Penguins przerywają złą passę (WIDEO)
Z ulgą odetchnąć mogą kibice Penguins po wczorajszym meczu z Hurricanes. Pingwiny pewnie pokonały gospodarzy 3:1, a fantastyczny mecz rozegrał, występujący dopiero po raz drugi na taflach NHL Jayson Megna.
Początek spotkania to ogromna przewaga drużyny z Pittsburgha, która w niczym nie przypominała zespołu, który nie potrafił zwyciężyć w trzech ostatnich konfrontacjach. Szybkie wymiany krążka oraz doskonałe przejścia z obrony do ataku raz po raz rozrywały szyki obronne zszokowanych Hurricanes. Już w 2. minucie goście mogli prowadzić. Podanie zza bramki otrzymał Brandon Sutter, jednak jego strzał z bekhendu zatrzymał Peters. Nieco ponad minutę później brzydki faul starszego kuzyna Brandona - Bretta Suttera zakończył się wymianą ciosów z Joe Vitale. Dobrze w tej części meczu prezentował się zwłaszcza Jayson Megna, imponując kontrolą nad krążkiem.
Na bramkę swoich pupili, kibice Penguins musieli czekać do 9. minuty. Świetnie rozegrane wznowienie w tercji neutralnej spowodowało wyjście Megny sam na sam z bramkarzem. Co prawda Peters zdołał obronić uderzenie 23-letniego skrzydłowego, jednak przy dobitce Tannera Glassa był bezradny. Dobra gra w defensywie podopiecznych Dana Bylsmy spowodowała, że pierwszy strzał na bramkę, Hurricanes oddali dopiero w 12. minucie. Pierwszą dogodną okazję do zdobycia bramki dla gospodarzy miał Sutter, jednak wspaniałym refleksem popisał się Marc-Andre Fleury. Na akcję "Canes" kolejnym błyskiem geniuszu odpowiedział Megna, który zwodem minął obrońcę rywali, jednak próba umieszczenia krążka między parkanami Petersa zakończyła się niepowodzeniem. Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy na ławkę kar powędrowało dwóch graczy Penguins. Grający z przewagą dwóch zawodników Hurricanes pięknie rozegrali krążek, a Nathan Gerbe z bliskiej odległości pokonał bezradnego Fleury'ego.
Początek drugiej tercji to kolejna kara "Pens". Już 30 sekund po rzuceniu krążka przez arbitra, gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. W sytuacji bliźniaczo podobnej do tej po której padł gol dla "Huraganów", Gerbe otrzymał krążek przed bramką Fleury'ego, jednak tym razem lepszy okazał się 28-letni bramkarz. Kolejne akcje pokazywały, że Hurricanes łatwo nie oddadzą tego meczu. Faworyzowane "Pingwiny" zostały zepchnięte do defensywy, a Fleury raz po raz musiał odbijać strzały rywali, na które jego koledzy odpowiadali sporadycznie. Gdy wydawało się, że bliżsi wyjścia na prowadzenie są gospodarze, Sidney Crosby po raz kolejny udowodnił, dlaczego wielu uważa go za najlepszego zawodnika ligi i godnego następcę Mario Lemieux. Kapitan drużyny z Pittsburgha zwodem minął obrońcę i pięknym podaniem obsłużył Kunitza, któremu pozostało jedynie wpakować krążek do siatki. Jeszcze przed przerwą wyrównać mogli hokeiści z Caroliny. Lindholm wykorzystał błąd w kryciu Crosby'ego i zagrał zza bramki do niepilnowanego Gerbe, jednak i tym razem Fleury udowodnił swoją, wielokrotnie podważaną, przydatność dla zespołu.
Po przerwie gospodarze wyraźnie spuścili z tonu. Przez 20 minut oddali jedynie trzy strzały, praktycznie nie zagrażając bramce Pens. Drugi oddech złapali za to przyjezdni. Krążek raz po raz trafiał w okolice bramki strzeżonej przez Petersa i to właśnie jemu Hurricanes zawdzięczają tak niski wymiar kary. W 8. minucie trzeciej tercji, goście w końcu zdołali sforsować i tę zaporę. Tor lotu krążka po strzale Crosby'ego nogą zmienił Megna i tegoroczny debiutant mógł cieszyć się z pierwszej bramki w National Hockey League, gdyż sędziowie uznali, że skrzydłowy nie wykonał ruchu aby gumę trącić. Asystę przy bramce zaliczył także Brooks Orpik, dla którego była to trzecia asysta w tym spotkaniu. Do końca spotkania wynik już się nie zmienił i Penguins mogli cieszyć się z pierwszego zwycięstwa po trzech kolejnych porażkach.
Pittsburgh Penguins - Carolina Hurricanes 3:1 (1:1,1:0,1:0)
1:0 - Glass - Menga, Orpik (9.)
1:1 - Gerbe -Lidholm, Sjomin (17.)
2:1 -Kunitz - Crosby, Orpik (37.)
3:1 -Megna Crosby, Orpik (48.)
Z pozostałych aren:
W Buffalo dwie bramki dla nowej drużyny zdobył, pozyskany w zamian za Thomasa Vanka, Matt Moulson, jednak jego Sabres ulegli Dallas Stars 4:3. Spotkanie było festiwalem błędów w obronie obu zespołów. Kontrakt Moulsona wygasa po obecnym sezonie, a sam zawodnik nie wyklucza, że odejdzie z Buffalo. Działacze będących w przebudowie Sabres mogą ubić nie lada interes, gdyż przy okazji trade deadline Matt może być warty wysoki pick w drafcie. W latach 2012-2015 Sabres mają na chwilę obecną aż 17 wyborów w dwóch najwyższych rundach draftu.
Montreal Canadiens pokonali2:0"Strażników" z Nowego Jorku, a 11. shutout w karierze zaliczył Peter Budaj. Co ciekawe był to pierwszy mecz Rangers przed własną publicznością w tym sezonie. Ciekawe jak długo jeszcze nieudolność na ławce trenerskiej Alaina Vigneault będą tolerować władze ostatniej w tej chwili drużyny Metropolitan Division?
Wynikiem 3:2 zakończyło się spotkanie pomiędzy Vancouver Canucks i Washington Capitals. Czwarte z rzędu zwycięstwo "Orkom" zapewnił w 5. minucie trzeciej tercji Daniel Sedin, wykorzystując katastrofalne zachowanie obrońców stołecznej drużyny.
Jednostronną strzelaniną zakończyło się spotkanie w Minnesocie, gdzie miejscowi Wild ulegli Chicago Blackhawks aż 5:1. Był to rewanż za rozegrany dwa dni temu mecz, w którym prowadzeni przez Joela Quennenville'a Blackhawks musieli uznać wyższość rywali, przegrywając 3:5.
Komentarze