NHL: Królewski finał
Los Angeles Kings i Phoenix Coyotes zagrają w finale Konferencji Zachodniej. Dla drużyny z Phoenix to największy sukces w historii.
Hokeiści z LA wyeliminowali w pierwszej rundzie zdobywce President Trophy Vancouver Canucks, a w kolejnej rozprawili się z rozstawionymi z dwójką St.Louis Blues. Królowie nie dali żadnych szans zawodnikom Blues wygrywając serię 4:0. W świetnej formie jest lider Kings Anze Kopitar. Słoweniec był najlepiej punktującym zawodnikiem serii, zdobył 2 bramki i zanotował 4 asysty. Kolejnym mocnym punktem drużyny z Los Angeles jest bramkarz Jonathan Quick. Amerykanin gra wspaniale przez całe play offs broniąc z prawie 95 procentową skutecznością. Podopieczni Darylla Suttera mają coś jeszcze czego zazdroszczą im wszystkie drużyny walczące o Puchar Stanleya - łatwość w wygrywaniu meczów na wyjeździe. Jak na razie Królowie wygrali wszystkie 4 wyjazdowe spotkania. Nasuwa się pytanie dlaczego Blues przegrali tak gładko? Przede wszystkim brak Jarosława Halaka, który w drugim meczu z San Jose Sharks doznał kontuzji kostki. Wydawało się, że to nie będzie aż tak bolesna strata, bo w sezonie regularnym Brian Elliott grał bardzo dobrze i do końca nie wiadomo było, który z bramkarzy Blues jest tym pierwszym. W play offs Elliot stracił gdzieś formę z sezonu regularnego i bronił słabiej, a także nie ustrzegł się błędów, na które w fazie play offs nie można sobie pozwolić. W drużynie z St.Louis brakowało lidera, który potrafiłby rozstrzygnąć spotkanie i pobudzić kolegów do walki, a tacy zawodnicy jak Patrik Berglund, T.J. Oshie czy Alexander Steen nie są w stanie grać w każdym spotkaniu na tak wysokim poziomie.
Drugimi finalistami zostali hokeiści Phoenix Coyotes, którzy w pierwszej rundzie pokonali 4:2 silne Chicago Blackhawks. W półfinale Konferencji Zachodniej Kojoty zmierzyły się z zawodnikami Nashville Predators, którzy wcześniej wyeliminowali Detroit Red Wings. Coyotes nie mieli większych problemów z pokonaniem podopiecznych Barrego Trotza, ponieważ zdołali się przebić przez bardzo twardą defensywę Predators. Siłą podopiecznych Dave Tippetta jest wyrównana kadra, każdy z zawodników nie schodzi poniżej określonego poziomu. Fantastyczną robotę w bramce wykonuje Mike Smith, gdyby nie 30-letni Kanadyjczyk Phoenix bez wątpienia nie zaszli by tak daleko. Bramkarz Kojotów broni z 94% skutecznością, puszczając zaledwie 1.77 gola na mecz. W drużynie z Glendale ciężko wskazać zdecydowanie najlepszego zawodnika (oczywiście pomijając bramkarza) ; najwięcej punktów dla Kojotów w tegorocznych play offs zdobył Antoine Vermette (5 goli, 4 asysty), nie zawodzi kapitan Phoenix Shane Doan (3 gole, 3 asysty), doskonale grają defensorzy, którzy nie tylko skutecznie blokują dostępu do bramki Mike Smitha, ale także punktują: Rostislav Klesla (2 bramki, 5 asyst) i Keith Yandle (aż 7 asyst!). Keith Yandle to najlepiej asystujący defensor spośród wszystkich obrońców, którzy wystąpili w tegorocznych play offs. Tak więc finał Konferencji Zachodniej zapowiada się niezwykle ciekawie i ciężko wskazać zdecydowanego faworyta.
Los Angeles Kings 3-1 St.Louis Blues
(Nolan, D.Brown x2 - Shattenkirk)
Stan rywalizacji: 4-0
Phoenix Coyotes2-1 Nashville Predators
(Morris, Hanzal - C.Wilson)
Stan rywalizacji: 4-1
Komentarze