Druga połowa dla Red Wings
Dwa zupełnie różne oblicza miał rozegrany wczoraj w Dallas mecz na szczycie Konferencji Zachodniej NHL. To drugie, ważniejsze sprzyjało drużynie Detroit Red Wings.
"Czerwone Skrzydła" strzeliły wczoraj sześć goli z rzędu, po tym jak Dallas Stars objęli prowadzenie 3:1 i wygrały w American Airlines Center 7:3, co pozwoliło im umocnić się na prowadzeniu w swojej konferencji. Wcześniej nic nie zapowiadało takiego przebiegu wydarzeń. Gospodarze, którzy mimo wyraźnej przewagi przegrali pierwszą tercję, w drugiej zdążyli strzelić 3 gole w ciągu zaledwie minuty i 14 sekund, nim goście przejęli inicjatywę. To był mecz, który do końca życia zapamięta Patrick Eaves. Napastnik Red Wings w 58. minucie, kiedy rywale wycofali bramkarza wystrzelił z własnej tercji krążek, który wpadł do bramki po drugiej stronie tafli i dał mu pierwszy w NHL hat trick. Eaves zaliczył ponadto jedną asystę.
Gola i asystę uzyskał Szwed Nicklas Lidström, który mimo 40 lat na karku jest drugim najlepiej punktującym obrońcą ligi, a także zawodzący zdecydowanie po powrocie z KHL Jiři Hudler. Czech zdobył dopiero trzeciego gola w sezonie. Ponadto bramki dla Red Wings strzelali wczoraj Brad Stuart i Kris Draper. Były to decydujące gole, bo pierwsze w trzeciej tercji rozpoczynanej przy remisie 3:3. Gościom do zdobycia w tej odsłonie 4 bramek wystarczyło oddanie zaledwie 7 strzałów. "Gwiazdy" mają teraz bardzo trudny kalendarz, bowiem po wczorajszym meczu teraz przed nimi pojedynek z innym liderem dywizji w Konferencji Zachodniej, Vancouver Canucks. Drużyna z Kolumbii Brytyjskiej przyjedzie do Teksasu w sylwestrowy wieczór.
-Chłopcy widzieli ten okres jako szansę na zrobienie ważnego kroku - mówił po wczorajszym spotkaniu trener gospodarzy, Marc Crawford. - Tym razem się nie udało, ale już w najbliższym meczu mamy kolejną okazję. Mimo porażki zespół z Dallas pozostał liderem Dywizji Pacyfiku. Red Wings z kolei z 52 punktami prowadzą w Konferencji Zachodniej i mają drugi bilans w całej lidze. Wczorajsze zwycięstwo oznacza, że wygrali 3 wyjazdowe mecze w 4 dni i to mimo, że grają bez kontuzjowanych Daniela Cleary'ego, Pawła Daciuka i Mike'a Modano. - Pokazaliśmy w ten sposób charakter - mówił wczoraj Nicklas Lidström. - Znakomicie odpowiedzieliśmy na to wyzwanie, zwłaszcza w tym trzecim meczu w ciągu czterech dni. Świetnie jest widzieć, że tak się stało.
Dallas Stars - Detroit Red Wings 3:7 (0:1, 3:2, 0:4)
0:1 Hudler - Bertuzzi - Lidström 01:36 PP
1:1 Richards - Eriksson - Daley 25:39
2:1 Fistric - Morrow - Benn 26:24
3:1 Benn - Ribeiro 26:53
3:2 Lidström - Filppula - Bertuzzi 28:56
3:3 Eaves - Franzén - Rafalski 37:38 PP
3:4 Stuart - Hudler - Miller 45:29
3:5 Draper - Eaves - Helm 53:23
3:6 Eaves - Franzén - Zetterberg 54:07
3:7 Eaves - Ericsson - Howard 57:46 EN
Strzały: 31-26.
Minuty kar: 6-8.
Widzów: 18 532.
