NHL: Dzika seria trwa
Zatrudnili latem trenerskiego żółtodzioba, który z powodu kłopotów kadrowych musiał w tym sezonie skorzystać z największej w NHL liczby zawodników, a nawet włączyć do zespołu 51-letniego bramkarza. Żaden z ich zawodników nie strzelił w tych rozgrywkach więcej niż 10 goli. Efekt? Na Minnesota Wild nie ma w NHL mocnych.
Wild pokonali wczoraj na wyjeździe 4:1 Phoenix Coyotes, odnosząc siódme z rzędu zwycięstwo i wydłużając - także do siedmiu - rekordową w historii klubu serię zwycięstw poza własną halą. Tym samym ekipa Mike'a Yeo, dla którego jest to debiutancki sezon w NHL w roli pierwszego trenera jako pierwsza osiągnęła 20 zwycięstw i mając 43 punkty pewnie prowadzi w klasyfikacji całej ligi. O ile latem najwięcej mówiło się o transferach do St. Paul Dany'ego Heatleya i Devina Setoguchiego, to dziś na najsilniejszą ofensywną broń zespołu wyrasta Kyle Brodziak. Wczoraj w 3. minucie już padając na taflę otworzył w przewadze wynik meczu, a w 32., również w przewadze zdobył swojego dziesiątego gola w sezonie.
27-letni środkowy jest pierwszym graczem Wild, który w tych rozgrywkach strzelił 10 goli. Wczoraj jego wysiłki wsparli Mikko Koivu i Heatley, którzy także wpisali się na listę strzelców, a wracający po kontuzji pachwiny Niklas Bäckström obronił 35 strzałów. Właśnie bramkarskie problemy ściągnęły na drużynę Wild najwięcej uwagi w tym sezonie. Gdy w listopadzie Bäckström nie mógł zagrać w meczu z Nashville Predators, bo właśnie zostawał ojcem, a wezwany z Houston Aeros w AHL Matt Hackett nie miał szans, by zdążyć na spotkanie przed jego rozpoczęciem, w rozgrzewce drużyny wziął udział 51-letni Paul Deutsch, z którym podpisano amatorski kontrakt próbny.
Problemy kadrowe to jednak codzienność Minnesota Wild. Trener Yeo miał w tym sezonie w składzie łącznie 34 graczy - najwięcej w całej lidze. Aktualnie jego zespół gra bez Hardinga, Setoguchiego, Marka Židlickiego, Cala Clutterbucka i Guillaume'a Latendresse'a. Co jednak z tego, skoro wciąż wygrywa? - Świetnie się czuję z tymi chłopakami - skomentował po wczorajszym meczu kapitan zespołu, Mikko Koivu. - Bardzo przyjemnie nam się gra w trakcie tej serii wyjazdowej, zresztą cały sezon na razie jest bardzo przyjemny. Ale to tylko dzięki temu, że pracujemy ciężko i wygrywamy.
Tymczasem Phoenix Coyotes, choć oddali wczoraj o 16 strzałów więcej od rywali, przegrali wyraźnie i stracili pierwsze miejsce w Dywizji Pacyfiku. - Cóż, oni potrafili wykorzystać swoje okazje, a my nie - mówił trener "Kojotów" Dave Tippett, który mógł czuć się odpowiednim człowiekiem do przerwania zwycięskiej serii rywali, bo do wczoraj wygrał z nimi 14 z 16 meczów u siebie. Po meczu pozostały mu jednak tylko pochwały pod adresem Wild i ich trenera, którego prowadził w Houston Aeros, gdy zespół ten grał jeszcze w lidze IHL. - Jestem pod wrażeniem tego, co Wild obecnie osiągają. Mike Yeo, gdy go prowadziłem był uosobieniem tego, przez pryzmat czego chcieliśmy być postrzegani - ciężkiej pracy i znajdowania sposobów, by wygrywać mecze. Taki sam jest jako trener - podsumował Tippett.
Phoenix Coyotes - Minnesota Wild 1:4 (0:1, 0:2, 1:1)
0:1 Brodziak - Bouchard 02:08 PP
0:2 Koivu - Taffe - Lundin 23:07
0:3 Brodziak - Koivu - Spurgeon 31:43 PP
0:4 Heatley - Spurgeon - Bouchard 51:23 PP
1:4 Korpikoski - Doan - Langkow 56:03
Strzały: 36-20.
