Red Wings się nie poddają
Detroit Red Wings nie zamierzają się poddawać w walce o najwyższe miejsca Dywizji Centralnej NHL. Zwłaszcza, gdy grają w twierdzy, jaką uczynili w tym sezonie z hali Joe Louis Arena.
Red Wings w dziewięciu z ostatnich dziesięciu sezonów swoją dywizję wygrywali, a od kiedy nazywa się ona Centralną, to mimo zmian w składzie drużyn nigdy nie spadli poniżej jej drugiego miejsca. Zagrożenie zajęciem trzeciej pozycji istnieje jednak w tym sezonie, bo Chicago Blackhawks są na razie najlepszą drużyną w całej NHL, a do wczoraj także St. Louis Blues byli przed "Czerwonymi Skrzydłami". Do tego Blues wygrali dwa wcześniejsze bezpośrednie spotkania. Ale wczoraj w Joe Louis Arena, mimo że drużyna Kena Hitchcocka objęła w drugiej tercji prowadzenie 2:0, nie udało jej się wygrać ponownie. Blues w drugim meczu w ciągu dwóch dni wykorzystali dwie przewagi, co wcześniej w całym sezonie zdarzyło im się tylko raz, ale gospodarze wrócili do gry i odrobili straty.
Nicklas Lidström, także w przewadze w 39. minucie strzelił bramkę kontaktową, a o końcowym wyniku przesądził krótki okres w połowie drugiej tercji. Pawieł Daciuk, który asystował wcześniej przy golu Lidströma wyrównał, a Niklas Kronwall zaledwie 56 sekund później pokonał Briana Elliotta dając podopiecznym Mike'a Babcocka prowadzenie 3:2. Red Wings zdominowali trzecią tercję, wygrali ją w strzałach 13-3 i nie dali rywalom szans na odrobienie strat. W ten sposób drużyna z Detroit wygrała jedenasty z rzędu mecz u siebie i z 47 punktami wróciła na drugą pozycję w Dywizji Centralnej. Jej bilans 14-2-1 przed własną publicznością jest najlepszy w całej NHL.
- Pokazaliśmy wielką determinację. Pracowaliśmy bardzo ciężko, by wrócić do gry i to nam się udało. Nasz bramkarz zagrał bardzo dobrze. Cieszę się, że zrobiliśmy krok do przodu - powiedział po meczu trener Red Wings, Mike Babcock. W pojedynku bramkarzy z najniższą średnią goli wpuszczonych na mecz i największą liczbą zwycięstw w sezonie, ten drugi - Jimmy Howard okazał się lepszy od Briana Elliotta, choć obaj interweniowali skutecznie po 29 razy. Howard co prawda przy drugim golu wypuścił za siebie krążek, który Alexander Steen wbił do bramki, gdy wszyscy czekali już na gwizdek sędziego, ale Elliott dał się pokonać strzałami Lidströma i Kronwalla z dużej odległości. Po meczu tłumaczył jednak, że w obu sytuacjach był zasłonięty.
St. Louis Blues, którzy pod wodzą Kena Hitchcocka spisują się w tym sezonie znakomicie, pierwszy raz od 18 spotkań przegrali w regulaminowym czasie gry mecz, w którym prowadzili po dwóch tercjach. - Przy wszystkich sytuacjach, które mieliśmy w drugiej tercji, powinniśmy ich dobić, ale w trzeciej oni zmusili nas do popełniania błędów - skomentował po spotkaniu Hitchcock. - Mogliśmy się tego spodziewać, ale nie mieliśmy właściwej odpowiedzi i musimy teraz nad tym popracować. Detroit Red Wings po raz ostatni przegrali u siebie 3 listopada z Calgary Flames.
Detroit Red Wings - St. Louis Blues 3:2 (0:1, 1:1, 2:0)
0:1 D'Agostini - Shattenkirk - Arnott 06:51 PP
0:2 Steen - Arnott - Shattenkirk 13:08 PP
1:2 Lidström - Daciuk - White 38:57 PP
2:2 Daciuk - White - Bertuzzi 51:19
3:2 Kronwall - Filppula - Zetterberg 52:15
Strzały: 32-31.
Minuty kar: 12-12.
Widzów: 20 066.
