NHL: Na ostrzu łyżwy (WIDEO)
W National Hockey League trwają już półfinały konferencji i emocji w nich oczywiście nie brakuje. Zanim jednak sprawdzimy co działo się w poszczególnych parach, rzut oka na finisz rywalizacji ćwierćfinałowych, gdzie do wyłonienia zwycięzcy potrzebne było aż siedem spotkań.
Skróty siódmego meczu Ducks – Red Wings
Dzień później mogliśmy emocjonować się siódmymi pojedynkami na Wschodzie. New York Rangers zachowali zdecydowanie więcej nerwów i pewnie pokonali 5-0 Washington Capitals a czyste konto ponownie zachował Henrik Lundqvist. Z kolei w Stołecznych znów nie punktował Aleksander Owieczkin. Rosjanin, który był najlepszym strzelcem fazy zasadniczej, zdobył w tych playoff tylko dwa oczka (1G, 1A), nie potrafiąc pokonać Lundqvista przez sześć kolejnych spotkań.
Decydujący pojedynek Rangers – Capitals
Mniej emocji w meczu Rangers z Capitals wynagrodziło spotkanie Bruins – Maple Leafs, które przeszło do historii NHL i z pewnością jest jednym z najbardziej emocjonujących w ostatnich kilku latach. Jako pierwsi trafili w tym meczu Bruins po pierwszym w karierze w NHL golu Matta Bartkowski’ego. Potem dominowali goście, którzy po dwóch trafieniach na początku trzeciej tercji prowadzili już 4-1. Końcówka to jednak majstersztyk w wykonaniu Bostonu. Niedźwiadki odrobiły straty, z czego dwie bramki strzeliły na 82 i 51 sekund przed końcowym gwizdkiem. Ostatnie trafienie było łupem Patrice Bergerona, który stał się bohaterem swojej ekipy ponownie, zdobywając zwycięską bramkę w dogrywce. Bruins przeszli do historii jako pierwsza drużyna, która odrobiła trzybramkową stratę w spotkaniu numer siedem.
Bruins pogrążają Maple Leafs. 4-3 w serii
PÓŁFINAŁY KONFERENCJI
Konferencja wschodnia:
Pittsburgh Penguins (1) vs Ottawa Senators (7)
Senatorzy po sensacyjnym wyeliminowaniu Montreal Canadiens, musieli zmierzyć się z innym faworytem Wschodu Pittsburgh Penguins. Pierwszy mecz poszedł jednak zdecydowanie nie po ich myśli. Pingwiny zagrały świetnie w przewadze (dwa gole), co było tym trudniejsze, że Senators to najlepsza ekipa pierwsza rundy w bronieniu liczebnych przewaga rywala (16/19). Po dwa punkty (1G, 1A) zanotowali Jewgienij Małkin i Chris Kunitz. Trener Dan Bylsma ponownie zaufał w bramce Tomasowi Vokounowi, który obronił 35 strzałów i odniósł swoją trzecią wygraną z rzędu (4-1).
W drugim meczu Pingwiny zwyciężyły 4-3 a bohaterem tej pojedynku był ich lider Sidney Crosby. Gwiazdor Penguins ustrzelił hattricka, co dało mu sześć goli w tych playoff, a po dwie asysty dołożyli Kris Letang i Paul Martin. Co więcej pierwsza bramka kapitana ekipy z Pittsburga była jego setną w fazie posezonowej. Crosby osiągnął tę granicę w zaledwie 75 spotkań i tylko czterech graczy w historii NHL uczyniło to szybciej (Wayne Gretzky, Mario Lemieux, Jari Kurri i Mike Bossy). W drugim meczu półfinałowej rywalizacji Pingwiny oddały aż 42 strzały, przy tylko 22 uderzeniach rywali. A rywale, czyli Senators, mają nie lada problem, gdyż jeszcze nigdy nie udało im się wygrać serii po przegranym 0-2 jej początku.
Hattrick Crosby’ego w 2. meczu rywalizacji Penguins – Senators
Boston Bruins (4) vs New York Rangers (6)
Kiedy te zespoły grały ostatni raz w playoff, to z graczy obecnego składu na świecie był tylko… Jaromir Jagr. A było to 40 lat temu.
