W Detroit wygrywają tylko Red Wings
Nietypowo jak na Detroit Red Wings, do osiągnięcia celu potrzebna była wczoraj nawet bójka. Najważniejsze jednak, że w nowy rok "Czerwone Skrzydła" wchodzą z serią dwunastu zwycięstw u siebie.
W swoim ostatnim występie w 2011 roku Red Wings pokonali przed własną publicznością St. Louis Blues 3:0 w meczu o drugie miejsce w Dywizji Centralnej NHL. Obie drużyny przystępowały do gry mając na koncie 47 punktów, ale trzy gole strzelone przez gospodarzy w drugiej tercji pozwoliły im odskoczyć w tabeli od rywali. W 28. minucie Johan Franzén popisał się znakomitą akcją indywidualną, którą wykończył pokonując Briana Elliotta, a nieco ponad minutę później Justin Abdelkader podwyższył korzystając z nieporozumienia w obronie gości. W końcówce drugiej odsłony gola zdobył i - jak się okazało - wynik ustalił Jiři Hudler.
Ale to nie wszystko, co wydarzyło się w drugiej tercji. Natychmiast po drugim golu Mike'a Commodore (DET) zmierzył się bowiem na pięści z B.J.'em Crombeenem. Była to dopiero szósta walka któregoś z graczy Red Wings w tym sezonie, ale co ciekawe druga w ciągu dwóch dni. "Czerwone Skrzydła" co sezon są pod względem liczby bójek ostatnie w NHL. Choć wczoraj w bramce Blues stał Brian Elliott, jeden z tych bramkarzy, którzy wpuszczają w tym sezonie najmniej goli, to pokonać ani razu nie dał się jego vis-a-vis, Jimmy Howard. Amerykanin, broniąc 31 strzałów zanotował czwarty "shutout" w tym sezonie i odniósł 23. zwycięstwo. W tej ostatniej klasyfikacji jest liderem NHL.
Wczoraj Howard pomógł swojej drużynie drugi raz w odstępie czterech dni wygrać z Blues i wydłużyć do 12 serię zwycięstw u siebie, ale po meczu nie przypisywał sobie zasług. - Najważniejsze, że nadal wygrywamy i oby było tak jak najdłużej - mówił o serii domowych wygranych. - W każdym meczu ktoś nowy gra lepiej niż grał wcześniej. To pokazuje, jak szeroki mamy skład. Red Wings po raz ostatni przegrali u siebie 3 listopada. Najdłuższa seria zwycięstw przed własną publicznością w historii NHL to 20 spotkań. Gdyby drużyna z Detroit tak samo dobrze, jak u siebie, grała na wyjazdach, byłaby zdecydowanym liderem NHL, ale podopieczni Mike'a Babcocka choć wygrali aż o 3 mecze w regulaminowym czasie lub dogrywce więcej od Chicago Blackhawks, tracą do nich 3 punkty.
O dwa kolejne "oczka" z tyłu są Blues, którzy przegrali trzeci mecz z rzędu. W tych trzech spotkaniach zespół Kena Hitchcocka strzelił tylko 3 gole. - Strzeliliśmy jednego gola w piątek (przeciwko Nashville Predators - przyp. red.) i ani jednego dziś - mówił wczoraj Hitchcock. - Jeśli dzień w dzień nie zmuszasz bramkarzy do ciężkiej pracy, to przegrywasz z własnej winy. Nic nie jest bardziej frustrujące, niż zrobienie z bramkarza rywali pierwszej gwiazdy spotkania, ale najbardziej martwi mnie, że kiedy temperatura meczu wzrosła, my nie potrafiliśmy się do tego dostosować. Być może Blues znajdą sposób na zdobywanie bramek, bo wracają teraz do St. Louis, gdzie dopiero we wtorek zmierzą się z Phoenix Coyotes.
Detroit Red Wings - St. Louis Blues 3:0 (0:0, 3:0, 0:0)
1:0 Franzén - Daciuk - Kronwall 27:28
2:0 Abdelkader - Miller 28:45
3:0 Hudler - Filppula - Zetterberg 39:07
Strzały: 31-31.
Minuty kar: 11-13.
Widzów: 20 066.
