Bez brody, bez kasków, bez problemów
Kiedy sezon Vancouver Canucks wisiał na włosku Roberto Luongo zerwał z jednym z najpopularniejszych hokejowych przesądów. Wrócił do innego, a jego koledzy z pola wymyślili własny. Wczoraj w Chicago pomogło, dzięki czemu półfinał Konferencji Zachodniej NHL trwa.
Tradycja zapuszczania brody w czasie play-offów spopularyzowana w NHL przez mistrzowską dynastię New York Islanders ma dziś mnóstwo kontynuatorów w wielu hokejowych ligach świata. Roberto Luongo już nie jest jednym z nich. Przed wczorajszym meczem nr 5 półfinału Konferencji Zachodniej bramkarz Vancouver Canucks postanowił się ogolić. Dodatkowo przed meczem nie rozmawiał z dziennikarzami, dokładnie tak, jak trzy lata temu, kiedy Canucks rywalizowali na tym samym etapie rozgrywek z Anaheim Ducks. Zespół z Vancouver odwołał się z kolei w całości do ducha jedności i wszyscy gracze wychodząc na rozgrzewkę zostawili kaski w szatni, zakładając na głowy czapki.
Niezależnie od tego, czy te zachowania zawodników Alaina Vigneault miały wpływ na wynik wczorajszego spotkania z Chicago Blackhawks, czy nie Canucks wygrali w "Wietrznym Mieście" 4:1, zmieniając wynik całej serii na 2-3 przed meczem nr 6 w Vancouver. Brodę zapuszcza się by podkreślić odrębność fazy play-off od sezonu zasadniczego, ale dla Luongo wczorajszy mecz był jak początek nowych rozgrywek. Był bardziej skoncentrowany, niż wcześniej i zagrał o niebo lepiej, niż w meczach nr 3 i 4 broniąc 29 strzałów. Bramkarz złotej reprezentacji Kanady z Igrzysk Olimpijskich mniej dyskutował z sędziami, nie kłócił się z rywalami tradycyjnie obsypującymi go śniegiem spod łyżew i interweniował znakomicie. Dopiero w 53. minucie pokonał go Jonathan Toews, ale był to zaledwie gol na 1:3 dla Blackhawks.
Canucks, którzy w meczu numer 4 złapali 8 kar, z których połowa skutkowała golami dla rywali tym razem zagrali nieco bardziej zdyscyplinowanie i - co najważniejsze - o wiele lepiej bronili osłabienia. Gracze z Vancouver 5 razy trafiali na ławkę kar, ale rywale nie strzelili w takich sytuacjach żadnego gola. Ofensywnymi bohaterami nie byli tym razem bracia Sedinowie ani Mikael Samuelsson, a obrońcy. Choć tego wieczora Vigneault przez chwilę miał do dyspozycji zaledwie czterech defensorów to oni strzelali bramki. Już w 59. sekundzie wynik otworzył Christian Ehrhoff, później po fantastycznym włączeniu się do akcji ofensywnej na 2:0 podwyższył Kevin Bieksa i ten sam gracz w drugiej tercji podczas gry w przewadze dał swojemu zespołowi prowadzenie 3:0. Czwartego gola dołożył już napastnik, Alex Burrows.
Bieksa strzelił 2 gole, raz asystował, uzyskał +1 i spędził na lodzie ponad 27 minut. Defensorzy Canucks musieli zagrać dłużej niż zwykle (Alexander Edler 27:23), bo przez dużą część meczu było ich mniej. W ostatniej akcji pierwszej tercji Sami Salo doznał koszmarnej kontuzji po uderzeniu krążkiem w jądra i wylądował w szpitalu, gdzie jego stan zdrowia może wymagać operacji. Prawdopodobnie nie wróci na mecz numer 6, a zastąpi go Nolan Baumgartner. Shane O'Brien dostał w twarz kijem Dustina Byfugliena i zjeżdżał z lodu krwawiąc, ale po szybkim szyciu w szatni wrócił do gry zaledwie półtorej minuty efektywnego czasu gry później. Po spotkaniu gracze Canucks, którzy dwa dni wcześniej w meczu numer 5 wydawali się rozbici tłumaczyli swoją akcję z rozgrzewki.
-Przesłanie było takie, że nikt nie może się chować- mówi Ryan Johnson. -Powiedzieliśmy sobie: zdejmijmy kaski.Mieliśmy pokazać swoje twarze i stanąć z determinacją do walki o nasz cel. Awans do finału Konferencji Zachodniej, nie mówiąc już o Pucharze Stanleya wciąż jest celem bardzo odległym. Mecz numer 6 odbędzie się w Vancouver, ale to Blackhawks prowadzą 3-2 i szukają zakończenia całej rywalizacji. - Za ten mecz musi nam się dostać od trenera, a później trzeba się przygotować do następnego- mówił wczoraj Jonathan Toews, który z 19 punktami jest najskuteczniejszym graczem play-off. -Nie wydaje mi się, żebyśmy mieli jakieś problemy z opanowaniem nerwów - musimy po prostu więcej się ruszać na lodzie.
Chicago Blackhawks - Vancouver Canucks 1:4 (0:2, 0:1, 1:1)
0:1 Ehrhoff - D. Sedin - H. Sedin 00:59
0:2 Bieksa - Wellwood - Samuelsson 14:24
0:3 Bieksa - Samuelsson - H. Sedin 33:00 PP
1:3 Toews - Keith - Campbell 52:51
1:4 Burrows - Wellwood - Bieksa 59:15 EN
Strzały: 30-24.
Minuty kar: 14-10.
Widzów: 22 192.
Stan rywalizacji: 2-3. Szósty mecz we wtorek w Vancouver.
Komentarze