Blackhawks lepsi na szczycie Zachodu (VIDEO)
Dwa razy tracili prowadzenie, raz skrzywdzili ich sędziowie. Mimo to Chicago Blackhawks wygrali mecz dwóch najlepszych drużyn Konferencji Zachodniej NHL, a Patrick Kane zakończył go fantastycznym rzutem karnym.
Blackhawks przylecieli do St. Paul mając w tabeli Zachodu 3 punkty straty do Minnesota Wild. W trakcie spotkania z tymi ostatnimi dwukrotnie wydawało się, że odrobią dwa "oczka", ale skończyło się na jednym. Po raz pierwszy szala zwycięstwa wydawała się przechylać na stronę gości w połowie drugiej tercji. Gdy "Hawks" grali w przewadze, Matt Cullen odebrał im krążek i pomknął sam na bramkę Raya Emery'ego. Wracający Duncan Keith fantastyczną interwencją uniemożliwił mu oddanie strzału, a Cullen był przekonany, że jego rywal faulował. Już na ławce protestował tak głośno, że otrzymał karę za niesportowe zachowanie.
- Nawet niczego nie powiedziałem. Sędzia nie zauważył faulu, więc byłem wściekły i uderzałem kijem o bandę - mówił po meczu. - Oczywiście nie powinienem tego robić i nie jestem z siebie zadowolony. Gracz gospodarzy musiał jednak na ławce kar dołączyć do Mikko Koivu. Blackhawks nie zdołali co prawda wykorzystać podwójnej przewagi, ale niedługo po jej zakończeniu Marián Hossa otworzył wynik meczu, a półtorej minuty później Michal Frolík podwyższył na 2:0. Wild jednak się podnieśli. W 34. minucie Kyle Brodziak strzelił gola kontaktowego, a swojego 11. w sezonie, a jeszcze w drugiej tercji Matt Cullen zrehabilitował się za swoją wcześniejszą karę i wyrównał.
Trener Blackhawks, Joel Quenneville i jego gracze mieli ogromne i słuszne pretensje, że przed pierwszym golem sędziowie nie odgwizdali uwolnienia, a nerwy przełożyły się na ich grę. W trzeciej tercji jednak Jonathan Toews ponownie dał gościom prowadzenie, ale Mikko Koivu wyrównał i tak doszło do dogrywki, a później rzutów karnych. Toews mógł żałować, że karne nie liczą się do statystyk strzeleckich, bo gdyby tak było, to strzał, którym otworzył ich wynik dałby mu prowadzenie w ligowej klasyfikacji snajperów. Drugiego karnego wykorzystał Patrick Kane, a że w zespole Wild nie trafili Dany Heatley i Cullen, to 2 punkty poleciały do stanu Illinois.
Karny Kane'a był w emocjonującym meczu na szczycie prawdziwą "wisienką na torcie". Najazd 23-letniego Amerykanina wyglądał jak ćwiczenie panowania nad krążkiem, a w decydującym momencie Niklas Bäckström zupełnie się pogubił. - To było niewiarygodne - skomentował serię zwodów swojego kolegi Jonathan Toews. Ale Kane przyznał, że sam nie wiedział do końca, jak wykończyć akcję. - Próbowałem zwolnić i sprawdzić, w którą stronę pójdzie bramkarz. Byłem gotowy na strzał i z backhandu i z forehandu, ale on "kupił" zwód na backhand - skomentował. Wild przegrali drugi mecz z rzędu, ale z 44 punktami wciąż prowadzą w lidze. Blackhawks mają 42 "oczka" i zajmują drugie miejsce na Zachodzie.
Minnesota Wild - Chicago Blackhawks 3:4 (0:0, 2:2, 1:1, 0:0, 0:1)
0:1 Hossa - Toews - Sharp 29:19 PP
0:2 Frolík - Krüger - Mayers 30:48
1:2 Brodziak - Johnson 33:10
2:2 Cullen - Clutterbuck - Peters 35:41
2:3 Toews - Stålberg 46:54
3:3 Koivu - Clutterbuck - Stoner 54:56
3:4 Toews SO
Strzały: 30-31.
Minuty kar: 9-9.
Widzów: 19 254.
Rzut karny Patricka Kane'a
Boston Bruins wygrali z Ottawa Senators 5:2 w meczu najlepszej i najgorszej drużyny Dywizji Północno-zachodniej. Daniel Paille zdobył dwie bramki, Patrice Bergeron i Rich Peverley strzelili po golu i zaliczyli po asyście, a na listę strzelców wpisał się również Chris Kelly. Bruins po raz siódmy z rzędu odnieśli zwycięstwo w Ottawie. Obie drużyny przystąpiły do meczu osłabione, bowiem w barwach Bostończyków zabrakło kapitana Zdeno Cháry, a w ekipie "Sens" najlepszego strzelca NHL, Milana Michálka. Spotkania nie dokończył Adam McQuaid (BOS), który brutalnie zaatakował kolanem Nicka Foligno i może się spodziewać zawieszenia ze strony ligi.
Anaheim Ducks uciekli z ostatniego miejsca w NHL wygrywając 4:1 z Phoenix Coyotes. Rod Pelley pozyskany w poniedziałek z New Jersey Devils i Kyle Palmieri zdobyli swoje pierwsze bramki w sezonie, a Niklas Hagman strzelił dwa gole. Oznacza to, że "Kaczory" po raz pierwszy za kadencji Bruce'a Boudreau zdobyły więcej niż trzy bramki w jednym spotkaniu. Dla byłego szkoleniowca Washington Capitals było to dopiero drugie zwycięstwo w szóstym meczu w nowej roli. Jego zespół o jeden punkt wyprzedza ostatnich w Konferencji Zachodniej Columbus Blue Jackets.
WYNIKI
TABELE
Komentarze