NHL: Pozostało osiem miejsc i 12 kandydatów
Osiem do dziesięciu. Niezły wynik, co nie? Nie jest to jednak wynik meczu hokejowego, a liczba ekip, które już zapewniły sobie awans do playoff. Z kolei druga cyfra to ci, dla których obecny sezon już się zakończył a te kilka spotkań jakie muszą dograć są jego ostatnimi akordami. Pozostało więc osiem miejsc i 12 kandydatów. To, kto jeszcze awansuje do fazy posezonowej zadecyduje się w ostatnim tygodniu etapu zasadniczego.
Historyczny awans Maple Leafs
Może to brzmi nieco prześmiewczo, ale tak właśnie należy ocenić tegoroczny wyczyn Klonowych Liści. Historyczny. Zespół z Toronto zagra w playoff po raz pierwszy od 2004 roku! Awans zapewnił sobie w sobotę, pokonując 4-1 odwiecznego rywala z Ottawy, gdzie jeszcze nie są pewni gry w kolejnej rundzie. Bohaterem Maple Leafs był zdecydowanie James Reimer, który obronił aż 49 strzałów. Dwie bramki zdobył w tym pojedynku James van Riemsdyk, dla którego były to 17. i 18. trafienia w sezonie. Pod tym względem 23-letni skrzydłowy jest wraz z Nazemem Kadrim najlepiej strzelającym graczem w zespole. Z kolei dwie asysty padły łupem Phila Kessela, notującego ostatnio świetną passę sześciu goli i ośmiu asyst w ośmiu spotkaniach. Oprócz zwycięstwa nad Senatorami Toronto okazali się jeszcze lepsi od New Jersey Devils (2-0), gdzie Reimer miał 31 obron a Leafs oddali zaledwie… 12 strzałów na bramkę. Gorzej poszło już przeciwko Washington Capitals (1-5) i New York Islanders (3-5).
Maple Leafs pokonują Senators
Ciężki tydzień w Bostonie
Tym razem zaczynam od wideo. Wszyscy wiemy o tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce w Bostonie w zeszły poniedziałek. W wyniku zamachów bombowych podczas maratonu zginęły trzy osoby a wiele zostało rannych. Z tego względu odwołano mecz Bruins z Ottawa Senators. Dwa dni później hołd ofiarom został oddany podczas bardzo emocjonalnego spotkania z Buffalo Sabres. Przykładem niech będzie odśpiewanie hymnu przez publiczność zgromadzoną w TD Garden. Okrzykom “jesteśmy Bostonem” czy “USA, USA” nie było końca, a naród amerykański kolejny raz pokazał swoją jedność w obliczu tragedii.
Sam mecz nie przyniósł jednak oczekiwanej wygranej, ale porażka 2-3 po rzutach karnych i tak zapewniła Niedźwiadkom awans do playoff. W kolejnych spotkaniu Bruins ulegli Penguins 2-3, co dało Pingwinom zwycięstwo w całej konferencji wschodniej i przewagę własnego lodowiska w trzech pierwszych rundach playoff. W pojedynku z Penguins zadebiutował Carl Soderberg, który niedawno podpisał trzyletni kontrakt z Bruins. 27-letni środkowy, punktowy lider tego sezonu szwedzkiej Elitserien (60 punktów), w ciągu 16 minut odnotował jedynie dwie minuty kar. Zakończenie tego ciężko dla całego Bostonu tygodnia było zwycięskie a Bruins pokonali 3-0 Florida Panthers. Szesnastą bramkę w sezonie strzelił w tym pojedynku Jaromir Jagr a asystował mu… Soderberg. W ten sposób ekipa z Massachusetts przerwała serię czterech gier bez zwycięstwa.
Penguins dalej w sztosie
No właśnie, czy aby nie za szybko? Do decydujących spotkań w sezonie jeszcze daleko a Pittsburgh wciąż wygrywają. Obecnie mają serię sześciu zwycięstw a w zeszłym tygodniu oprócz Bruins, odprawił z kwitkiem także Montreal Canadiens (6-4). Przeciwko Bostonowi swoją 12. bramkę w sezonie zdobył Jarome Iginla, którego każdy kontakt z krążkiem spotykał się z dezaprobatą bostońskiej publiki. Wszystko z powodu tego, iż Kanadyjczyk był przymierzany do wzmocnienia Bruins, ale na własną prośbę wybrał Pittsburgh Penguins. Innym bohaterem tego spotkania był Jussi Jokinen. Fin, którego przejście do Penguins nie było tak głośne, zdobył gola i dwie asysty. Wcześniej dwie bramki w meczu z Habs zanotował równie niedawno pozyskany Brenden Morrow.
