Nie z tym rywalem
Jeśli ktoś miał powstrzymać Los Angeles Kings przed objęciem prowadzenia w klasyfikacji całej NHL to mogli to zrobić tylko hokeiści Vancouver Canucks.
"Królowie" przystępowali do wczorajszego meczu w Vancouver wiedząc, że zwycięstwo da im po raz pierwszy od ponad 10 lat prowadzenie w całej lidze. Ich rywalem był jednak zespół, który wygrał pierwsze dwa spotkania między obiema drużynami w tym sezonie. Także wczoraj okazało się, że Canucks wiedzą jak grać z Kings. Rozwiewanie złudzeń zaczęło się bardzo szybko, bowiem już w 64. sekundzie gry Ryan Kesler w zamieszaniu pokonał Jonathana Quicka. Jako że gospodarze zdominowali początek meczu trener Kings, Terry Murray już w 3. minucie poprosił o czas, ale to nie pomogło jego drużynie w odwróceniu losów spotkania. Po kolejnych golach Samiego Salo i Masona Raymonda na które goście odpowiedzieli tylko trafieniem Aleksandra Frołowa Vancouver Canucks wygrali 3:1.
-Nie zaczęliśmy tego meczu tak mocno, jak chcieliśmy i w pierwszych 20 minutach zagraliśmy znacznie poniżej oczekiwań- powiedział po spotkaniu bramkarz ekipy z Los Angeles, Jonathan Quick. Jego klub od listopada 1999 roku nigdy nie miał najlepszego bilansu w całej lidze mając na koncie więcej niż 10 spotkań. Wczoraj Kings mogli wykorzystać to, że znajdujący się przed nimi Washington Capitals, New Jersey Devils i Pittsburgh Penguins nie grali, ale ostatecznie mecz rozegrany podczas gdy inni odpoczywali okazał się kosztowny. Porażka bowiem nie dała "Królom" punktów, a o jeden mecz rozegrany więcej zepchnął ich na drugie miejsce w Pacific Division za San Jose Sharks. Przegrane spotkanie przerwało także serię czterech kolejnych zwycięstw drużyny Terry`ego Murraya.
Z kolei Vancouver Canucks wygrali po raz trzeci z rzędu, a rywale w pierwszej tercji nie potrafili im zagrozić nawet grając przez 46 sekund w podwójnej przewadze. - Wszystko wydaje się teraz świetnie działać - mówił po meczu Ryan Kesler. -Graliśmy dobrze w przewagach i osłabieniach.Pomijając tego jednego straconego gola w pierwszej tercji zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Oprócz porażki dodatkowym zmartwieniem dla kibiców Kings jest fakt, że w trzeciej tercji taflę opuścił z naciągniętym mięśniem przywodziciela Jarret Stoll. Stan jego zdrowia będzie znany dopiero po dzisiejszych badaniach. W składzie drużyny z Los Angeles brakuje już kontuzjowanych Wayne`a Simmondsa i Ryana Smytha.
Vancouver Canucks - Los Angeles Kings 3:1 (2:1, 0:0, 1:0)
1:0 Kesler - Samuelsson - Raymond 01:04
2:0 Salo - D. Sedin - H. Sedin 17:15 PP
2:1 Frołow - Jones - Kopitar 19:43
3:1 Raymond - Kesler - O`Brien 54:48
Strzały: 28-25.
Minuty kar: 12-12.
Widzów: 18 810.
Świetna trzecia tercja dała Philadelphia Flyers zwycięstwo nad Boston Bruins. Dwa gole Kimmo Timonena i trafienie Jamesa van Riemsdyka, które były odpowiedzią na trafienie Vladimíra Sobotki z pierwszej odsłony zdecydowały o wyniku 3:1 dla Flyers. "Lotnicy" odnieśli dopiero drugie zwycięstwo w szóstym meczu pod wodzą Petera Laviolette`a. W 3. minucie Vladimír Sobotka pokonał stojącego w bramce Flyers Briana Bouchera, ale gol nie został uznany, bowiem sędzia za wcześnie przerwał grę gwizdkiem. Drużyna z Filadelfii we wczorajszym meczu otrzymała w sumie 4 kary, z których 3 odsiadywał Scott Hartnell. Obie drużyny spotkają się ponownie 1 stycznia 2010 roku na baseballowym stadionie Fenway Park w Bostonie.
