Kariya pogrążył Red Wings
Paul Kariya mówił na początku obozu przygotowawczego do nowego sezonu, że czuje się najlepiej od 10 lat. Wczoraj w Sztokholmie podczas pierwszego w nowym sezonie meczu St. Louis Blues udowodnił, że nie były to puste słowa.
Kariya w listopadzie ubiegłego roku doznał kontuzji biodra, która wykluczyła go z gry przez resztę sezonu. Zawodnik prawdopodobnie wróciłby do składu drużyny w piątym meczu pierwszej rundy playoffów przeciwko Vancouver Canucks, tyle że do tego spotkania nawet nie doszło, bowiem Canucks wygrali serię 4-0. To dało jednak 34-letniemu skrzydłowemu więcej czasu na przygotowanie do powrotu. O tym, jak rehabilitacja wpłynęła na jego samopoczucie Kariya mówił wczoraj w Sztokholmie przed meczem z Detroit Red Wings. - Moje biodro jest we wspaniałym stanie, a ja nie grałem tak długo, że czuję, jakbym miał nowe nogi - mówił.
Nowe, czy stare niosły go wczoraj w Ericsson Globe fantastycznie. Kariya strzelił dwa gole i pomógł swojej drużynie odwrócić losy spotkania, w którym St. Louis Blues przegrywali z Detroit Red Wings już 1:3 by w 5 minut i 5 sekund wyjść na prowadzenie, którego nie oddali do końca. Kariya najpierw w 33. minucie podczas gry w przewadze zdobył gola kontaktowego, a powrót Blues do gry wykończył trafiając w sytuacji "sam na sam" z Chrisem Osgoodem po fatalnej stracie Todda Bertuzziego. - Fizycznie czuję się bardzo dobrze. Z każdym tygodniem sytuacja się poprawia i mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu - powiedział Kariya już po spotkaniu. Red Wings już do końca spotkania nie potrafili znaleźć sposobu na Chrisa Masona, choć zarówno w końcówce drugiej, jak i w trzeciej odsłonie mieli przewagę.
Oprócz Paula Kariyi dla Blues trafiali Jay McClement i B. J. Crombeen. Gola i asystę dla "Czerwonych Skrzydeł" zanotował Kirk Maltby, który do końca nie był pewien znalezienia się w wyjściowym składzie. Wicemistrzowie NHL stracili pierwsze punkty w sezonie, a na domiar złego także kontuzjowanego Jonathana Ericssona, który po uderzeniu krążkiem udał się do szatni w końcówce pierwszej tercji. W trakcie drugiej wrócił, ale pojawił się na lodzie tylko raz i zakończył udział w meczu z golem zdobytym w pierwszej tercji. Jeśli Szwed nie będzie dziś gotowy do gry zastąpi go Derek Meech. Porażka Detroit Red Wings w pierwszym spotkaniu sezonu nie jest dla tego klubu tragedią, ale poniesiona z rywalem z Central Division może być symboliczna biorąc pod uwagę, że wielu ekspertów typuje, że w tym sezonie po raz pierwszy od 2000 roku może się zdarzyć, że to nie Red Wings będą najlepszym zespołem tej Dywizji.
Rzeczywiście z trzech jej drużyn, które już rozpoczęły sezon Red Wings jako jedyni nie zdobyli punktu. Trener Mike Babcock za przyczynę porażki uznał fakt, że niektórzy gracze z powodu kontuzji opuścili sporą część obozu przygotowawczego. - Zawsze jest trudno, kiedy opuszcza się obóz.To sprawia, że wielcy zawodnicy robią się dobrzy, a dobrzy średni - mówił po spotkaniu Babcock, przyznając jednocześnie, że rywale zasłużyli na zwycięstwo. -Oddajmy im to, co ich - pracowali bardzo ciężko, żeby odwrócić losy tego meczu. Szansę na rewanż drużyna Red Wings będzie miała dziś, także w Sztokholmie.
