Co dalej z karierą Chrisa Prongera?
Zdaniem specjalistów powinien definitywnie zakończyć karierę. Chris Pronger, czołowy obrońca NHL nie jest jednak gotowy na sportową emeryturę. Czy heroiczna próba powrotu do gry okaże się pomyślna?
Doświadczony Kanadyjczyk przestał grać w hokeja pod koniec 2011 roku. Wstrząśnienie mózgu oraz przebyte wcześniej kontuzje wywołały u niego zaburzenia wzroku, równowagi, a w konsekwencji także depresję. Mimo to, podczas czwartkowej konferencji prasowej zapowiedział, iż nie wyklucza powrotu na lód, jeśli tylko zdrowie mu na to pozwoli. – Siedzisz w domu, bo nie możesz robić tego, co kochasz, boli cię głowa, jesteś lekko oszołomiony. Dzieci krzyczą i biegają po całym domu. To wszystko nie sprzyja dobremu samopoczuciu – relacjonował dziennikarzom.
Na razie nie wiadomo, czy i kiedy zawodnik wróci na lód. – W tej chwili skupiam się na rehabilitacji, badaniach, ćwiczeniach, a więc wszystkim, co robiłem przez ostatnie miesiące – mówi.
To nie pierwsza dłuższa przerwa w karierze Chrisa Prongera. Z powodu urazów kolana i nadgarstka nie nie grał przez większość sezonu 2002/03.
Według ekspertów medycyny sportowej, szanse na reaktywację Prongera są raczej znikome. – Po zakończeniu rehabilitacji będzie mógł prowadzić normalne życie, ale dla własnego dobra nie powinien kontynuować sportowej kariery. Emerytura to najlepsze i najbezpieczniejsze wyjście dla niego – mówił dr Micky Collins, dyrektor kliniczny Uniwersytetu Medycznego w Pittsburghu.
38-letni Pronger zagrał w NHL 1167 razy (w barwach Hartford Whalers, St Louis Blues, Edmonton Oilers, Anaheim Ducks i Philadelphia Flyers), zdobył 698 punktów, trofeum Norrisa i Hart Memorial (2000), ze swoimi drużynami trzy razy dotarł do finału Pucharu Stanley’a (zwyciężył z „Kaczorami” w 2007 roku – przyp. red.), pięć razy wystąpił w meczu gwiazd, czterokrotnie reprezentował Kanadę na turnieju olimpijskim (dwa złote krążki), jest medalistą mistrzostw świata juniorów i seniów.
– Grałem najlepiej, jak potrafiłem. Zdobyłem Puchar Stanley’a oraz złote medale IO, grałem w wielu bardzo dobrych zespołach. Nie muszę już niczego udowadniać. Nie zamierzam się nad sobą użalał ani oglądać za siebie – podsumowuje hokeista.
Te ostatnie słowa brzmią jak pożegnanie...
@MarKPetrsykora
Komentarze