziwniejszych bramek tego sezonu.
Z minuty na minutę Blackhawks grali coraz lepiej, jednak między słupkami doskonale spisywał się Luongo. Gracze z Vancouver długo nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji.
Orki obudziły się w ostatnich dwóch minutach, kiedy to kilkukrotnie poważnie zagrozili bramce gości. Za każdym razem na posterunku był jednak fenomenalny Crawford.
Drugą tercję znów lepiej zaczęli gospodarze. W 23. minucie Ryan Stanton świetnie podał do Toma Sestito i Crawford po raz drugi musiał wyjmować krążek z bramki.
I podobnie jak w pierwszej tercji, Canucks zamiast pójść za ciosem, po zdobytej bramce oddało pole gry Jastrzębiom, co miało opłakany skutek. W cztery minuty Blackhawks zdołali zdobyć trzy bramki. Najpierw po pięknie rozegranym, podczas gry w przewadze, hokejowym zamku trafił Marian Hossa. Do wyrównania doprowadził, przecinając strzał Sheldona Brookbanka, Brandon Saad, a prowadzenie dał gościom, strzałem z najbliższej odległości, Jonathan Toews.
- Zawsze jest w nas pewność siebie. Wiemy jak zdolną jesteśmy drużyną - powiedział po spotkaniu Toews.
Gdy wydawać się mogło, że to gospodarze powinni rzucić się do odrabiania strat, kolejną dobrą akcję przeprowadzili podopieczni Quenneville'a. Toews wprowadzając krążek do tercji obronnej Canucks, zagrał do Patricka Sharpa, a ten pokonał słabo spisującego się w drugiej tercji Luongo.
Trzecią tercję Canucks rozegrali już zdecydowanie lepiej. Gracze prowadzeni przez Mike'a Sullivana, który zastępuje Tortorellę podczas jego 15-dniowego zawieszenia, stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji, a najlepszą z nich zmarnował Ryan Kesler.
Trzy minuty przed końcem spotkania nadzieje gospodarzy mógł zgasić Kris Versteeg, jednak mając przed sobą pustą bramkę, uderzył w słupek.
Wynik spotkania, ustalił strzałem do pustej bramki Saad.
Vancouver Canucks - Chicago Blackhawks 2:5 (1:0, 1:4, 0:1)
1:0 Higgins - Kesler, Edler (00:16)
2:0 Sestito - Stanton, Kassian (22:44)
2:1 Hossa - Versteeg, Saad (26:30) - w przewadze
2:2 Saad - Brookbank, Handzus (29:39)
2:3 Toews - Seabrook, Sharp (30:47)
2:4 Sharp - Toews, Keith (34:11)
2:5 Saad - Hossa (59:22) - do pustej bramki
Z innych aren:
Edmonton Oilers pokonali 3:0 San Jose Sharks, a bohaterem spotkania został Ben Scrivens, który obronił wszystkie 59 strzałów. Kolejne 22 zostało zablokowanych, co daje łącznie 81 uderzeń na bramkę Oilers. Sharks sami sobie mogą zadać pytanie, jakim cudem nic nie wpadło?
W trzecim meczu pod gołym niebem w tym sezonie, w derbach Nowego Jorku, Rangers pokonali Islanders 2:1. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Daniel Carcillo.
Komentarze