Sukcesem zakończyli nieudany dla siebie rok hokeiści New York Islanders, którzy wczoraj pokonali 4:1 Edmonton Oilers w meczu, w którym wystąpili gracze wybierani z numerem 1 w trzech ostatnich Draftach NHL. W barwach Islanders zagrał John Tavares (Draft 2009), a dla Oilers Taylor Hall (2010) i Ryan Nugent-Hopkins (2011). Tavares strzelił gola i asystował, podobnie jak P.A. Parenteau, a Matt Moulson zaliczył bramkę i dwie asysty. Oilers zajmują ostatnie miejsce w Dywizji Północno-zachodniej i 13. w Konferencji Zachodniej NHL. Na Long Island jeszcze w XXI wieku nie wygrali. Drużyna Toma Renneya otrzymała wczoraj 16 minut kar - wszystkie dla Bena Eagera.
Drugi mecz z rzędu przegrali Pittsburgh Penguins, którzy ulegli 1:3 New Jersey Devils. Ilja Kowalczuk wykorzystał rzut karny w pierwszej tercji, a później asystował przy golu Davida Clarksona. W końcówce wynik strzałem do pustej bramki rywali ustalił Zach Parise, a Martin Brodeur pomógł "Diabłom" przerwać serię czterech porażek, broniąc 29 strzałów. Było to jego 636. zwycięstwo w karierze. Żaden bramkarz nie wygrał w NHL tylu spotkań. Jewgienij Małkin choć oddał 6 strzałów, to po raz pierwszy od 9 spotkań nie zdobył punktu.
Tampa Bay Lightning pokonali Carolina Hurricanes 5:2, głównie dzięki hat trickowi Stevena Stamkosa. Kanadyjski środkowy strzelił już w tym sezonie 26 goli i zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji snajperów ligi. Steve Downie zaliczył wczoraj gola i dwie asysty, bramkę zdobył również Teddy Purcell, a Martin St. Louis asystował trzykrotnie, co daje mu w sumie 500 asyst w NHL. Lightning i Hurricanes to dwie najgorsze drużyny Dywizji Południowo-wschodniej. "Canes" stracili już w tym sezonie 135 goli - najwięcej w całej lidze. Steven Stamkos po raz 25. w ostatnich trzech sezonach zdobył w meczu więcej niż jednego gola i jest to w tym okresie najlepszy wynik w NHL. Sidney Crosby ma 24 takie mecze.
Phoenix Coyotes pokonali na wyjeździe Minnesota Wild 4:2. Radim Vrbata strzelił dwa gole, a dla zwycięzców trafiali także Daymond Langkow i Ray Whitney. Dla Wild bramkę z rzutu karnego i asystę uzyskał Matt Cullen. Jego zespół przegrał jednak 9 z ostatnich 10 spotkań, ale nadal jest drugi w Dywizji Północno-zachodniej ze stratą zaledwie 2 punktów do prowadzących Vancouver Canucks. "Kojoty" także tracą do lidera swojej dywizji (Pacyfiku) dwa punkty, ale zajmują w niej przedostatnie, czwarte miejsce.
Florida Panthers wygrali 3:2 z Montréal Canadiens. Tomáš Fleischmann najpierw trafił w przewadze, a w ostatniej minucie zdobył drugiego gola strzelając do pustej bramki "Habs". Listę strzelców zespołu z Sunrise uzupełnił Shawn Matthias. Ich zespół wchodzi w 2012 rok mając 47 punktów na czele Dywizji Południowo-wschodniej i z dużymi nadziejami na pierwszy w XXI wieku awans do play-offów. Te nadzieje w Montréalu są znacznie mniejsze, bo Canadiens zajmują 13. miejsce w Konferencji Wschodniej. Wczoraj przegrali siódmy z ostatnich ośmiu meczów i szósty z siedmiu pod wodzą Randy'ego Cunneywortha. Krys Barch (FLA) otrzymał po zakończeniu pierwszej tercji karę meczu według amerykańskich mediów za rasistowskie uwagi pod adresem P.K.'a Subbana. Subban po meczu powiedział, że niczego nie słyszał.
