Światełko w tunelu dla New York Rangers (WIDEO)
W wywiadach zawodnicy Rangers nie mówili o panice, lecz o solidnym zaniepokojeniu przedłużająca się seria przegranych. Wreszcie dane i im było, po raz drugi w tym sezonie, poczuć smak zwycięstwa, gdy pokonali 2:0 Washington Capitals.
Pierwsza tercja była bardzo wyrównana; obie drużyny jakby się badały próbując znaleźć słaby punkt przeciwnika, jednak nikomu nie udało się znaleźć drogi do przeciwnej bramki. Ten impas został przełamany dopiero w połowie drugiej odsłony spotkania. Wtedy to, podczas gry 4 na 4, bramkę dla Nowego Jorku zdobył obrońca John Moore. Jako, że w ekipie przeciwnika zapanował zastój, nowojorscy hokeiści nie zamierzali zasypywać gruszek w popiele i przycisnęli Capitals jeszcze mocniej. Efektem tego było wpisanie się na listę strzelców Ryana Callahana, który wykorzystując ewidentny błąd obrońców pokonał Bradena Holtbiego. Jako że, trzecia tercja była raczej pokazem nieskuteczności w konstruowaniu akcji ofensywnych po obu stronach, wynik meczu nie uległ zmianie. Dzięki czemu hokeiści z Nowego Jorku mogli po raz drugi w tym sezonie cieszyć się zwycięstwem a Henrik Lundqvist pierwszym meczem, w którym zachował czyste konto.
New York Rangers- Washington Capitals 2:0 (0:0, 2:0, 0:0)
1:0 - J. Moore - B. Richards, R. McDonagh (12:05,4/4)
2:0 - R. Callahan - B. Richards, D. Brassard (13:52)
Świetną formą nadal imponują Anaheim Ducks. Do meczu z Calgary Flames przystępowali mając na swoim koncie cztery kolejne wygrane spotkania. I potrzebowali raptem czterech minut, by objąć prowadzenie. Szczęśliwym strzelcem pierwszej bramki był Dustin Penner. W pierwszej tercji wynik zmieniał się jeszcze dwukrotnie; raz za sprawą Kyle'a Palmieriegp, który zwiększył przewagę Ducks, druga zmiana nastąpiła po kontaktowym golu Lee Stempniaka, strzelonym podczas gry w osłabieniu. Na kolejną bramkę kibicom przyszło czekać dość długo. Dopiero pod koniec drugiej części spotkania swoje pierwsze tegoroczne trafienie zaliczył Teemu Seelane. Jednak Calgary nie zamierzało się poddawać bez walki - niedługo po rozpoczęciu trzeciej tercji wystrzelony przez obrońcę krążek do bramki Victora Fastha skierował Jirzi Houdler. W ogóle trzecia tercja była popisem Flames, które dosłownie zasypało bramkę Anaheim strzałami sprawdzając formę Fastha siedemnaście razy. Jednak na niewiele się to zdało i gdy rozległa się syrena kończąca mecz, tablica wyników jasno wskazywała zwycięstwo Ducks.
Calgary Flames – Anaheim Ducka 2:3 (2:1, 1:0, 0:1)
0:1 - D. Penner- R. Getzlaf, B. Allen (03:27)
0:2 - K. Palmieri (13:04)
1:2 - L. Stempniak (16:31,4/5)
1:3 - T. Seelane- J. Silfverberg (36:35)
2:3 - J. Houdler – K. Russell, J. Colborne (44:15)
Komentarze