Ósme z rzędu zwycięstwo Columbus Blue Jackets
Columbus Blue Jackets pokonali we własnej hali Philadelphię Flyers 5:2, dzięki czemu awansowali na trzecie miejsce w Metropolitan Division. Podopieczni Todda Richardsa przedłużyli także najlepszą w historii organizacji serię wygranych meczów. Licznik pokazuje w tym momencie osiem spotkań.
Od pierwszych minut na tafli Nationwide Arena dominowali gospodarze. Już w 6. minucie z bramki mógł cieszyć się RJ Umberger, jednak po fantastycznym podaniu Ryana Johansena, 31-letni skrzydłowy nie zdołał pokonać Raya Emery'ego.
Kilka sekund minęło, kiedy to po raz kolejny świetną szansę stworzyli sobie gospodarze. Po wygranym wznowieniu, do krążka dopadł Boone Jenner, jednak jego strzał wylądował na słupku.
Blue Jackets dopięli swego w 9. minucie. Krążek wybijamy przez Meszarosa trafił do Jacka Johnsona, który bez namysłu uderzył w stronę bramki. Guma trafiła jeszcze obrońcę Flyers - Luke'a Schenna i wpadła do bramki.
Drugą tercję lepiej zaczęli goście. W 22. minucie Brayden Schenn przechwycił podanie Ryana Murraya i w sytuacji sam na sam pokonał Bobrowskiego.
Strzelona bramka dodała animuszu zawodnikom prowadzonym przez Craiga Berube. Dobra gra przyniosła efekt już kilka minut później. Podczas gry w przewadze, Mark Streit zagrał do Vincenta Lecavalier, a były center Tampa Bay Lightning wyprowadził Lotników na prowadzenie.
- W ciągu ostatnich kilku spotkań, byliśmy poddawani różnym próbom. Dzięki temu, czujemy, że nie ważne, co zrobi przeciwko nam przeciwnik, jesteśmy w stanie znaleźć sposób aby wygrać - powiedział po spotkaniu Derek MacKenzie.
Blue Jackets ponownie wyszli na prowadzenie jeszcze przed końcem drugiej odsłony. Najpierw, pozostawiony bez krycia tuż przed bramką Emery'ego Derek MacKenzie nie miał problemów z doprowadzeniem do wyrównania, a kilka minut później, podczas gry w przewadze, Matt Calvert przeciął tor lotu krążka po strzale Jamesa Wisniewskiego i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Trzecia część meczu należała już bezapelacyjnie do zawodników z Columbus. Na 4:2 w 44. minucie podwyższył strzałem przy słupku Brandon Dubinsky i jasnym się stało, że przed Flyers stoi piekielnie trudne zadanie.
Przyjezdni pogrążeni zostali trzy minuty później, kiedy to geniuszem błysnął Nathan Horton. Skrzydłowy pozyskany przed sezonem najpierw pięknym zwodem minął Meszarosa, a później silnym, mierzonym uderzeniem wpakował krążek w okienko bramki strzeżonej przez Emery'ego.
Przez resztę spotkania działo się niewiele. Rozbici Flyers nie potrafili rozmontować dobrze grającej obrony rywala, a Blue Jackets, pewni wyniku, nie forsowali tempa i spokojnie dowieźli prowadzenie do końca spotkania.
- Powinniśmy zagrać lepiej w defensywie. Nie pracowaliśmy razem, nie wspieraliśmy się wzajemnie. To się oczywiście zmieni i znów zaczniemy wygrywać - obiecywał po meczu kapitan Flyers, Claude Giroux.
Columbus Blue Jackets - Philadelphia Flyers 5:2 (1:0, 2:2, 2:0)
1:0 Johnson (8:20)
1:1 B. Schenn (21:56)
1:2 Lecavalier - Streit, Meszaros (27:21)
2:2 MacKenzie - Anisimov, Tropp (31:24)
3:2 Calvert - Wisniewski, Dubinsky (36:13)
4:2 Dubinsky - Calvert, Tjutin (43:29)
5:2 Horton - Murray (46:54)
Z innych aren:
Trzy bramki zdobyte w trzeciej tercji pozwoliły Hurricanes zwyciężyć 5:3 w Buffalo, z miejscowymi Sabres. Dwie bramki zdobył dowołany niedawno do reprezentacji Rosji na Igrzyska Olimpijskie w Soczi, Alexander Sjomin.
Jaroslav Halak poprowadził Blues do zwycięstwa 2:1 w spotkaniu przeciwko New York Rangers. 28-letni bramkarz obronił 34 strzały rywala.
Tampa Bay Lightning pokonali po rzutach karnych Ottawę Senators. Decydującego gola zdobył 20-letni Nikita Kuczerow.
Szalony mecz oglądali na Long Island kibice zgromadzeni w Nassau Veterans Memorial Coliseum, gdzie po zaciętym meczu Penguins pokonali 6:4 miejscowych Islanders.
32 sekund zabrakło Darcy'emu Kuemperowi do zaliczenia czystego konta w spotkaniu przeciwko Chicago Blackhawks. Wild zwyciężyli 2:1, a honorowe trafienie dla Jastrzębi zdobył Patrick Kane.
Dallas Stars z hukiem zakończyli serię 6 zwycięstw Toronto Maple Leafs. Gwiazdy rozbiły rywali 7:1, a cztery punkty zaliczył w tym spotkaniu Jamie Benn.
Nashville Predators pokonali 2:1 Vancouver Canucks dzięki dwóm bramkom zdobytym w trzeciej tercji.
Kolejne zwycięstwo we własnej hali dopisali sobie Anaheim Ducks, pokonując 2:1 Los Angeles Kings. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w 18. minucie drugiej tercji Patrick Maroon.
Jedna bramka wystarczyła San Jose Sharks aby zwyciężyć w meczu przeciwko Winnipeg Jets. Jedyne trafienie przypadło Joe Pavelskiemu, dla którego był to gol numer siedem w czwartym kolejnym występie.
Komentarze