Szóste zwycięstwo "Kojotów" (+ VIDEO)
W najciekawszym niedzielnym meczu NHL zespół Phoenix Coyotes najpierw stracił cała swoją przewagę nad Vancouver Canucks, by jednak ostatecznie odnieść już szóste z rzędu zwycięstwo. Było ono o tyle łatwiejsze, że w całym spotkaniu żaden gracz "Kojotów" nie wylądował na ławce kar.
"Yotes" dzięki golom Scottie'ego Upshalla i Taylora Pyatta w drugiej tercji uciszyli publiczność w Vancouver i prowadzili 2:0. Błędy gości w obronie spowodowały jednak, że Canucks jeszcze przed zakończeniem drugiej odsłony zdołali wyrównać, ponieważ Ilię Bryzgałowa pokonali Christian Ehrhoff i Tanner Glass. O wygranej podopiecznych Dave'a Tippetta w trzeciej tercji przesądził przypadek. Keith Yandle w 46. minucie meczu strzelił przez tłum zgromadzony przed bramką Roberto Luongo i początkowo wydawało się, że to jemu zostanie zapisany gol, ale po chwili okazało się, że krążek odbił się jeszcze po drodze od Pyatta. Ten ostatni kończył więc mecz z dwoma trafieniami, w tym zwycięskim, ponieważ Canucks nie zdołali już odrobić strat.
Dla Coyotes to szóste zwycięstwo z rzędu. Niespodziewanie znaleźli się oni tuż za prowadzącymi w Dywizji Pacyfiku Los Angeles Kings. Drużyna z Glendale zdobyła dotąd 25 punktów - o jeden mniej niż "Królowie", ale rozegrała o jedno spotkanie więcej. Taylor Pyatt, który był bohaterem spotkania we wszystkich poprzednich meczach tych rozgrywek strzelił zaledwie jednego gola. - Różni zawodnicy wznoszą się na wyżyny w różne wieczory - komentował wczoraj. - Strzelamy dużo ważnych goli. Tak graliśmy w zeszłym sezonie i to pozwalało nam wygrywać wyrównane mecze. Teraz zaczynamy do tego wracać. Coyotes są już na piątym miejscu w Konferencji Zachodniej, choć nie mają w składzie żadnego superstrzelca. Ich najskuteczniejszy gracz, Ray Whitney jest w ligowej klasyfikacji punktowej na 85 (!) miejscu.
Do walki o tytuł najskuteczniejszego nie włączy się też raczej wracający wczoraj po kontuzji kapitan, Shane Doan, który dotąd w 10 meczach zdobył zaledwie 3 punkty. Większe problemy aktualnie mają jednak Canucks, którzy przegrali czwarty mecz z rzędu, a wczorajsza ich porażka przyszła dzień po tym, jak u siebie ulegli Chicago Blackhawks aż 1:7. - Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Nie strzelamy goli w ważnych momentach, a sami za dużo tracimy - mówił po wczorajszym pojedynku Ryan Kesler. - Musimy zrozumieć, dlaczego tak jest i walczyć jako zespół. Ostatnia rzecz, jakiej teraz potrzebujemy, to popadanie we frustrację. Zespół Alaina Vigneault mimo porażki wciąż jest drugi w Dywizji Północno-zachodniej. Phoenix Coyotes w całym wczorajszym meczu nie otrzymali ani jednej kary.
Vancouver Canucks - Phoenix Coyotes 2:3 (0:0, 2:2, 0:1)
0:1 Upshall - Yonkman 22:22
0:2 Pyatt - Schlemko 26:07
1:2 Ehrhoff - Raymond - Burrows 28:51
2:2 Glass - Schaefer - Alberts 34:13
2:3 Pyatt - Yandle - Stempniak 45:52
Strzały: 27-28.
Minuty kar: 6-0.
Widzów: 18 860.
Trzynastą z rzędu porażkę ponieśli New York Islanders. Tym razem udało im się zdobyć choć punkt, ponieważ przegrali z Atlanta Thrashers 1:2 po dogrywce. Zwycięskiego gola w dodatkowym czasie gry strzelił dla Thrashers Dustin Byfuglien, który wcześniej asystował też przy bramce Nikołaja Antropowa. Dwukrotnie asystował kapitan, Andrew Ladd, a 28 strzałów rywali obronił Ondřej Pavelec. "Wyspiarzom" niewiele pomógł udany powrót do bramki po kontuzji Ricka DiPietro, który interweniował skutecznie 33 razy. Atlanta Thrashers awansowali na trzecie miejsce w Dywizji Południowo-wschodniej, a Islanders wciąż są najgorsi w lidze. Dustin Byfuglien wspólnie z Rickiem Nashem ma na koncie najwięcej zwycięskich goli w tym sezonie (4).
W niezwykłych okolicznościach Detroit Red Wings pokonali po dogrywce Calgary Flames 5:4. Henrik Zetterberg doprowadził do dodatkowej gry trafiając na zaledwie nieco ponad 3 sekundy przed końcem trzeciej tercji, a zwycięstwo dał "Czerwonym Skrzydłom" niezniszczalny Nicklas Lidström. Szwedzki obrońca wcześniej dwa razy asystował, identyczny bilans uzyskał także Paweł Daciuk, a Henrik Zetterberg strzelił przy stanie 2:4 dwa gole. Dla Flames dwa gole i asystę uzyskał Jarome Iginla, który wydaje się odzyskiwać swoją wysoką formę. Kapitan "Płomieni" w dwóch ostatnich spotkaniach strzelił 5 goli - o dwa więcej niż we wcześniejszych 17 spotkaniach. W trzeciej tercji Flames z powodu kontuzji stracili obrońcę Robyna Regehra. Już w dogrywce poturbowany został Mike Modano z Red Wings.
Piątą z rzędu porażkę ponieśli Anaheim Ducks, którzy ulegli 2:4 Edmonton Oilers. Devan Dubnyk obronił 38 strzałów "Kaczorów", Aleš Hemský uzyskał gola i asystę, a ponadto dla "Nafciarzy" gole zapisali Sam Gagner, Taylor Hall i Tom Gilbert (także asysta). W przypadku tego ostatniego trzeci gol w sezonie jest zasługą Coreya Perry'ego, który w ostatnich sekundach meczu tak niefortunnie podawał zza bramki Oilers, że krążek tocząc się przez całą taflę wpadł do bramki opuszczonej już przez Jonasa Hillera. Edmonton Oilers przerwali serię sześciu porażek, ale nadal są zdecydowanie najgorszym zespołem Konferencji Zachodniej. W barwach Ducks nie wystąpił zmagający się z kontuzją pachwiny Teemu Selänne.
WYNIKI
TABELE
Gol Toma Gilberta
Komentarze