Red Wings wyrównali rekord
Zajęło to trochę więcej czasu niż początkowo planowali, ale hokeistom Detroit Red Wings udało się wyrównać klubowy rekord liczby kolejnych zwycięstw u siebie. Kibice w "Motown" czekali na to 47 lat, więc kilka dodatkowych minut nie zrobiło im różnicy.
Nie ma w tym sezonie NHL drużyny, która gra we własnej hali lepiej niż "Czerwone Skrzydła". Do wczorajszego meczu z odwiecznym rywalem, Chicago Blackhawks podopieczni Mike'a Babcocka, dla którego był to siedemsetny mecz w NHL, przystępowali mając szanse na wyrównanie ustanowionego w sezonie 1964-65 rekordu 14 kolejnych zwycięstw u siebie. Długo zanosiło się na to, że kolejna wygrana w Joe Louis Arena przyjdzie nadspodziewanie łatwo, bo po golach Tomasa Holmströma i Todda Bertuzziego gospodarze prowadzili 2:0. Rywalom w odrobieniu strat pomógł jednak przypadek. W 35. minucie Jimmy Howard pojechał za bramkę, by przejąć krążek, ale ten odbił się tak dziwnie, że Andrew Shaw trafił do pustej bramki dając gościom gola kontaktowego.
Jako że do 60. minuty Blackhawks mimo dominacji w trzeciej tercji nie zdobyli drugiej bramki, to trener Joel Quenneville zdecydował się na wycofanie bramkarza. Później poprosił o czas, w trakcie którego sztab trenerski rozrysował graczom akcję, która miała dać wyrównanie. Można się tylko domyślać, że wszystko na lodzie zagrało tak, jak na tablicy. Jonathan Toews wygrał bowiem wznowienie z Pawłem Daciukiem, a Marián Hossa oddał strzał po którym krążek odbił się od łyżwy Nicklasa Lidströma i trafił na kij Toewsa. Ten zmienił tor lotu "gumy" na tyle skutecznie, że doprowadził do remisu. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy.
O ile w trzeciej tercji dominowali "Hawks", o tyle w dogrywce Red Wings zdążyli oddać 9 strzałów przy ani jednym ich rywali. Ten najważniejszy, ostatni strzał był dziełem Bertuzziego, który zdobył swojego drugiego gola w spotkaniu i ósmego w całym sezonie, dając Red Wings 14. z rzędu zwycięstwo u siebie. - Nie załamaliśmy się tym golem wyrównującym w ostatniej minucie i uważam, że na dogrywkę wyszliśmy bardzo naładowani - powiedział po meczu Nicklas Lidström. Ogółem w tym sezonie ekipa Babcocka wygrała w Detroit aż 17 z 20 meczów, a po raz ostatni przegrała tam 5 listopada. "Czerwone Skrzydła" w poniedziałek w meczu z Buffalo Sabres staną przed szansą wydłużenia rekordowej serii do 15 spotkań. Rekord wszech czasów NHL to 20 kolejnych zwycięstw u siebie.
Swój rekord ma także Jimmy Howard, który stał w bramce we wszystkich 14 spotkaniach świetnej passy jego drużyny. Ostatnim bramkarzem, który wygrał 14 kolejnych meczów u siebie był w sezonie 1988-89 Patrick Roy. Mimo tak dobrej passy, Red Wings wciąż znajdują się jednak w tabeli Dywizji Centralnej za swoimi wczorajszymi rywalami. Do Blackhawks tracą aktualnie jeden punkt. Drużyna Joela Quenneville'a utrzymała się przed swoimi wielkimi rywalami dzięki doprowadzeniu wczoraj do dogrywki. - Wiadomo, że oni są świetnym zespołem i znów to udowodnili - powiedział po spotkaniu o ekipie, w barwach której grał w 2009 roku w finale NHL Marián Hossa. - W trzeciej tercji udało nam się jednak ich przycisnąć i możemy być zadowoleni ze zdobycia jednego punktu.