Pittsburgh Penguins pokonali 4:2 Carolina Hurricanes dzięki trzem golom strzelonym w pierwszych 9 minutach trzeciej tercji. Pod nieobecność Sidneya Crosby'ego wciąż błyszczą inne ofensywne gwiazdy "Pingwinów". James Neal strzelił wczoraj gola i asystował, a Jewgienij Małkin zaliczył dwie asysty i awansował na drugie miejsce w ligowej klasyfikacji punktowej. Obaj punktowali we wszystkich meczach, od kiedy Crosby'emu wróciły symptomy wstrząśnienia mózgu, a Małkin zdobył w tym czasie 18 "oczek" w 8 spotkaniach. Gole dla "Pens" strzelali także Steve Sullivan, Pascal Dupuis i rozgrywający mecz nr 400 w NHL Jordan Staal. Zespół Dana Bylsmy wygrał czwarty mecz z rzędu, notując w strzałach przygniatającą przewagę 52-18.
Jarome Iginla nieoczekiwanie dał Calgary Flames zwycięstwo po rzutach karnych nad Columbus Blue Jackets. Iginla najpierw zdobył gola z gry, a później jako jedyny trafił w serii karnych, prowadząc zespół, którego jest kapitanem do wygranej 2:1. Iginla w swojej karierze wykorzystał tylko 8 z 29 rzutów karnych, a wczoraj trafił po raz pierwszy od sezonu 2007-08 i po raz pierwszy w ten sposób dał drużynie zwycięstwo w meczu wyjazdowym. Flames wygrali pierwsze karne w tym sezonie, a od kiedy wprowadzono je jako element rozstrzygania o wyniku, tylko 3 drużyny zwyciężały w ten sposób rzadziej od nich.
Krytykowany w Quebecu za to, że nie zna języka francuskiego trener Montréal Canadiens, Randy Cunneyworth musiał przyjechać do miasta w prowincji Ontario, w którym spędził sporo lat swojej hokejowej kariery, by wreszcie wygrać mecz w roli trenera w NHL. Cunneyworth jako junior grał w Ottawa 67's, a później był kapitanem Senators, których wczoraj Canadiens pokonali 6:2. Po golu i asyście dla "Habs" uzyskali Michael Cammalleri, Tomáš Plekanec, Louis Leblanc, Erik Cole i P. K. Subban, a Szwajcar Rafael Diaz asystował trzykrotnie w jednej tercji. Senators stracili jak dotąd najwięcej w NHL, 128 goli.
Philadelphia Flyers przegrali na wyjeździe ze słabymi w tym sezonie Tampa Bay Lightning 1:5. Steven Stamkos strzelił swojego 21. i 22. gola w tych rozgrywkach i zrównał się z Mariánem Gáboríkiem na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców, a pozostałe bramki dla zwycięzców zdobyli Bruno Gervais, Steve Downie i Vincent Lecavalier. Do zdobycia 5 goli ekipie Lightning wystarczyło zaledwie 16 strzałów, ale mimo to trener Flyers, Peter Laviolette nie zdjął z bramki Ilji Bryzgałowa. Rosjanin broni w tym sezonie ze słabą skutecznością 89 %. W żadnym z poprzednich nie zszedł poniżej 90 %. Flyers, którzy do piątku prowadzili w Konferencji Wschodniej NHL, wyprzedzają obecnie trzecich w Dywizji Atlantyckiej Pittsburgh Penguins tylko mniejszą liczbą rozegranych meczów.
Florida Panthers pokonali 5:3 Toronto Maple Leafs. Jason Garrison strzelając 11. gola w tym sezonie umocnił się na prowadzeniu w strzeleckiej klasyfikacji wśród obrońców, a gole dla "Panter" dołożyli Erik Gudbranson, Bill Thomas, dla którego było to pierwsze trafienie w sezonie, Kris Versteeg i Tomáš Fleischmann. Dla Maple Leafs dwukrotnie trafił Michaił Hrabouski. James Reimer po wpuszczeniu trzech goli ustąpił miejsca w bramce "Klonowych Liści" Jonasowi Gustavssonowi. Panthers prowadzą w Dywizji Południowo-wschodniej mimo bilansu bramkowego -2. Co ciekawe, w tej dywizji wszystkie drużyny mają na koncie mniej goli strzelonych niż straconych.
Zajmujący w Southeast Division miejsce za plecami Panthers Winnipeg Jets przerwali serię ośmiu domowych zwycięstw Colorado Avalanche, wygrywając w Denver 4:1. Evander Kane strzelił dwa gole, Tim Stapleton zdobył bramkę i asystował, a listę strzelców uzupełnił Jim Slater. Tak pewnego zwycięstwa nie byłoby jednak, gdyby nie 32 skuteczne interwencje Ondřeja Pavelca. Jets grający bez Dustina Byfugliena i Bryana Little dzięki zwycięstwu awansowali na 8. miejsce w Konferencji Wschodniej.
WYNIKI
TABELE
Komentarze