Canucks zrezygnowali z Ehrhoffa
Władze Vancouver Canucks poddały się w walce o podpisanie nowej umowy z Christianem Ehrhoffem. Teraz szansę na pozyskanie niemieckiego ofensywnego obrońcy ma klub New York Islanders.
Niemcowi z końcem czerwca kończy się aktualna umowa i jeśli nie podpisze nowej zostanie wolnym agentem. Klub z Vancouver próbował przedłużyć aktualny kontrakt swojego czołowego obrońcy, ale Ehrhoff oczekiwał znacznej podwyżki z sumy 3,1 mln. dolarów za sezon, którą zarabiał dotąd, a Canucks nie chcieli się na to zgodzić. - Stało się dla nas jasne, że nie będziemy w stanie przed 1 lipca podpisać nowej umowy, a od 1 lipca nie ma już żadnych gwarancji - powiedział asystent generalnego menedżera finalistów ostatniego sezonu, Laurence Gilman.
Klub z Vancouver wykorzystał więc swoją ostatnią szansę otrzymania czegokolwiek w zamian za Ehrhoffa i oddał prawa do negocjacji z nim New York Islanders w zamian za prawo wyboru w czwartej rundzie Draftu 2012. Klub z Long Island ma czas do 9 rano w piątek na dojście do porozumienia z hokeistą. Jeśli to się nie uda, Ehrhoff trafi na rynek wolnych agentów i będzie mógł przyjmować oferty innych drużyn.
Niemiecki defensor ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Grając często w pierwszej formacji wyznaczanej do gier w przewagach w 79 spotkaniach sezonu zasadniczego strzelił 14 goli i uzyskał 36 asyst, co dało mu 7. miejsce w ligowej klasyfikacji punktowej wśród obrońców. W play-offach po drodze Canucks do przegranego finału NHL dołożył 12 punktów w 23 spotkaniach. To jednak nie wystarczyło, by klub zaakceptował nowe żądania płacowe zawodnika. - Gra w tej drużynie jest ważniejsza od indywidualnych zarobków i takiego podejścia oczekujemy od każdego - mówi generalny menedżer Canucks, Mike Gillis. - Jeśli Ehrhoff nie chciał tego zaakceptować, to szukamy innych rozwiązań.
W sezonach zasadniczych NHL gracz wybrany przez San Jose Sharks z numerem 106 Draftu 2001 rozegrał 500 gier i zdobył 226 punktów. Trzy raz był z reprezentacją Niemiec na Igrzyskach Olimpijskich i czterokrotnie na Mistrzostwach Świata.
New York Islanders mają znacznie większe szanse na dojście do porozumienia z hokeistą, bowiem suma wynagrodzeń 17 graczy, z którymi już mają podpisane kontrakty wynosi niespełna 37 milionów dolarów (przy "salary cap" 64,3 mln.), podczas gdy w przypadku Canucks przekracza ona 51 milionów.
Na razie nie wiadomo, czy klub z Vancouver w miejsce Niemca poszuka zawodnika na rynku wolnych agentów, który otworzy się w piątek. - Nie jestem pewien, czy będzie tam obrońca, który może nam pomóc. Zobaczymy, kto i za ile będzie dostępny - mówi Gillis. Dużo zależeć będzie też od tego, czy Canucks uda się przedłużyć kontrakt z Samim Salo. Sytuacja płacowa ekipy z Kolumbii Brytyjskiej nie jest idealna, bowiem do wydania zostało jej ok. 13 milionów dolarów, a obecnie ważne kontrakty ma tylko 15 graczy, co raczej wyklucza spektakularne transfery.
Wiadomo już, że kwalifikowaną ofertę z klubu otrzymali mający status chronionych wolnych agentów (RFA) Jannik Hansen i Victor Oreskovich. Gillis ogłosił też, że chce, by w klubie zostali Chris Higgins i Raffi Torres, ale "nie jest pewny", czy uda się przedłużyć z nimi kończące się w czwartek umowy. Mało prawdopodobne, by prolongowano kontrakty z Tannerem Glassem i Jeffem Tambellinim. Klub nie będzie też składał nowej propozycji Lee Sweattowi, za to przedstawił kwalifikowaną ofertę mającemu status RFA Siergiejowi Szirokowowi. 1 lipca dobiegnie końca przygoda z Canucks Ricka Rypiena, który z powodów osobistych nie grał od listopada.
Komentarze