Detroit Red Wings - Chicago Blackhawks 3:2 (2:0, 0:1, 0:1, 1:0)
1:0 Holmström - White - Daciuk 12:56 PP
2:0 Bertuzzi - Daciuk - White 16:10
2:1 Shaw - Leddy 34:54
2:2 Toews - Hossa - Keith 59:08
3:2 Bertuzzi - Filppula - Lidström 64:21
Strzały: 43-27.
Minuty kar: 6-2.
Widzów: 20 066.
Colorado Avalanche przerwali serię trzech porażek wygrywając 2:1 z Dallas Stars. Najlepszym graczem spotkania był Paul Stastny, który najpierw asystował przy golu Davida Jonesa, a później w przewadze rozstrzygnął wynik meczu na korzyść "Lawiny". Dla Stars trafił tylko Vernon Fiddler. Przy pierwszym golu ekipy z Denver fatalny błąd popełnił bramkarz rywali, Kari Lehtonen, który zagrał krążek tak, że Jones strzelał do pustej bramki.
Dwa gole strzelone w trzeciej tercji dały New Jersey Devils zwycięstwo 2:1 nad Winnipeg Jets. Zespół z Manitoby prowadził 1:0, ale trafienia Kurtisa Fostera i Patrika Eliáša przesądziły o wygranej "Diabłów". Eliáš mógł w 59. minucie przypieczętować zwycięstwo swojej drużyny po tym, jak w sytuacji sam na sam z bramkarzem sfaulował go Ron Hainsey, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Winnipeg Jets stracili w tym sezonie w trzecich tercjach już 50 goli, strzelając jedynie 27. Martin Brodeur, który obronił wczoraj 22 strzały wygrał swój 638. mecz w karierze i jest zdecydowanym liderem tej klasyfikacji wszech czasów. Drugi z wciąż grających w NHL bramkarzy jest w tej kategorii Nikołaj Chabibulin. Do Brodeura traci... 311 zwycięstw.
W tabeli całej ligi znów prowadzą New York Rangers, którzy pokonali w Toronto tamtejszych Maple Leafs 3:0. Derek Stepan strzelił gola i asystował, na listę strzelców wpisali się także Michael Rupp i Brian Boyle, a Martin Biron zastępujący w bramce odpoczywającego Henrika Lundqvista obronił wszystkie 20 strzałów i zaliczył swój drugi "shutout" w tym sezonie oraz asystował. Michael Rupp strzelił w tym sezonie tylko 4 gole, w tym dwa 2 stycznia w "Zimowym Klasyku" na baseballowym stadionie w Filadelfii. Rangers jako pierwszy zespół w NHL zdobyli w obecnych rozgrywkach 60 punktów.
Ottawa Senators po rzutach karnych pokonali Montréal Canadiens 3:2 i już tylko jeden punkt dzieli ich od prowadzących w Dywizji Północno-wschodniej Boston Bruins. W decydującej serii jako jedyny trafił Daniel Alfredsson, który w tym sezonie wykonuje karne ze skutecznością 100 % (4 na 4). Wcześniej gole z gry zdobyli Kyle Turris i Jason Spezza, a Erik Karlsson asystując umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji najlepiej punktujących obrońców ligi. Młody Szwed w 45 meczach zdobył 6 goli i zaliczył 38 asyst. "Sens", choć stracili dotąd najwięcej goli w całej dywizji (146), są już blisko prowadzących Bruins, ale warto pamiętać, że mistrzowie NHL rozegrali aż o 5 meczów mniej.
New York Islanders już nie są najgorszym zespołem Konferencji Wschodniej. "Wyspiarze" uciekli z tej pozycji dzięki zwycięstwu 4:2 nad Buffalo Sabres. Dwa gole strzelił dla nich Michael Grabner, bramkę i asystę dołożył Matt Moulson, a trafił również Kyle Okposo. Być może najbardziej zwycięstwo ucieszyło jednak Jewgienija Nabokowa, który wygrał w NHL już 300 meczów. Rosjanin obronił 23 strzały i został trzecim po Dominiku Hašku oraz Nikołaju Chabibulinie bramkarzem urodzonym w Europie, który odniósł przynajmniej 300 zwycięstw w NHL. Islanders mają obecnie 38 punktów - tyle samo, co Tampa Bay Lightning, ale wyprzedzają zespół Guy Bouchera mniejszą liczbą rozegranych spotkań.