New York Rangers wygrali 3:1 "bitwę nad Hudson", co niespodzianką nie było, ale to, że pozwolili najsłabszym w tym sezonie New Jersey Devils oddać 44 strzały już mogło zaskoczyć. Na szczęście dla ekipy Johna Tortorelli w bramce świetnie spisał się Henrik Lundqvist, którego pokonał jedynie Travis Zając. Dla Rangers swojego 14. gola w sezonie zdobył Brian Boyle, który w poprzednich trzech rozgrywkach strzelił w sumie 12 bramek, a ponadto trafili Michal Rozsíval i Brandon Dubinsky. Rangers wygrali 5 z 7 ostatnich meczów. To o 2 mniej niż udało się ich rywalom wygrać w całym sezonie, licząc bez zwycięstw po karnych.
Na 25 zakończyła się seria meczów ze zdobytym punktem Sidneya Crosby'ego. Kapitan Pittsburgh Penguins, który z 65 punktami jest najskuteczniejszym graczem ligi wczoraj nie wpisał się do protokołu w meczu z New York Islanders, a jego zespół uległ "Wyspiarzom" po rzutach karnych 1:2. Jak na ironię "Isles" to zespół, przeciwko któremu Crosby zdobył w karierze najwięcej punktów. Wczoraj jednak gole w regulaminowym czasie gry wymienili Josh Bailey (NYI) i Chris Conner (PIT), a o triumfie gospodarzy przesądził w czwartej rundzie karnych P.A. Parenteau. Crosby karnego nie wykorzystał. Stojący w bramce Islanders Rick DiPietro obronił 37 strzałów. Seria meczów ze zdobytym punktem Crosby'ego była najdłuższą od sezonu 1992-93, kiedy 30 spotkań osiągnął Mats Sundin.
Carolina Hurricanes wygrali w Ottawie z Senators 4:0. 21-letni Zach Boychuk strzelił swoje dwa pierwsze gole w sezonie, Patrick Dwyer zaliczył bramkę i asystę, trafił również Erik Cole, a Cam Ward broniąc 37 strzałów uzyskał 14. "shutout" w NHL. Z rywalizacji braci Ruutu zwycięsko wyszedł Tuomo, który zaliczył asystę i dwa razy atakował ciałem, podczas gdy Jarkko w trzeciej tercji wyszedł na lód tylko raz, a łącznie grał przez niecałe 11 minut. Hurricanes mimo zwycięstwa pozostają na przedostatnim miejscu w Dywizji Południowo-wschodniej i jeszcze długo nie będą w stanie w niej nikogo wyprzedzić.
Trzy gole strzelone bez odpowiedzi w trzeciej tercji pozwoliły Minnesota Wild wygrać 5:3 z San Jose Sharks. Dwa gole dla wygwizdywanych początkowo przez własną publiczność graczy z St. Paul strzelił Kyle Brodziak, gola i asystę zanotował Brent Burns, a swoje bramki dołożyli Mikko Koivu i Chuck Kobasew. Z dwójki fińskich bramkarzy zdecydowanie lepszy od Antero Niittymäkiego był Niklas Bäckström, który obronił 29 strzałów. Meczu nie dokończył obrońca Wild, Marek Židlický, który w 38. minucie został przez Jamie'ego McGinna wepchnięty na bandę. San Jose Sharks w dwóch ostatnich meczach stracili w trzeciej tercji aż 7 goli.
Phoenix Coyotes pokonali Los Angeles Kings 6:3. Dla ekipy z Glendale to największa liczba goli w jednym meczu w całym sezonie 2010-11. Dwa gole i asystę zanotował Shane Doan, bramkę i dwie asysty Scottie Upshall, o jedno punktowe podanie mniej Ray Whitney, a Keith Yandle podawał przy trzech bramkach. Dla Doana był to 36. mecz z dwiema bramkami w NHL - żaden inny gracz nie ma tylu spotkań bez zanotowania choć jednego hat tricka. We wczorajszym spotkaniu wszystkie 6 goli wpuścił Jonathan Quick, którego później w bramce Kings zastąpił Jonathan Bernier.
WYNIKI
TABELE
Komentarze