Kontuzje Warda i Hardinga
Może wynik tego nie oddaje, ale mecz pomiędzy Carolina Hurricanes a Minnesota Wild należał do zaciętych i wyrównanych. Jednakże nie kolejne zwycięstwo Wild było tematem przewodnim pojawiającym się po tym meczu, a kontuzje bramkarzy: Cama Warda i Josha Hardinga.
Pierwszy kontuzji nabawił się Ward. Stało się to w piątej minucie meczu, gdy próbował obronić strzał Mikaela Gralunda. Co prawda bramkarz zszedł o własnych siłach do szatni, jednak nie powrócił już z niej do końca meczu, a jego miejsce w bramce zajął Justin Peters. Nie zdążył się jeszcze dobrze rozgrzać, gdy po ewidentnym błędzie obrony, krążek do jego bramki wstrzelił Nino Niederreiter. Lekko ponad trzy minuty później prowadzenie Wild umocnił celnie dobijając odbity od poprzeczki krążek Zach Parise. Druga tercja należała do wyrównanych, jednak to Carolinie udało się zdobyć kontaktowego gola. Jego strzelcem okazał się, nie mogący znaleźć właściwej formy, Aleksander Semin. Gdy po końcu drugiej przerwy zawodnicy obu zespołów weszli na lód okazało się, że nastąpiła zmiana w bramce Minnesoty. Otóż kontuzji, w podobnym momencie, co Ward, doznał świetnie spisujący się w ostatnich meczach Josh Hardnig. Skutkiem tego na straży Minnesoty stanął wracający po spowodowanej rekonwalescencją pauzie Niklas Backstrom. Jak, że dane mu było obronić wszystkie siedem strzałów Caroliny a Dany Heatley trafił do pustej bramki, mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Wild.
Carrolina Hurricanes – Minnesota Wild 1:3 (0:2, 1:0, 0:1)
0:1 N. Niederreiter - M. Granlund, M. Dumba 5/4 (08:21)
0:2 Z. Parise - J. Spurgeon, R. Suter (11:55)
1:2 A. Semin - E. Staal, A. Sekera (26:01)
1:3 D. Heatley - M. Cooke, N. Prosser (59:34)
A na innych lodowiskach...
Do czterech serię zwycięstw przedłużyli Boston Bruins wygrywając z San Jose Sharks 2:1. Bohaterem meczu został center Bruins, Dawid Krejci, który zwycięską bramkę strzelił w dosłownie ostatniej sekundzie meczu. Zwycięstwo to nie przyszło zawodnikom z Bostonu łatwo. Cały mecz mieli ogromne problemy z oddaniem celnego strzału, a tym czasem ich bramkarz, Tuukka Rask, miał pełne ręce roboty z raz po raz nacierającymi napastnikami „Rekinów”. Dzięki temu zwycięstwu Boston zajął pierwsze miejsce w Dywizji Atlantyckiej o włos wyprzedzając Toronto Maple Leafs.
Już chyba nikogo nie dziwi kolejna porażka Devils. Tym razem klub z New Jersey okazał się, niewiele ale jednak, słabszy od Vancouver Canucks. Po bramkach Ryana Keslera i Daniela Sendina dla Vancouver oraz Patrika Eliasa i Erica Gelinasa do rozstrzygnięcia wyniku potrzebne były rzuty karne. Jednak nie zmienia to faktu, że Devils ciągle mają solidne problemy ze strzelaniem bramek. Dosłownie zmiażdżyli oni defensywę Vancouver w trzeciej tercji oddając 17 strzałów na bramkę Roberto Luongo, jednak żaden z nich nie został zamieniony na gola. Zwycięstwo kanadyjskiemu zespołowi już w pierwszej turze karnych dał Mike Santorelli, dzięki czemu cały mecz zakończył się wynikiem 3:2.
Skromne ale pierwsze od dawna zwycięstwo odnieśli zawodnicy Philadelphia Flyers. 2:1 pokonali oni równie nie umiejący się odnaleźć w tym sezonie klub New York Rangers. Dobrym występem popisał się bramkarz Flyers, Steve Mason, który obronił trzydzieści strzałów rywali.
Drugą z kolei porażkę zanotowało Anaheim Ducks. Tym razem nie byli w stanie sprostać Montreal Canadiens. Po stornie Canadiens dobrze spisał się Tomas Plekanec, który zdobył bramkę oraz zaliczył dwie asysty.
Aż jedenaście bramek zobaczyli kibice w spotkaniu pomiędzy Chicago Blackhawks i Tampa Bay Lightning. Po 60 minutach gry na tablicy widniał remis 5:5, więc aby wyłonić zwycięzcę rozegrano dogrywkę. Jednak nie trwała ona długo, gdyż w drugiej minucie do bramki Blakhawks krążek wstrzelił Marty St. Louis. Wśród zdobywców bramek błyszczał Steven Stamkos, zdobywca dwóch goli oraz dwóch asyst. Z kolei swoją piątą bramkę strzelił Patrick Kane.
Również dogrywka była konieczna do zakończenia meczu Nashville Predators i Winnipeg Jets. Po bramce Craiga Smitha górą okazali się gracze Nashville wygrywając w całym meczu 3:2. Wartym odnotowanie był występ w bramce Predators Cartera Huttona. Zastąpił on dotychczas broniącego Pekka Rinne, który musi pauzować jeszcze około czterech tygodnie z powodu zdiagnozowania infekcji w biodrze.
Porażkę odniósł także zespół z Calgary. Tamtejsi Flames ulegli 1:5 Dallas Stars. Dla zwycięstwa kluczowa okazała się druga tercja, w której zawodnicy z Teksasu zdołali pokonać bramkarza Calgary aż trzy razy w ciągu minuty. Dla Stars po dwie bramki strzelili Alex Chiasson oraz Jamie Benn, a jedną dołożył Brenden Dillon. Honorowe trafienie zespołowi z Calgary dał Lee Stempniak.
Nie próżnowali również zawodnicy Washington Capitals. Pokonali oni 4:1 Edmonton Oilers. Co prawda pokonanie Edmonton w tym sezonie nie jest specjalnym wyczynem, gdyż nie potrafią oni znaleźć meczowego rytmu, jednak kolejne (już dziesiąte) trafienie Aleksandra Owieczkina może być dobrą wróżbą dla zespołu ze stolicy USA. Warto też zaznaczyć, że swoją drugą bramkę strzelił Niklas Backstrom.
Wiele emocji oraz grad bramek przyniósł ostatni mecz wieczoru. Phoenix Coyotes postanowiło nie sprzedać tanio skóry i toczyło wyrównaną walkę z Los Angeles Kings, która zakończyła się wynikiem 7:4 dla Kings. Dla zespołu z Kalifornii trzy bramki strzelił Dwight King, a i swoje pierwsze tegoroczne trafienie wraz z dwoma asystami zanotował Anze Kopitar.
Komentarze