Minuty kar: 8-8.
Widzów: 10 976.
Montréal Canadiens wygrali na wyjeździe 2:1 z New Jersey Devils i uciekli z ostatniego miejsca w Dywizji Północno-wschodniej. Erik Cole strzelił zwycięskiego gola i asystował, na listę strzelców wpisał się także Max Pacioretty, a pozyskany w piątek w wymianie z Carolina Hurricanes za Jaroslava Špačka Tomáš Kaberle zadebiutował w nowym klubie tak, jak Špaček - dwiema asystami, które jednak w tym przypadku dały zwycięstwo. Dla Devils honorowego gola zdobył Nick Palmieri. Carey Price obronił 28 strzałów, w tym rzut karny Zacha Parisego w ostatniej minucie.
New York Rangers wreszcie odnieśli zwycięstwo numer 2 500 w NHL. Zespół Johna Tortorelli pokonał wczoraj Buffalo Sabres 4:1. Swój pierwszy w NHL mecz z dwoma golami zaliczył Szwed Carl Hagelin, a bramki zdobyli także Ryan Callahan i Marián Gáborík. Połowę ze swoich goli Rangers zdobyli grając w osłabieniu, a w odniesieniu zwycięstwa pomógł im były bramkarz Sabres, Martin Biron, który obronił 32 strzały. Ostatnim zespołem tzw. Oryginalnej Szóstki, który jeszcze nie wygrał 2 500 meczów w NHL są Chicago Blackhawks.
Także 4:1 Vancouver Canucks wygrali w Ottawie z Senators. Ryan Kesler strzelił dwa gole i raz asystował, a ponadto na listę strzelców wpisali się Alexander Edler i Dale Weise. Canucks strzelili dwa gole w przewagach i mają pod tym względem najlepszy w lidze bilans 26,4 %, ale także podczas swojej przewagi stracili jedyną bramkę, gdy Roberto Luongo został pokonany przez Colina Greeninga. Zespół z Vancouver utrzymuje dystans 6 punktów do prowadzącej w Dywizji Północno-zachodniej i całej lidze ekipy Minnesota Wild. Już w pierwszej tercji Canucks stracili Cody'ego Hodgsona, który udał się do szatni po ataku ciałem Nicka Foligno. Hodgson zdołał wstać sam, ale miał problemy z utrzymaniem równowagi.
Bez Sidneya Crosby'ego, Krisa Letanga i Jordana Staala Pittsburgh Penguins wygrali z New York Islanders 6:3, choć przegrywali już 0:2 i 2:3. Dwa gole dla zwycięzców strzelił James Neal, bramkę i asystę uzyskał Steve Sullivan, a na listę strzelców wpisali się też Pascal Dupuis, Matt Cooke i Paul Martin, dla którego było to pierwsze trafienie w sezonie. Penguins przerwali w ten sposób miniserię dwóch porażek, ale choć mają drugi punktowy bilans w Konferencji Wschodniej, to zajmują w niej czwarte miejsce, bo jedyny zespół na Wschodzie z większą liczbą punktów - Philadelphia Flyers znajduje się w tej samej dywizji.
"Lotnicy" utrzymali swoje prowadzenie w dywizji i konferencji wygrywając 5:2 z Tampa Bay Lightning. Danny Brière, Jaromír Jágr, Scott Hartnell i Wayne Simmonds zaliczyli po golu i asyście, a w trzeciej tercji bramkę strzelił też Matt Carle, dzięki czemu Flyers wygrali piąty mecz z rzędu. Do bramki nie trafił tym razem Claude Giroux, który jednak dwukrotnie asystował i ma już 39 punktów, co daje mu pewne prowadzenie w klasyfikacji najskuteczniejszych graczy ligi. Nie wiadomo jednak, czy 23-letni skrzydłowy będzie mógł w najbliższym czasie swój dorobek poprawiać, bo wczorajszego meczu nie udało mu się dokończyć. W 39. minucie Giroux został trafiony kolanem w głowę przez Simmondsa i dziś będzie dokładnie badany przez lekarzy.