Rzuty karne dały Ottawa Senators zwycięstwo 3:2 nad Buffalo Sabres i awans na drugie miejsce w Dywizji Północno-wschodniej. Bobby Butler wykorzystał swojego pierwszego karnego w NHL i od razu dał "Senatorom" zwycięstwo. Po stronie zwycięskiego zespołu z karnych skuteczni byli też Jason Spezza i Daniel Alfredsson, a z gry trafiali znani z zamiłowania do ostrej walki Matt Carkner i Chris Neil. Najlepszym graczem meczu wybrano jednak i tak bramkarza Sabres, Jhonasa Enrotha, który w ciągu 65 minut obronił 46 strzałów.
Blake Wheeler dał Winnipeg Jets zwycięstwo nad Toronto Maple Leafs. Wcześniej bramki dla "najmłodszego" zespołu ligi strzelili Zach Bogosian i Andrew Ladd. Jets rok, w którym miasto Winnipeg wróciło na mapę NHL kończą na siódmym miejscu w Konferencji Wschodniej, z realnymi szansami na włączenie się do walki o play-offy. Maple Leafs stracili wczoraj w osłabieniu dwa gole. Ich skuteczność bronienia się w takich sytuacjach - 72,3 % jest najgorsza w całej lidze.
Washington Capitals po dwóch tercjach przegrywali z Columbus Blue Jackets 0:2, ale 4 gole zdobyte bez odpowiedzi w trzeciej odsłonie, pozwoliły im wygrać. Dość słaby dla siebie rok świetnie kończył Aleksandr Owieczkin, który zdobył dwa gole, a ponadto w trzeciej tercji trafiali Aleksandr Siomin i Dennis Wideman. Owieczkin w drugim meczu z rzędu strzelił dwa gole, a punktował już w sześciu kolejnych spotkaniach. W 35 pierwszych meczach sezonu Rosjanin także dwa razy strzelał jednego wieczoru dwie bramki. Blue Jackets z 25 punktami są ostatni w tabeli NHL.
Obrońcy Pucharu Stanleya, Boston Bruins nie zdołali zakończyć 2011 roku na pierwszym miejscu Konferencji Wschodniej NHL. Drużyna Claude'a Juliena przegrała wczoraj z Dallas Stars 2:4 i przerwała serię 7 zwycięstw. Trevor Daley strzelił dla Stars gola i dwa razy asystował, Tom Wandell miał o jedną asystę mniej, a swoje cegiełki do zwycięstwa celnymi strzałami w przewagach dołożyli Loui Eriksson i Michael Ryder. Bruins tracą punkt do prowadzących na Wschodzie NHL New York Rangers. Stars są drudzy w Dywizji Pacyfiku.
Colorado Avalanche wrócili na trzecie miejsce w Dywizji Północno-zachodniej dzięki zwycięstwu 4:2 nad Anaheim Ducks. Dwa gole dla zwycięzców zdobył Milan Hejduk, a bramki strzelali także Kyle Quincey i Chuck Kobasew. W bramce "Avs" stał Jean-Sébastien Giguère, dla którego był to pierwszy występ w hali Honda Center w Anaheim przeciwko zespołowi, z którym w 2007 roku zdobył Puchar Stanleya. Giguère został uhonorowany specjalną prezentacją video na telebimie podczas pierwszej tercji, a mecz kończył mając na koncie 18 obron.
Henrik Sedin asystując przy golu Kevina Bieksy został z 46 punktami liderem klasyfikacji najskuteczniejszych graczy NHL, ale marne to dla niego pocieszenie, bo Vancouver Canucks przegrali z Los Angeles Kings 1:4. Dla "Królów" gole zdobywali Brad Richardson, Matt Greene, Anže Kopitar i Justin Williams. Kings pod wodzą Darryla Suttera wygrali cztery mecze, a w każdym z sześciu rozegranych zdobywali choć jeden punkt. Wczorajsze zwycięstwo było jednak dla zatrudnionego przed świętami Bożego Narodzenia szkoleniowca najważniejsze, również dlatego, że dało awans na pierwsze miejsce w Dywizji Pacyfiku. Canucks, którzy najlepiej w NHL grają w przewagach, nie wykorzystali wczoraj żadnej z takich czterech okazji. Henrik Sedin przewodzi nie tylko ligowej klasyfikacji punktów, ale także asyst (36).
WYNIKI
TABELE
Komentarze