Tymczasem Henrik Lundqvist nie utrzymał formy z końcówki serii z Washington Capitals i to niewątpliwie miało wpływ na to, że Strażnicy przegrali na “dzień dobry” oba spotkania. W pierwszym pojedynku o zwycięstwie zadecydowała dogrywka, w której po raz pierwszy w tych playoff na listę strzelców wpisał się Brad Marchand. Wcześniej Rangers zaskoczyli rywali dwiema bramkami w odstępie 16 sekund. Najpierw na dwie sekundy (dokładnie 1,3) przed końcem pierwszej tercji gola zdobył Ryan McDonagh a zaledwie 14 sekund po początku drugiej Tuukkę Raska (33/35) pokonał Derek Stepan. Skoro mowa o pierwszych bramkach to swoje pierwsze trafienie w karierze NHL zanotował Torey Krug, czym doprowadził do wyrównania. Był to dopiero czwarty mecz defensora Bruins i jak skomentował trener Niedźwiadków Claude Julien, Krog nie mógł wybrać sobie lepszej pory.
Jak się okazało bohaterowie pierwszego spotkania nie zapomnieli jak się punktuje także i w meczu numer dwa. Krog i Marchand zaliczyli po bramce i asyście a Bruins już dużo pewniej wygrali z Rangers 5-2. Chyba najgorszy mecz w tegorocznych playoff zanotował Lundqvist, który obronił 27 z 32 strzałów i po raz pierwszy od 152 gier przepuścił więcej niż cztery gole. Jako ciekawostę dodam, że z kolei cztery bramki przepuszczał tylko w 13 z tych spotkań.
Bruins wygrywają po dogrywce w pierwszym meczu
Konferencja zachodnia:
Chicago Blackhawks (1) vs Detroit Red Wings (7)
Cztery do jednego. Takim wynikiem kończyły się dwa pierwsze mecze arcyciekawej rywalizacji Blackhawks z Red Wings. Tyle, że o ile w pierwszym spotkaniu mieliśmy planowe zwycięstwo Jastrzębi to w drugim Czerwone Skrzydła przejęły inicjatywę. Ale po kolei. Inauguracyjna potyczka była 800. meczem w NHL pomiędzy tymi zespołami i tutaj po świetnej trzeciej tercji Chicago pokazali swoją wyższość, wynikającą także z tego, iż mieli dużo więcej czasu na odpoczynek. Warto podkreślić, że swoje szóste trafienie w tych playoff zaliczył Patrick Sharp.
Drugie spotkanie rozpoczął bramką Patrick Kane i normalnie bym o tym nie wspominał, ale był to dopiero pierwszy gol tego zawodnika w tej fazie posezonowej. Potem do głosy doszli jednak Red Wings, którzy grali zespołowo, mądrze i co najważniejsze skutecznie. Dwie asysty zgromadził świetnie podający Henrik Zetterberg a Jimmy Howard miał 19 obron, choć jego vis-a-vis Corey Crawford, mimo straty czterech bramek, popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. W rywalizacji mamy więc 1-1 i przyznam, że ta seria może potrwać bardzo długo a zwycięstwo faworyzowanych Blackhawks wcale nie jest takie pewne. Co więcej, patrząc na formę Detroit to widzę bardzo groźną ekipę, jak zawsze pokazującą w playoff zupełnie innej oblicze.
Skróty 2. meczu Blackhawks – Red Wings
Los Angeles Kings (5) vs San Jose Sharks (6)
Najbardziej zapracowana para półfinałów konferencji. Póki co wynik tego zapracowania jest jednak na korzyść wciąż aktualnych mistrzów NHL. Królowie wygrali dwa pierwsze mecze odpowiednio 2-0 i 4-3. Świetnie zaczął Jon Quick, który broniąc 35 strzałów zanotował szóste czyste konto w karierze w playoff a Sława Wojnow dorzucił gola i asystę. Gospodarze stracili jednak Jarreta Stolla, po nieprzepisowym ataku Raffi Torresa, który otrzymał potem od ligi zawieszenie.
W drugim spotkaniu dwa punkty zgromadził Jeff Carter. Kings, wygrywając 12 raz z rzędu w STAPLES Center, bardzo dobrze zaprezentowali się w grze w przewadze, strzelając aż trzy bramki w takich sytuacjach. – Zadecydował powerplay, bo pięciu na pięciu byliśmy nawet lepszą ekipą – tak nawet stwierdził po meczu defensor Rekinów Brad Stuart.
Stąd w pojedynku numer trzy Sharks grali z nożem na gardle i… wykorzystali broń Kings, strzelając wszystkie gole w przewadze, co dało im wygraną 2-1. Sporo roboty miał Quick (38/40) ale w końcu na swoim poziomie zagrał golkiper Rekinów Antti Niemi (27 obron). Wspomniany bramkarz Los Angeles dostał jeszcze karę meczu za zbyt wymowne komentowanie decyzji sędziowskich – a miało to miejsce chwilę po straconym golu w dogrywce.
Zwycięski gol w 3. meczu Sharks – Kings
Komentarze