Detroit Red Wings - St. Louis Blues 3:4 (2:1, 1:3, 0:0)
0:1 McClement - Winchester 07:54
1:1 Ericsson - Draper - Maltby 10:42
2:1 Maltby 14:01 SH
3:1 Leino - Cleary - Kronwall 27:17 PP
3:2 Kariya - McDonald - Tkachuk 32:31 PP
3:3 Crombeen - McClement 34:39
3:4 Kariya - Oshie 37:36
Strzały: 34-23.
Minuty kar: 8-10.
Widzów: 13 850.
W Helsinkach Florida Panthers odnieśli niespodziewane zwycięstwo 4:3 po rzutach karnych nad Chicago Blackhawks. Zespół z Sunrise jeszcze w 58. minucie przegrywał 2:3, ale za sprawą Davida Bootha wyrównał, a trafienia Stevena Reinprechta i Ville Koistinena z karnych dały mu zwycięstwo. Aż 52 strzały Blackhawks obronił Tomáš Vokoun, bowiem drużyna z Chicago osiągnęła w liczbie uderzeń przewagę 55-24! Dla zespołu Joela Quenneville`a, który po słabym okresie przygotowawczym wciąż nie znalazł formy gola i asystę zanotował Patrick Kane. Obie drużyny spotkają się w Hartwall Arenie ponownie dziś.
Chicago Blackhawks - Florida Panthers 3:4 (0:0, 1:1, 2:2, 0:0, 0:1)
1:0 Kane - Hjalmarsson 25:19
1:1 Frolík - Reinprecht - Seidenberg 33:01
2:1 Byfuglien - Kane - Seabrook 43:52
2:2 Koistinen - Stillman - Frolík 47:29
3:2 Sharp - Versteeg - Campbell 51:36
3:3 Booth 57:39
3:4 Koistinen SO
22 sekundy na początku drugiej tercji przesądziły o zwycięstwie Philadelphia Flyers nad Carolina Hurricanes. Gole Jeffa Cartera i Mike`a Richardsa w tak krótkim odstępie zdobyte w przewadze dały "Lotnikom" wynik 2:0. W bramce Flyers znakomicie spisał się wracający do NHL po roku gry w Rosji Ray Emery, który broniąc 28 strzałów zanotował dziewiąty "shutout" w karierze. Asystując przy golu Richardsa swój pierwszy punkt w NHL zdobył nr 2 Draftu 2007, James van Riemsdyk, który dwa lata musiał czekać na debiut w tej lidze.
Carolina Hurricanes - Philadelphia Flyers 0:2 (0:0, 0:2, 0:0)
0:1 Carter - Briere - Hartnell 20:25 PP
0:2 Richards - Gagné - van Riemsdyk 20:47 PP
Pittsburgh Penguins zawiesili pod dachem Mellon Arena trzeci i z pewnością ostatni w tym odchodzącym po sezonie do historii starym obiekcie banner za zdobycie Pucharu Stanleya. Jak przystało na obrońców tytułu "Pingwiny" zaczęły sezon od zwycięstwa 3:2 nad New York Rangers. Gole strzelali Jewgienij Małkin, Sidney Crosby i Tyler Kennedy. Bramkę w swoim debiucie w barwach Rangers zdobył Marián Gáborík. Dla Penguins był to ostatni mecz otwarcia w Mellon Arenie, najstarszej i najmniejszej hali w NHL. W przyszłym sezonie swoje spotkania ekipa z Pittsburgha będzie rozgrywała w Consol Energy Center.
Pittsburgh Penguins - New York Rangers 3:2 (1:1, 2:0, 0:1)
1:0 Małkin - Gonczar - Goligoski 07:48 PP
1:1 Drury - Higgins 16:01
2:1 Crosby - Letang - Guerin 32:25
3:1 Kennedy - Goligoski - Staal 33:33
3:2 Gáborík - Dubinsky - Staal 45:56
Komentarze