Bruins poza play-offami. Thomas do Holtby'ego: 'Dobra robota, mały!'
Broniąca Pucharu Stanley’a ekipa Boston Bruins odpadła z dalszej rywalizacji w tegorocznych play-offach ligi NHL. W siódmym, decydującym spotkaniu, „Niedźwiadki” uległy po dogrywce Washington Capitals (1:2). Złotą bramkę w trzeciej minucie dodatkowego czasu gry strzelił Joel Ward.
Hokeiści Capitals objęli prowadzenie po strzale Matta Hendricksa z 11. minuty. Wyrównał w 34. Tyler Seguin. Kluczową dla całej rywalizacji akcję przeprowadzili w dogrywce zawodnicy grający zwykle w trzeciej i czwartej formacji. Ward dobijał strzał Mike’a Knuble’a, który chwilę wcześniej zablokował bramkarz gospodarzy, Tim Thomas.
To trzecia wygrana seria stołecznych od czasu finałów Pucharu Stanley’a z 1998 roku. Jej niewątpliwym bohaterem okazał się 22-letni golkiper Capitals, Braden Holtby. Jego nominacja była podyktowana głównie kontuzjami konkurentów – Tomasa Vokouna i Michala Neuvirtha. Holtby, mimo braku doświadczenia w play-offach NHL (dotąd na koncie miał tylko 21 występów w sezonie regularnym) stanął na wysokości zadania, szybko wyrastając na jedną z ważniejszych postaci swojego zespołu. W czasie pomeczowych podziękowań od swojego vis-à-vis usłyszał: „Dobra robota, mały!”.
Po raz pierwszy w historii NHL, o losach wszystkich siedmiu spotkań decydowała różnica jednej bramki. Pierwszy pojedynek w TD Garden (13 kwietnia) zakończył się rezultatem 1:0. W sześciu kolejnych padały (po trzy razy) wyniki 4:3 lub 2:1. Czterokrotnie do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka (najdłuższa z nich trwała łącznie 22 minuty – przyp. red.), a dwa inne mecze rozstrzygnęły się w końcówkach regulaminowego czasu gry.
Przyglądając się statystykom ostatnich lat, trudno oprzeć się wrażeniu, że mecze numer siedem są ekipie z Bostonu po prostu pisane. Aż pięć z sześciu ostatnich serii z ich udziałem miało swój finał właśnie w siódmym meczu. Tylko w ubiegłym sezonie, Bruins trzykrotnie wygrywali siódmy pojedynek (m. in. najważniejszy finał przeciwko Vancouver Canucks – przyp. red.). W sumie, od czasu wprowadzenia w play-offach systemu „best-of-seven”, „Niedźwiadki” 23 razy uczestniczyły w seriach z maksymalną liczbą spotkań (rekord ligi).
Boston jest drugim z rzędu mistrzem, który odpadł już w pierwszej rundzie play-off oraz kolejnym, który nie zdołał obronić wywalczonego rok wcześniej głównego trofeum. Warto jednak zaznaczyć, że w ostatnim dwudziestoleciu tylko cztery drużyny miały szansę przystąpić do faktycznej obrony podczas finału rozgrywek. Sztuka ta udała drużynom Pittsburgh Penguins (1992), Dallas Stars (2000), New Jersey Devils (2001) oraz Detroit Red Wings (1998, 2009). „Czerwone Skrzydła” pozostają też ostatnim zespołem, któremu udało się obronić Puchar Stanley’a.
Przeciwnika w półfinale Konferencji Wschodniej ekipa z Waszyngtonu pozna jutro, po rozstrzygnięciu rywalizacji w parach New York Rangers – Ottawa Senators oraz Florida Panthers – New Jersey Devils.
Komentarze