Problemy New Jersey Devils
Lipiec, jak co roku, jest miesiącem, w którym zespoły prześcigają się w negocjowaniu kontraktów ze swoimi zawodnikami oraz próbują podpisać z graczami innych drużyn, którym skończyły się umowy z klubem. Jednak w tym roku byliśmy świadkami jeszcze jednego zwrotu...
Otóż ni stąd, ni zowąd czołowy strzelec New Jersey Devils – Ilja Kowalczuk –ogłosił, że jego drogi z klubem z Newark rozeszły się, a on sam zamierza od nowego sezonu grać w KHL.
Decyzja, jak decyzja. Nikt by nie miał do niego żalu, gdyby nie kilka faktów. Po pierwsze, Kowalczuk nie skonsultował jej z władzami klubu, które zostały nią tak samo zaskoczone, jak kibice. Po drugie, podjął ją w momencie, gdy na rynku wolnych agentów nie pozostało już wiele nazwisk. Po trzecie, trzy lata temu rosyjski skrzydłowy podpisał kontrakt na 15 lat, przy okazji którego nie obyło się bez kontrowersji. Umowa opiewała na zawrotną w owym czasie kwotę, a i klub z New Jersey musiał dołożyć nie mało, bo wybór w pierwszej rundzie przyszłego draftu i zawodników z ówczesnej kadry.
Na razie klub, reagując na odejście Kowalczuka, podpisał kontrakt z weteranem hokeja, ponad czterdziestoletnim Jaromirem Jagrem. Wcześniej działacze „Diabłów” przedłużyli umowę również leciwemu Patrikowi Eliasowi. Co prawda nie są to jedyni markowi napastnicy zespołu – mamy jeszcze Travisa Zajaca i Ryana Clowe’a, jednak wydaje się to za mało, żeby móc powalczyć w przyszłych play-offach. Tylko małym pocieszeniem jest fakt, że udało się pozyskać z Vancouver bramkarza Cory'ego Schneidera.
Co będzie? Zobaczymy. Może klub dokona jeszcze paru transakcji. W końcu odejście Kowalczuka uwolniło w kasie około 6,6 miliona dolarów na sezon. A paru ciekawych zawodników zostało jeszcze na rynku.
Komentarze