Tych samych Tampa Bay Lightning na ostatnie miejsce w Dywizji Południowo-wschodniej zepchnęła ekipa Carolina Hurricanes, która pokonała 4:2 obrońców Pucharu Stanleya, Boston Bruins. Bramki dla zwycięzców zdobywali kolejno Patrick Dwyer, Justin Faulk, Jay Harrison oraz Eric Staal. Kluczowy był gol Harrisona, który przełamał remis i dał swojej drużynie prowadzenie 3:2 na 90 sekund przed końcem spotkania. Cam Ward obronił 33 strzały mistrzów NHL. Co ciekawe, przy żadnym z sześciu zdobytych w RBC Center goli nie asystowało dwóch graczy.
San Jose Sharks umocnili się na prowadzeniu w Dywizji Pacyfiku wygrywając z Columbus Blue Jackets 2:1. Zwycięskiego gola niemal jak zwykle zdobył dla "Rekinów" Patrick Marleau. Były kapitan Sharks w ostatnich czterech sezonach aż 30 razy dawał swojej drużynie wygraną. Nikt od początku rozgrywek 2008-09 nie strzelał zwycięskich bramek częściej. Gola dla zwycięzców zdobył wczoraj również Ryane Clowe. Sharks wygrali w 2012 roku 6 z 7 rozegranych spotkań i zajmują trzecie miejsce w Konferencji Zachodniej. W 24. minucie Dana Byers (CBJ) brutalnie zaatakował głowę Andrew Desjardinsa, otrzymał karę meczu i może się spodziewać zawieszenia. Brad Winchester, który stanął w obronie sfaulowanego kolegi do kary za bójkę dostał jeszcze wykluczenie za jej wywołanie.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - mówi stare porzekadło, które jak ulał pasuje do sytuacji St. Louis Blues. Podopieczni Kena Hitchcocka nie zważając na rywalizację Chicago Blackhawks z Detroit Red Wings wygrali po karnych z Minnesota Wild 3:2 i wrócili na prowadzenie w Dywizji Centralnej. O ich zwycięstwie przesądził celny strzał Kevina Shattenkirka, a wcześniej bramki dla Blues strzelili David Perron i Alex Pietrangelo. Ich zespół wygrał karne po raz pierwszy w tym sezonie, bo wcześniej zdążył przegrać już 5 serii. Swoją prywatną passę ośmiu kolejnych porażek w karnych, którą wyrównał niechlubny rekord NHL, zakończył Jaroslav Halák. Słowak wygrał w karierze 13 z 26 takich rozgrywek.
Nashville Predators wygrali 4:2 z Philadelphia Flyers. To już czwarta z rzędu wygrana "Preds", którzy jednak wciąż zajmują przedostatnie miejsce w Dywizji Centralnej. Po golu i asyście dla zwycięzców zaliczyli Martin Erat, Mike Fisher i Siarhiej Kascicyn, a zwycięską bramkę zdobył Nick Spaling. Stojący w bramce drużyny Barry'ego Trotza Pekka Rinne obronił 36 strzałów.
Trenerski pojedynek braci Sutterów wygrał Darryl, którego Los Angeles Kings pokonali 4:1 Calgary Flames prowadzonych przez Brenta. Mike Richards, który w czwartkowym starciu z Dallas Stars wywołał bójkę i nie zdjął przed nią kasku z osłoną na twarz, co skończyło się dla niego karą meczu, tym razem strzelił gola i asystował. Identyczny bilans uzyskał kapitan Kings, Dustin Brown, a gole strzelali również Matt Greene i Anže Kopitar. Darryl Sutter, który przez ponad 7 lat pracował w Calgary Flames jako trener i generalny menedżer, po raz pierwszy w karierze trenerskiej zmierzył się z młodszym o 4 lata Brentem. Wcześniej prowadził już drużyny przeciwko dwóm innym ze swoich sześciu hokejowych braci - Brianowi i Duane'owi.
WYNIKI
TABELE
Komentarze