Boston Bruins - Philadelphia Flyers 1:3 (0:0, 1:0, 0:3)
1:0 Sobotka - Thornton - Bégin 38:32
1:1 van Riemsdyk - Asham - Timonen 42:48
1:2 Timonen - Kalinski - Carle 50:28
1:3 Timonen 59:19 SH EN
W "derbach" prowincji Ontario lepsi od Ottawa Senators okazali się Toronto Maple Leafs, a przesądził o tym człowiek urodzony w Quebecu. Zwycięskim golem okazał się bowiem ten strzelony w 47. minucie gry przez François Beauchemina. Wcześniej dla drużyny z Toronto, która po raz pierwszy w tym sezonie pokonała rywala ze swojej prowincji trafiali Jason Blake i Phil Kessel. W ostatniej minucie meczu Jesse Winchester skierował krążek do bramki Maple Leafs, ale analiza wideo pokazała, że zrobił to celowym ruchem łyżwą. Ekipa Rona Wilsona po wczorajszej wygranej wciąż jest w niezwykle wyrównanej Konferencji Wschodniej na przedostatnim miejscu, ale do ósmej pozycji traci zaledwie 2 punkty.
Toronto Maple Leafs - Ottawa Senators 3:2 (0:0, 2:1, 1:1)
1:0 Blake - Finger - Exelby 22:15
1:1 Fisher - Foligno - Kowaliow 33:07
2:1 Kessel - Ponikarowsky - Stajan 34:06
2:2 Spezza - Alfredsson - Kuba 41:12 PP
3:2 Beauchemin - Exelby - Blake 46:02
Drużyna Florida Panthers rozgromiła na wyjeździe New York Islanders 7:1. Drugim w karierze hat trickiem popisał się Nathan Horton, który dodatkowo zanotował asystę. Pozostałe gole dla zespołu z Sunrise strzelali Michal Řepík, Stephen Weiss, Kamil Kreps i Radek Dvořák, a 30 strzałów rywali obronił Tomáš Vokoun. Honorowego gola Islanders zdobył Jesse Joensuu, dla którego było to pierwsze trafienie w sezonie. Islanders po wczorajszej porażce wrócili na ostatnie miejsce w Atlantic Division. Swój setny mecz w NHL rozegrał Josh Bailey (NYI).
New York Islanders - Florida Panthers 1:7 (0:1, 1:2, 0:4)
0:1 Řepík 14:28
0:2 Horton - Frolík - Weiss 22:53
1:2 Joensuu - Hunter - Schremp 24:17
1:3 Horton 32:40 SH
1:4 Weiss - Horton 40:13
1:5 Kreps - Moore - Řepík 40:55
1:6 Dvořák - Olesz - Seidenberg 46:45 PP
1:7 Horton - McCabe - Frolík 54:18 PP
Ilia Kowalczuk nie jest wybitnym wykonawcą rzutów karnych, odwrotnie niż Wiaczesław Kozłow. Wczoraj jednak obaj w decydującej rozgrywce pokonali bramkarza New York Rangers, Henrika Lundqvista i dali Atlanta Thrashers zwycięstwo 3:2. Kowalczuk w swojej karierze wykorzystał nieco ponad 27 % rzutów karnych. Statystyka Kozłowa jest znacznie lepsza - prawie 57 % skuteczności. Od wprowadzenia do NHL karnych jako sposobu rozstrzygania wyników starszy z dwóch wymienionych Rosjan zamienił na bramki 25 prób. Tylko Jussi Jokinen jest pod tym względem lepszy. Kozłow strzelił wczoraj gola także w regulaminowym czasie gry. Dla Rangers swoją 23. bramkę w sezonie zdobył najlepszy snajper NHL, Marián Gáborík. 43 punkty dają mu drugie miejsce w klasyfikacji punktowej.