Penguins lepsi od Bruins
Nie tylko Leafs, także Islanders
Zacząłem raport od Maple Leafs, to muszę wspomnieć także o New York Islanders. Wyspiarze, podobnie jak Liście, są jedną z rewelacji rozgrywek. Ostatnio wygrali trzy mecze z rzędu i do playoff brakuje im naprawdę niewiele. Do tej pory Wyspiarze zdobyli 53 punkty, zajmują szóste miejsce w konferencji i są w najlepszej sytuacji z całej grupy chętnych na dalszą grę ekip Wschodu. Wspomniane trzy zwycięstwa to pewne wygrane nad Maple Leafs, Panthers i Jets, gdzie w każdym spotkaniu Islanders strzelali po pięć bramek. Oprócz Wyspiarzy i wspomnianych wcześniej Senators, o awans do playoff wciąż jeszcze walczą New York Rangers, zajmujący obecnie ósme miejsce w tabeli. Strażnicy zdecydowanie wzięli się do roboty i uciekają od dziewiątych w tabeli Winnipeg Jets. Odrzutowce zdobyły co prawda pięć oczek w ostatnich trzech pojedynkach, ale Rangers w obecnej formie trudno będzie przegonić – wygrane 6-1 nad Panthers, 8-4 nad Sabres i 4-1 z Devils. A to właśnie tą ostatnią przegraną Diabły straciły definitywnie szanse na playoff.
Rangers strzelają pięć goli w 178 sekund w meczu z Sabres
A na dnie bez zmian. Panthers z sześcioma porażkami, Lightning z pięcioma a Hurricanes dopiero co przerwali serię trzech przegranych… wygrywając z Tampa Bay…
Tabela konferencji wschodniej. Źródło: www.nhl.com
Mistrz jeszcze nie zginął
Pamiętacie początek sezonu i formę Los Angeles Kings? Przypomnę – 10 spotkań i ledwo trzy wygrane. Podobnie jak w przypadku Washington Capitals już wieszczono sensacyjny fakt, iż Królowie nie wejdą do playoff i nie obronią mistrzostwa. Tymczasem Kings wrócili potem do gry, odrabiali straty a obecnie zajmują czwarte miejce w konferencji, tracąc do lidera swojej dywizji tylko pięć oczek. Ubiegły tydzień to najpierw przegrana z San Jose Sharks (2-3 po karnych) i zwycięstwo nad Columbus Blue Jackets (2-1). Imponuje coraz lepsza forma Jona Quicka (odpowiednio 33 i 20 obron). Z dwóch wspomnianych spotkań szczególnie warty uwagi był pojedynek z Kurtkami, którym Los Angeles przerwali serię pięciu zwycięstw. W dodatku do składu Kings powrócił Matt Greene, który z powodu kontuzji pauzował od 19 stycznia, opuszczając aż 42 mecze. Ostatecznie LA zakończyli omawiany okres wygraną 4-3 po dogrywce ze Stars.
a Kurtki wciąż walczą
Skoro mowa o Columbus to ciągle są w grze o pierwszą ósemkę. Aktualnie plasują się właśnie na tym ósmym miejscu, o które walczą z Detroit Red Wings, Dallas Stars i Phoenix Coyotes. Kurtki rozpoczęły tydzień od ważnych zwycięstw po dogrywce nad Colorado Avalanche (4-3) i Anaheim Ducks (3-2). Przeciwko Avs Columbus osiągnęli dogrywkę dopiero na półtorej minuty przed końcem meczu po bramce R.J. Umbergera a w dodatkowych pięciu minutach na 28,7 sekundy przed rzutami karnymi zwycięstwo dał im Nick Foligno. Ten sam gracz asystował Fedorowi Tjutinowi w zwycięskim golu z Kaczorami. W tym pojedynku padła chyba póki co największa bramka-kuriozum tych rozgrywek. Trudno ją opisać, tylko trzeba zobaczyć. Podkreślę jedynie, iż dla Davida Steckela było to pierwsze w trafienie w sezonie i w ogóle pierwsze od 23 marca 2013. Skoro więc tak dawno nie strzelał, to trudno się dziwić, że wpadło w taki sposób:
Szkoda tylko, że taką bramkę musiał przepuścić jeden z najlepszych bramkarzy sezonu Siergiej Bobrowski. Po meczu z Ducks – jak już pisałem – Columbus ulegli Kings, ale niedzielę ponownie po zaciętym meczu wygrali z Sharks 4-3, gdzie zwycięską bramkę na 1:37 przed końcem strzelił Ryan Johansen.