Choć Winnipeg Jets strzelili wczoraj Detroit Red Wings gola już w 35. sekundzie meczu, to później zostali przez "Czerwone Skrzydła" rozbici. Jets przegrali 1:7 i zakończyli serię czterech zwycięstw. Jiři Hudler strzelił dwa gole, a po bramce i asyście zaliczyli dla Red Wings Todd Bertuzzi, Valtteri Filppula oraz Henrik Zetterberg. Dwa dni po tym, jak ekipa Mike'a Babcocka strzeliła Phoenix Coyotes 5 goli w jednej tercji, tym razem drugą odsłonę udało jej się wygrać 4:0. Red Wings, mimo że mają w tym sezonie o trzy zwycięstwa w regulaminowym czasie lub po dogrywce więcej od Chicago Blackhawks, to wciąż znajdują się za plecami swoich wielkich rywali w tabeli Dywizji Centralnej.
Boston Bruins pokonali 5:3 Columbus Blue Jackets w meczu mistrzów NHL z jej najsłabszą w tym sezonie drużyną. Joe Corvo, który w pierwszych 27 meczach rozgrywek 2011-12 nie strzelił ani jednego gola, tym razem trafił dwukrotnie, a trzy razy asystował Milan Lucic. Zdeno Chára, który także zdobył gola w swoim stylu potężnym strzałem w przewadze, nie wyjechał na trzecią tercję z powodu urazu "dolnej części ciała". Bruins zajmują drugie miejsce w Konferencji Wschodniej.
Jeden gol wystarczył St. Louis Blues do pokonania San Jose Sharks. Strzelił go w końcówce pierwszej tercji, podczas gry w podwójnej przewadze po karach dla Michala Handzuša i Justina Brauna, Kevin Shattenkirk. Broniąc 24 strzały rywali swój czwarty "shutout" w tym sezonie uzyskał stojący w bramce Blues Brian Elliott. Wspólnie z Jonathanem Quickiem z Los Angeles Kings Elliott przewodzi tej ligowej klasyfikacji. Choć trener Blues, Ken Hitchcock po meczu mówił, że było to spotkanie przypominające play-offy, to z pewnością drużynie Sharks trudno było wygrać mecz, w którym jej gracze wykonali tylko 8 ataków ciałem.
Wracający po zawieszeniu za atak na Ryana Millera Jordin Tootoo był bohaterem Nashville Predators w meczu z Anaheim Ducks. Znany głównie z ostrej gry zawodnik strzelił swojego czwartego gola w sezonie, zaliczył asystę i wywalczył karę, po której jego drużyna strzeliła kolejnego gola w spotkaniu wygranym przez "Preds" 3:2. Na listę strzelców po stronie zwycięzców wpisali się też Nick Spaling i szwajcarski obrońca Roman Josi, dla którego był to pierwszy gol w NHL. Ducks wygrali dwa z sześciu meczów po zmianie trenera i wciąż są przedostatni w całej lidze.
W derbach prowincji Alberta Calgary Flames pokonali 3:0 Edmonton Oilers. Miikka Kiprusoff obronił 21 strzałów i po raz drugi w tym sezonie zaliczył "czyste konto", dwa gole zdobył urodzony w Edmonton Jarome Iginla, a gola strzelił także Tom Kostopoulos. Choć Flames pozostają w tabeli za swoimi odwiecznymi rywalami, to nie da się ukryć, że w ostatnim czasie mają na nich patent. "Płomienie" wygrały z Oilers osiem razy z rzędu i dziewiąty kolejny raz u siebie. Z ostatnich 16 gier aż w 15 Flames byli lepsi.
Dallas Stars awansowali na pierwsze miejsce w Dywizji Pacyfiku dzięki zwycięstwu 2:1 nad Los Angeles Kings. Trevor Daley strzelił gola i asystował przy bramce Jamie'ego Benna, a z dobrej strony w bramce "Gwiazd" zaprezentował się w swoim pierwszym starcie w NHL Richard Bachman. 24-letni Amerykanin, dla którego był to trzeci występ w najlepszej lidze świata obronił 26 strzałów i odniósł swoje pierwsze zwycięstwo. Kings drugi raz z rzędu przegrali z drużyną, której bramkarz rozgrywał pierwszy pełny mecz w NHL.
WYNIKI
TABELE
Komentarze