New York Rangers - Atlanta Thrashers 2:3 (0:1, 1:0, 1:1, 0:0, 0:1)
0:1 Kozłow - Enström - Kowalczuk 16:41 PP
1:1 Callahan - Del Zotto 37:10 PP
1:2 Armstrong - Hainsey - Peverley 43:06 SH
2:2 Gáborík - Del Zotto - Callahan 44:05 PP
2:3 Kowalczuk SO
Nashville Predators pokonali na wyjeździe Columbus Blue Jackets 5:3. Bohaterem meczu był doświadczony Steve Sullivan, który popisał się siódmym hat trickiem w karierze. Pozostałe bramki dla zwycięzców strzelali Patric Hörnqvist i Ryan Jones, a wygrana pozwoliła ekipie z Tennessee zbliżyć się na 2 punkty do prowadzących w Central Division Chicago Blackhawks. "Preds" mają jednak na koncie o dwa mecze więcej. Predators wygrali 8 z 12 ostatnich meczów w Columbus i 13 z rzędu przeciwko Blue Jackets we własnej hali.
Columbus Blue Jackets - Nashville Predators 3:5 (1:1, 1:3, 1:1)
0:1 Sullivan 03:52
1:1 Vermette - Voráček - Russell 16:23 PP
1:2 Hörnqvist - Legwand 28:27
1:3 Sullivan - Erat - Weber 28:52
2:3 Voráček - Umberger 31:09 PP
2:4 Sullivan - Bouillon - Klein 36:08
2:5 Jones - Hamhuis - Klein 46:18
3:5 Umberger - Chimera 55:53
Gol Clarke`a MacArthura strzelony w podwójnej przewadze dał Buffalo Sabres zwycięstwo 4:3 nadMontréal Canadiens. Wcześniej gole dla Sabres, którzy umocnili się na prowadzeniu w Northeast Division strzelali Andrej Sekera, Patrick Kaleta i Tim Kennedy. Drużynie Canadiens w zdobyciu punktów nie pomógł świetny występ Andrieja Kosticyna, który strzelił dwie bramki i zaliczył asystę. Mecz kończył się w dziwnych okolicznościach, bowiem po ostanim wznowieniu w trzeciej tercji zegar początkowo nie ruszył. W trakcie kolejnej przerwy w grze, kiedy wg zegara do końca pozostawało 7 sekund, a faktycznie minęło o kilka sekund więcej, niż brakowało do końca meczu sędziowie po konsultacji przy stoliku orzekli koniec spotkania.
Montréal Canadiens - Buffalo Sabres 3:4 (1:0, 0:2, 2:2)
1:0 A. Kosticyn - Plekanec - Bergeron 16:03 PP
1:1 Sekera - Roy - Hecht 32:58
1:2 Kaleta - Connolly 39:01 SH
2:2 A. Kosticyn - Plekanec - Cammalleri 42:36 PP
2:3 Kennedy - Hecht - Myers 52:33
3:3 Cammalleri - A. Kosticyn 52:51
3:4 MacArthur - Stafford - Pominville 54:41 PP2
Detroit Red Wings mimo licznych kontuzji wciąż wygrywają, co może być dla nich o tyle ważne, że do listy kontuzjowanych graczy może dołączyć kolejny. Red Wings wczoraj pokonali 3:2 Phoenix Coyotes, a od wypadnięcia ze składu Dana Cleary`ego wygrali wszystkie spotkania. Gole dla "Czerwonych Skrzydeł" strzelali Kris Newbury, Patrick Eaves i Derek Meech. 30 strzałów rywali obronił natomiast Jimmy Howard. Zwycięstwo wicemistrzowie NHL okupili jednak urazem Jonathana Ericssona, który w 16. minucie został ostro zaatakowany przez Shane`a Doana i na lód już nie wrócił. Po badaniach okaże się, czy szwedzki obrońca dołączy do już kontuzjowanych Cleary`ego, Johana Franzéna, Darrena Helma, Valtteriego Filppuli, Niklasa Kronwalla, Andreasa Lilji czy Jasona Williamsa.
Detroit Red Wings - Phoenix Coyotes 3:2 (2:1, 1:1, 0:0)
1:0 Newbury - Draper - Miller 05:25
2:0 Eaves 10:37 SH
2:1 Pyatt - Lang - Jovanovski 15:08
3:1 Meech - Abdelkader - Stuart 22:05
3:2 Vrbata - Hanzal - Jovanovski 39:23
Komentarze