Dla kogo jeszcze playoff?
Dla San Jose porażka z Blue Jackets nie była tragedią, choć wygrana już mogła im dać spokojny sen. A tak Rekiny popsuły ładną serię trzech zwycięstw, gdzie najpierw pokonali 4-0 Kojoty a czwarte czyste konto zanotował Antti Niemi. W dodatku uczynił to broniąc aż 35 strzałów a dzień później miał 41 udanych interwencji przeciwko Kings (3-2). Równie dobrze było w pogromie Minnesota Wild (6-1), gdzie Fin obronił 27 uderzeń i dopiero Columbus wyraźnie popsuli mu statystyki (18/22).
No właśnie – Wild. Dzicy robią co mogą, aby do playoff… nie wejść. W kwietniu wygrali tylko trzykrotnie na 11 spotkań. Ostatni tydzień zaczęli przełamując serię trzech porażek i wygrali dwa mecze, tylko po to, aby potem przegrać z kretesem z Sharks i 1-4 z szykującymi się już na sezon golfowy Calgary Flames. W tym ostatnim meczu nie punktował Jason Pominville, który ostatnio notował pokaźne zdobycze (7 punktów w czterech grach) i aż czterokrotnie miał dwupunktowe występy w ośmiu pojedynkach.
Blisko fazy posezonowej są St. Louis Blues, którzy podobnie jak Sharks mieli wygrane w trzech meczach z rzędu, ale zamiast być pewnym swego przegrali wczoraj z outsiderami z Denver 3-5. Nutki, a głównie ich golkiper Brian Elliott, miały bliźniaczy tydzień do San Jose. Trzy wygrane po 2-1 (w tym dwa razy po karnych) i genialna forma Elliota, który za każdy razem miał minimum 96-procentową skuteczność obron. W dodatku były to ważne zwycięstwa nad ciągle goniącymi Coyotes i Stars. Czar prysł, gdy bramkarska gwiazda St. Louis obroniła tylko 15 z 19 strzałów Lawiny. Mimo wszystko trzeba to uznać za wypadek przy pracy a wywalczenie playoff to kwestia najbliższych dni, tym bardziej, iż Blues wygrali dziewięć z 12 ostatnich gier.
Blues lepsi w karnych od Canucks
Awansowali, więc przegrywają
Vancouver Canucks przegrały co prawda ze wspomnianymi wyżej St. Louis, ale dzięki dwóm innym wygranych zapewniły sobie dalsze emocje w walce o Puchar Stanley’a. Goryczy porażki doznali także Chicago Blackhawks, którzy byli niepokonani przez sześć spotkań, ale w sobotę ulegli po karnych Phoenix Coyotes i nie pomogły obie bramki Brenta Seabrooka
Kojoty lepsze od Jastrzębi, czyli karne w meczu Blackhawks – Coyotes
Dwa miejsca (7 i 8) – pięciu chętnych
Na koniec Gwiazdy. W zeszłotygodniowym raporcie mieli serię pięciu zwycięstw. Teraz uzbierali tylko trzy oczka w czterech spotkaniach i co ósmych Columbus tracą trzy punkty. Wyżej są jeszcze Detroit Red Wings, którzy również zgromadzili 48 oczek, ale rozegrali jeden mecz mniej (44). Tyle samo gier mają Phoenix Coyotes z dorobkiem 46 punktów. Wygląda, więc na to, że największe szanse na ósmą lokatę mają właśnie Czerwone Skrzydła. Pozostały im cztery gry…i liczenie na wpadkę Columbus lub kontynuację słabej gry Wild.
Tabela konferencji zachodniej. Źródło: www.nhl.com
Komentarze